Rewolucję 6-latków zatrzymała sama minister Hall

- Obowiązek szkolny dla sześciolatków powinien pozostać, to dobre dla rozwoju dzieci. Ale nie w miejscach, gdzie rodzice boją się, że dzieci będą się uczyć w złych warunkach ze złą opieką - powiedziała wczoraj w TVN24 minister Hall.

Z tych słów cieszą się także rodzice z województwa śląskiego, którzy w zbieraniu podpisów pod petycją Ratujmaluchy.pl wzięli udział od samego początku. Jednak efektów swojej pracy nie chcą określać jako sukces.

- Byłabym ostrożna z okazywaniem zadowolenia - mówi Krystyna Bula, która koordynowała akcję Ratujmaluchy.pl w woj. śląskim. - O sukcesie będziemy mogli mówić jeśli ustawa wejdzie w życie - dodaje.

Rodzice zastanawiają się też czy deklaracje polityków są rzetelne czy to tylko przedwyborcza gra. W czwartek wieczorem na swoim blogu Hall poinformowała, że obowiązek szkolny dla sześciolatków może być rozłożony na dwa lata. W przyszłym roku w szkolnych ławkach zasiadłyby dzieci urodzone między styczniem a sierpniem. Zaś rodzice sześciolatków urodzonych od września do grudnia mieliby możliwość wyboru, czy posłać je do szkoły. Potwierdziła to wczoraj na antenie TVN 24.

W woj. śląskim w tym roku do pierwszej klasy poszło jedynie 16,4 proc. sześciolatków - w Gdyni to ponad 57 proc., a w Zielonej Górze prawie 42 proc. W naszym województwie oznaczałoby to zdublowanie klas w przyszłym roku. Bowiem wtedy do szkoły obowiązkowo poszłaby reszta sześciolatków oraz dzieci z młodszego rocznika. Czyli ponad 80 tys. uczniów w woj. śląskim.

Ostateczna decyzja co dalej z sześciolatkami zostanie podjęta już przez nowy rząd.

Pod projektem obywatelskim podpisało się dokładnie 346 tys. 303 podpisów rodziców z całej Polski. Konieczne było 100 tys. podpisów.

Współ.: Romana Kot

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera