Robot Sophia dostał ludzkie obywatelstwo. Sztuczna inteligencja coraz mocniej wkracza w nasze życie

Witold Głowacki
Robot Sophia otrzymał właśnie obywatelstwo ultrakonserwatywnej Arabii Saudyjskiej, co miało być znakiem, że właśnie zaczęła się nowa era w dziedzinie rozwoju robotyki i sztucznej inteligencji. To akurat falstart. Ale i tak już czas przyzwyczajać się do myśli, że niedługo nie będziemy jedynymi rozumnymi istotami na Ziemi.

Na początku powiedzmy sobie jedno, robot Sophia dostał przed dwoma tygodniami obywatelstwo Arabii Saudyjskiej jednak mocno na wyrost. Zostawmy już żarty internautów z całego świata, że mechaniczna Sophia jest w tej chwili jedyną obywatelką tego ultraislamskiego kraju, która ma prawo występować publicznie bez zasłoniętej twarzy. Przede wszystkim wciąż nie nadszedł moment, w którym urzeczywistniałyby się wizje z „Blade Runnera” i w którym można by mówić o zacieraniu się granic między światem ludzi i androidów.

Sophia, czyli pierwszy robot z „ludzkim” obywatelstwem, ma niezwykle rozbudowaną mimikę twarzy, ale wciąż nie spełnia kryteriów rzeczywistej sztucznej
Sophia, czyli pierwszy robot z „ludzkim” obywatelstwem, ma niezwykle rozbudowaną mimikę twarzy, ale wciąż nie spełnia kryteriów rzeczywistej sztucznej inteligencji Ken McKay/ITV/REX/Shutterstock/EAST NEWS

Sophia potrafi wyrażać emocje - mówią nam twórcy humanoidalnego robota z firmy Hanson Robotics. Ale to tylko marketingowa sofistyka. Sophia potrafi bowiem, chwilami bardzo realistycznie, chwilami mniej, te emocje imitować. Jej głos nas nie zaskoczy - pod tym względem Sophie jest na pewno bardziej naturalna niż samochodowa nawigacja, ale nadal potrafi mniej więcej tyle, co syntezator mowy w każdym w miarę nowym smartfonie. Sophia nie jest nawet robotem autonomicznym - raczej interfejsem komputera, z którym łączy ją kabel grubości ludzkiego przedramienia. Dysponuje jakimś rodzajem sztucznej inteligencji - nadal nie jest to jednak forma AI zdolna do rzeczywistego samouczenia się, wciąż mamy do czynienia ze sztuczną inteligencją opartą na kontekstach, trochę tak jak w wypadku dość powszechnie znanej Siri od Apple’a.

Sophia nie potrafi się samodzielnie poruszać, choć w niedalekiej przyszłości czeka ją według zapowiedzi twórców montaż humanoidalnych nóg. Rękę - przynajmniej jedną - miewa już całkiem sprawną, potrafi nią wykonywać niejeden całkiem „ludzki” gest, ale nie popisywała się nią szczególnie podczas prezentacji w Arabii Saudyjskiej. Być może dlatego, że choć niektóre ruchy palców mechanicznej dłoni do złudzenia przypominają ludzką motorykę, to jednak co chwila Sophii przytrafia się również gest absolutnie robotyczny, mechaniczny w pełnym tego słowa znaczeniu.

To, co w Sophii robi na nas najmocniejsze wrażenie, to jej twarz - prawdę mówiąc Sophia głównie z tej twarzy się składa. Silikonowa twarz robota ma nieprawdopodobnie realistyczną mimikę, tu rzeczywiście konstruktorzy z Hanson Robotics przyćmiewają konkurencję i dają imponujący popis możliwości najnowocześniejszych technologii. Sophia potrafi się uśmiechnąć na wiele sposobów, potrafi zmarszczyć brew, potrafi zrobić zdziwioną, zaciekawioną, nawet zauroczoną minę. Ale wciąż widzimy, że praca jej mimiki to jednak nie działanie 50 mięśni ludzkiej twarzy. To wciąż raczej wachlarz określonych, domkniętych możliwości, precyzyjnie zaprogramowany katalog prawdopodobnie setek wyrazów twarzy i towarzyszących im kontekstów znaczeniowo-emocjonalnych.

Na kilka miesięcy przed otrzymaniem saudyjskiego obywatelstwa Sophia wystąpiła w talk show Jimmy’ego Fallona „Tonight Show” w amerykańskiej telewizji NBC. Program to o tyle ciekawy, że widzimy w nim na żywo prowadzącego zaglądającego wprost do Doliny Niesamowitości. Ten termin, który zresztą bardziej dosłownie (i bliżej intencji autora) powinniśmy tłumaczyć raczej jako Dolinę Niemożliwego („Uncanny Valley”), sformułował w 1978 roku Masahiro Mori, 90-letni dziś konstruktor robotów i zarazem jeden z prekursorów nowoczesnej filozofii robotyki.

Mori nazwał Doliną Niesamowitości cały obszar ludzkich reakcje na sztuczny obiekt, który ma zbyt wiele cech „ludzkich”, by uznać go po prostu za przedmiot, zbyt mało jednak, by móc kwalifikować go do świata istot obdarzonych życiem, rozumem i emocjami. Gdy widzimy ramię zaawansowanego robota przemysłowego montującego drzwi do samochodu na fabrycznej taśmie, nie mamy tego problemu. Wiemy, że to tylko maszyna, wprawdzie niezwykle sprawna, ale jednak nie próbująca wchodzić w przestrzeń zastrzeżoną w naszym umyśle wyłącznie dla ludzi. Gdy jednak robot - który wprawdzie mocno przypomina człowieka, ale zarazem jego niedostatki nie pozwalają nam zapomnieć o jego cyfrowo-mechanicznej naturze - próbuje z nami żartować albo puszcza do nas oko - tak jak potrafi to Sophie, wtedy zaczynają się psychologiczno-emocjonalne schody. Tak wygląda wejście do Doliny Niesamowitości. Ciekawość miesza się w niej z lękiem, fascynacja z niechęcią wobec nieproszonego i wciąż mocno odstającego gościa w świecie ludzi.

Właśnie to dzieje się z Jimmym Fallonem podczas „wywiadu” z Sophie. Na twarzy dziennikarza maluje się niedowierzanie, gdy wybucha śmiechem po żarcie Sophie, widzimy, że jest tyleż ubawiony, co zmieszany. Widzi kabel ciągnący się spod spódnicy Sophie gdzieś na zaplecze, zresztą Sophie nie była w stanie samodzielnie wejść na scenę - wtoczył ją tam niczym supermarketowy wózek jej „ojciec” - David Hanson, założyciel Hanson Robotics.

Ponad 700 ludzkich zawodów jest poważnie zagrożonych na skutek rozwoju robotyzacji

„Rozmowa” Fallona z Sophia na poziomie werbalnym przypomina „pogawędki” z iPhone’ową Siri, czy Cortaną Microsoftu - Sophia nie dystansuje szczególnie tych cyfrowych asystentów opierających się na elementach sztucznej inteligencji zaprzężonych do kojarzenia sieciowych kontekstów. Sophia nie dysponuje sztuczną inteligencją w całym tego słowa znaczeniu, podobnie jak nie dysponują nią Siri i Cortana.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że Sophia potrafi nas zadziwić. Latem wystąpiła w szczególnej debacie toczącej się pomiędzy dwoma humanoidalnymi robotami i dotyczącej przyszłości robotyki. O ile jeszcze w 2016 roku Sophia potrafiła wyznać w podobnych okolicznościach, że „marzy” o „zniszczeniu” ludzkości, tym razem sprawiała wrażenie bardziej zrównoważonej. Sophia konwersowała ze swym poprzednikiem w portfolio Hanson Robotics - Hanem. W tej debacie to on reprezentował poglądy „antyludzkie”, Sophia szydziła zaś z niego, że ma nieaktualne oprogramowanie. Wciąż jednak sprawiało to wrażenie raczej cyrkowego popisu rachujących szympansów niż starcia umysłów.

Owszem, Sophię można by już dziś posadzić w recepcji jakiegoś biurowca albo hotelu. Z pewnością poradziłaby sobie ze zdecydowaną większością kontaktów z gośćmi - przynajmniej z tymi, które nie wykraczałyby poza standard. Systemu rezerwacji albo kalendarza spotkań pilnowałaby zresztą lepiej niż człowiek. Ale Sophii i tak nie można by zostawić w tej recepcji całkiem samej. Bo Sophie to tylko taka Siri, tyle że umieszczona w humanoidalnej powłoce. Problemu, którego nie przewidzieli jej programiści, sama raczej nie rozwiąże.

Niemniej jednak postęp w dziedzinie prac nad sztuczną inteligencją dokonuje się w ekspresowym tempie. To tempo przyprawia o zawrót głowy nawet ludzi, którzy zainwestowali w tę branżę ogromne pieniądze. Na niebezpieczeństwa związane z rozwojem sztucznej inteligencji szczególnie mocno próbuje zwrócić naszą uwagę technologiczny miliarder Elon Musk, właściciel m.in. Tesli i firmy SpaceX szykującej się do podboju kosmosu.

- Sztuczna inteligencja to zagrożenie większe niż Korea Północna - napisał w sierpniu na Twitterze Musk, nieoczekiwanie tuż po tym, jak AI opracowana przez należącą do niego (i wycenianią na miliard dolarów) firmę Open AI, zdołała pokonać najlepszych ludzkich graczy w grze „Dot 2”. Chwilę wcześniej Musk ścierał się w tej samej kwestii z Markiem Zuckerbergiem - szefem Facebooka, obaj panowie obrzucili się uwagami świadczącymi o tym, że oceniają nawzajem swe możliwości intelektualne naprawdę nisko. Zuckerberg to w debacie publicznej zdecydowany entuzjasta AI, z kolei Musk widzi przyszłość ludzkości w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji mocno kasandrycznie. Według Muska tylko silny nadzór państwa nad badaniami dotyczącymi sztucznej inteligencji może nas uchronić przed najczarniejszymi konsekwencjami jej rozwoju - ze znaną z literatury i filmów SF wizją buntu maszyn włącznie.

Rzeczywistość zdaje się rozstrzygać ten spór zdecydowanie po linii Muska. W dyskusji o AI nieoczekiwanie zabrał głos nie kto inny a Władimir Putin. - Ten, kto stanie na czele wyścigu Sztucznej Inteligencji, będzie rozdawał karty na arenie międzynarodowej - stwierdził Putin na wrześniowym spotkaniu ze studentami. O dziwo, prezydent Rosji chyba jednak nie miał tym razem na myśli własnych marzeń o globalnej dominacji. Przestrzegał przed zmonopolizowaniem tego obszaru badań i zapowiedział, że Rosja będzie się dzielić swoimi dokonaniami w dziedzinie AI.

- Chiny, Rosja, wkrótce wszystkie kraje będą mocne w naukach komputerowych. Rywalizacja o wyższość Sztucznej Inteligencji na poziomie krajowym będzie najprawdopodobniej przyczyną wybuchu III wojny światowe - dorzucił natychmiast na Twitterze swój komentarz Elon Musk.

Od całych dekad trwa też dyskusja na temat problemów etycznych i prawnych, które mogą wiązać się z uczestnictwem robotów i urządzeń opartych na sztucznej inteligencji w naszym życiu. Ta debata zaczęła się na długo przed pojawieniem się robotów a tym bardziej urządzeń AI. Pierwszy był Isaac Asimov - słynny pisarz SF sformułował w latach 40. tzw „trzy prawa robotów”. Podlegały one później wielokrotnej krytyce, zbiorów „praw robotów” powstało co najmniej kilkanaście.

W rzeczywistości 2017 roku w debacie o „prawach robotów” już dawno nie uczestniczą sami pisarze SF i filozofowie. Już w 2016 roku zajmował się nią Parlament Europejski - grupa posłów przygotowała wtedy projekt rezolucji wprowadzający pojęcie „osoby elektronicznej” i zobowiązującej PE do opracowania prawa regulującego kwestie związane z robotami i sztuczną inteligencją.

Tu kłania się nazwisko Mady Delvaux - luksemburskiej eurodeputowanej (a wcześniej m.in. minister ds. zdrowia i ochrony socjalnej, minister transportu i minister edukacji Luksemburga), która specjalizuje się właśnie w tematyce wyzwań prawnych związanych z rozwojemy robotyki. W przyjętym w styczniu przez Komisję Prawną PE sprawozdaniu Delvaux znajdziemy swoisty katalog problemów, które stawia przed prawodawcami postęp w dziedzinie robotyki i sztucznej inteligencji. Czy roboty należy traktować jak osoby fizyczne, prawne, zwierzęta czy może rzeczy? A może jednak należy stworzyć nową kategorię osoby elektronicznej? Kto powinien być odpowiedzialny za działania robota i w jakim stopniu - czy ta odpowiedzialność powinna być proporcjonalna do poleceń wydanych robotowi i zakresu jego systemowej autonomii? Jakie zasady powinny objąć testy robotów w przestrzeni publicznej? Czy wreszcie każdy robot nie powinien na wszelki wypadek zostać wyposażony w kill-switch, czyli urządzenie umożliwiające jego definitywne wyłączenie?

Twórcy robotów na razie schodzą coraz głębiej i głębiej w Dolinę Niesamowitości. Problem się zacznie, gdy z niej wyjdą

Według samej Delvaux pojęcie „osoby elektronicznej” stanie się niezbędne w europejskim prawie za jakieś 10-15 lat, kiedy to według niej pojawią się roboty „zdolne do samokształcenia” - czyli wykazujące przynajmniej część cech sztucznej inteligencji z prawdziwego zdarzenia. Ten moment może jednak nastąpić jeszcze szybciej.

Rzecz jasna decyzja Arabii Saudyjskiej o nadaniu obywatelstwa składającej się głównie z twarzy Sophie to gest, który zdaje się iść całkowicie w poprzek tej debacie. Nadanie „ludzkich” praw robotowi to oczywiście również jakieś rozwiązanie - lista etyczno-prawnych problemów, które się z tym wiążą jest jednak tak długa, że naśladowców Saudów z pewnością nie znajdziemy wielu.

Prawodawców całego świata czekają potężne wyzwanie. Ale to i tak błahostka w porównaniu z wstrząsem, którego wraz z upowszechnieniem się robotów, możemy się spodziewać na rynku pracy i usług. Kiedy „prapraprawnuczka” dzisiejszej Sophii będzie gotowa do tego, żeby rzeczywiście zasiąść za recepcyjną ladą w biurowcu czy hotelu, jej dzisiejsi ludzcy konkurenci mogą znaleźć się pod ścianą. Długie listy ludzkich zawodów, zajęć i prac zagrożonych całkowitym odejściem w niebyt na skutek robotyzacji powstają już dziś. W Polsce dotyczy to aż ok. 40 proc zawodów - z takich sektorów jak przemysł, handel, biura i urzędy. Na długiej liście opracowanej przez naukowców z Oxfordu jest tych zawodów aż 700. Na pierwszych miejscach wszystkich rankingów znajdują się takie zajęcia, jak konsultant telefoniczny, doradca kredytowy, robotnik rolny, sprzedawca, księgowy, czy właśnie recepcjonistka - prawdopodobieństwo zastąpienia ludzi przez roboty w każdym z tych zawodów według zespołu z Oxfordu przekracza 95 proc.

W tym roku Międzynarodowa Federacja Robotyki wskazała Polskę jako drugi na świecie kraj pod względem tempa wzrostu liczby robotów. W latach 2010-2015 według MFR wzrosła ona u nas o 26 proc. a wyprzedzają Polskę tylko Czechy - ze wzrostem na poziomie 40 proc. Dzieje się tak za sprawą nowych inwestycji w Polsce wielkich firm motoryzacyjnych, powstałe w tym czasie w Polsce fabryki budowane były i są według najnowocześniejszych standardów - i już na starcie są w dużym stopniu zrobotyzowane.

W rzeczywistości 2017 roku twórcy humanoidalnych robotów schodzą coraz głębiej do Doliny Niesamowitości. Ale Doliny Niesamowitości da się również wyjść. Tak twierdził Masahito Mori - i tego dowodzą wizje artystyczne, w których światy robotów i ludzi przenikają się wzajemnie niemal w pełni. W świecie „Łowcy Androidów” różnice między ludźmi a replikantami są już zatarte tak mocno, że by odróżnić tych drugich trzeba przeprowadzić specjalistyczny test. Do tego etapu jeszcze nie dotarliśmy, na co najlepszym dowodem jest Sophia, ze wszystkimi jej niedostatkami. Wystarczy jednak obejrzeć nagrania, na których Sophia ma na głowie dobrze dobraną perukę, by zyskać niemal pewność, że roboty o cechach całkiem „ludzkich” zobaczymy jeszcze za naszego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Robot Sophia dostał ludzkie obywatelstwo. Sztuczna inteligencja coraz mocniej wkracza w nasze życie - Plus Polska Times

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl