Rewolucja 1905: barykady, z których Łódź może być dumna

Michał Gauza
Materiały promujące spotkanie na placu Wolności 22 czerwca 2013 roku.
Materiały promujące spotkanie na placu Wolności 22 czerwca 2013 roku. facebook/rewolucja 1095 roku
W powszechnej świadomości Łódź jest miastem bez historii. Wiemy, że za sprawą fabrykantów, którym stawiamy pomniki, miasto dynamicznie rosło od połowy XIX wieku. Po przemysłowcach zostały pałacyki, kilka ładnych fabryk, gdzieniegdzie secesyjny detal - i tyle. Żyjemy w przekonaniu, że od upadku Powstania Styczniowego do odzyskania niepodległości pod zaborami nie działo się nic - był jakiś pozytywizm, "chocholi taniec", a potem Legiony i Wersal. Hucznie obchodzimy też rocznicę Powstania Warszawskiego.

Przyjmując taki punkt widzenia, właściwie trudno jest być dumnym z Łodzi - to zawsze było "złe miasto" i wcale nie "ziemia obiecana", bo Reymont pisał tak z ironią. Jeśli kochasz Łódź, to zawsze jest to trudna miłość. Przechodzisz nad tym do porządku dziennego, nie wiedząc, że możesz być naprawdę dumny z miasta i jego mieszkańców; że masz prawo pamiętać o tych, którzy buntowali się i przelewali tu krew na początku XX wieku.

Rewolucja 1905: pokaz na placu Wolności [ZDJĘCIA+FILM]

Gdy młodzież omawia w szkole "Wesele", nikt nie mówi jej, że inne z dzieł Wyspiańskiego, "Wyzwolenie", było inspiracją dla powstańców-rewolucjonistów z lat 1905-1907, którzy pod zaborami walczyli za wyzwolenie społeczne i narodowe - także, a może i przede wszystkim w przemysłowej Łodzi. Tak, Łódź to miasto rewolucji.

W latach 1905-1907 w Królestwie Polskim w buncie przeciwko caratowi wzięło udział więcej osób niż łącznie w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym. Nie były to typowe działania zbrojne - nie mieliśmy wojska, broni było jak na lekarstwo, a prymu nie wiodła szlachta, ale masy robotników, chłopów i uczniów ze zrusyfikowanych szkół. Czyli ci, którym pod zaborami było najgorzej. Nie tylko jednak zaborca był wrogiem, bo mówimy przecież o rewolucji, a nie tylko o powstaniu. Ludzie pragnęli przede wszystkim poprawy losu - zniesienia ucisku obszarników (posiadaczy wielkich majątków ziemskich) oraz fabrykantów; chcieli dobrych warunków pracy i godnego życia.

W Królestwie Polskim przeciętnie pracowało się od 10 do 12 godzin, a często nawet do 14 godzin dziennie, w zamian za mizerną pensję. Standardy pracy były koszmarne, a warunki życia nie do zniesienia. Ekonomista Stanisław Kempner pisał w 1905 roku, że skala wyzysku polskich pracowników była jedną z najwyższych w Europie. Od 1904 roku panował kryzys ekonomiczny i nędzę pogłębiał wzrost cen artykułów spożywczych i przemysłowych. Mieliśmy z jednej strony mnóstwo ludzi na bruku, z drugiej - przepracowanych robotników oraz dzieci w zakładach pracy. Przeciętna łódzka robotnica rodziła ponad 9 razy, a z setki noworodków przeżywało tylko 60. Sam Aleksy Rżewski, pierwszy prezydent Łodzi w II RP, rozpoczął pracę w przędzalni łódzkiej w wieku lat 12.

Nie dziwi więc, że wśród postulatów robotniczych z lat 1905-1907 znalazły się m.in. zakaz zatrudniania dzieci do lat 16, zakładanie i rozwijanie szkolnictwa oraz bibliotek fabrycznych. W Łodzi na ulicę wyszło ponad 70 tysięcy ludzi, żądając ośmiogodzinnego dnia pracy, ubezpieczenia od wypadków, powszechnych emerytur, bezpłatnego leczenia robotników i ich rodzin, bezpłatnej szkoły (czteroklasowej, w wariancie minimalnym) z polskim językiem wykładowym, prawa do czternastodniowego urlopu w roku oraz możliwości współdecydowania o losach zakładu pracy (np. prawa do odwołania "nieludzkich i niesumiennych przełożonych", wyboru lekarzy, majstrów i urzędników). Miasto liczyło wtedy ok. 350 tysięcy mieszkańców, więc skala protestów była niespotykana: odliczając dzieci, rosyjską administrację czy osoby starsze, strajkował prawie każdy zdolny do pracy.

Fabrykanci na żądania reagowali różnie, niewielki odsetek zgadzał się na kompromis, ale nie zawsze go dotrzymywał. Przemysłowcy potrafili zamykać zakłady, licząc na to, że bieda i głód zmusi pracowników do rezygnacji z postulatów. Często uciekali się do terroru, pomocy wojska i policji. Jak wspomina Franciszek Joachimiak, założyciele Widzewskiej Manufaktury - Heinzel i Kunitzer - otoczyli fabrykę wojskiem i w ten sposób zmusili protestujących do pracy. Podobnie sterroryzowano pracowników gazowni łódzkiej podczas strajku powszechnego w styczniu 1905 roku.

W latach 1905-1907 masowo strajkowano z czerwonymi sztandarami w rękach i pieśnią "Boże, coś Polskę" na ustach. Do oporu wzywały i kierowały buntem partie socjalistyczne, takie jak Polska Partia Socjalistyczna z Józefem Piłsudskim na czele, Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy oraz żydowski Bund. Socjaliści byli jedyną liczącą się grupą, która od upadku Powstania Styczniowego konsekwentnie stawiała na konfrontację z zaborcą, a doświadczenie z działalności rewolucyjnej PPS, zwłaszcza jej Organizacji Bojowej, wykorzystano potem do tworzenia Polskiej Organizacji Wojskowej i Legionów. Rewolucja 1905 w prostej linii przysłużyła się więc odzyskaniu niepodległości.

W trakcie Rewolucji 1905 roku miały miejsce symboliczne wydarzenia - to wtedy Łódź w pełni zasłużyła na miano miasta wielokulturowego, w którym przedstawiciele różnych narodowości nie tylko żyli obok siebie, ale też potrafili ze sobą współpracować ponad podziałami. Tak pisał w latach buntu szef tajnych służb caratu, inwigilujący środowisko robotników: "Gdy ginie w wyniku rozruchów chrześcijanin, Żydzi przychodzą na jego pogrzeb i niosą sztandary z napisami w języku żydowskim. Agitatorzy wygłaszający przemówienia też w dużej części są Żydami. Gdy ginie Żyd, sytuacja jest odwzajemniona".

Najważniejszym dla Łodzi wydarzeniem okresu Rewolucji jest z pewnością Powstanie Łódzkie, trwające od 22 do 24 czerwca. To wtedy sponiewierane masy ludności spontanicznie rzuciły się do walki z caratem - z wojskiem i policją. Budowano barykady i mimo przewagi liczebnej oraz technicznej wroga próbowano stawić mu opór. Walczono o wolność i godność. Istotnym impulsem do rozpoczęcia walk była wiadomość o śmierci robotników żydowskich, ranionych przez wojsko kilka dni wcześniej. Pogłoska mówiła, że władze pochowały ciała nocą w tajemnicy, bo obawiały się masowej demonstracji na pogrzebie. To wtedy robotnicy niemieccy, polscy i żydowscy wystąpili solidarnie. Tak walczyła wielokulturowa Łódź.

Warto o tych wydarzeniach pamiętać. O Powstaniu Łódzkim przypomnimy sobie w tym roku 22 czerwca, w sobotę, na placu Wolności. O 21.00 odbędzie się na budynku Muzeum Etnograficznego pokaz zdjęć z Rewolucji 1905, a także polaroidów Joanny Rajkowskiej, które artystka wykonała dla Festiwalu Łódź Czterech Kultur. Pieśni z okresu zaśpiewa Krakowski Chór Rewolucyjny. Przyjdźmy i bądźmy dumni z wielkiej historii naszego miasta.

Autor prowadzi stronę rewolucja1905.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rewolucja 1905: barykady, z których Łódź może być dumna - Dziennik Łódzki

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

ł
łodzianin
a co dobrego daje rewolucja? Ludzie przed nią mieli pracę i chociaż głodem nie przymierali. Po rewolucji jak fabrykanci zrobili lokaut, robotnikom zajrzał w oczy głód. Łatwo mieć żądania, gorzej je spełnić. Dziś też każdy chciałby zarabiać tyle co paniusie w NBP ale jeśli wszyscy dostaniemy nagle podwyżki to automatycznie wszystkie ceny podskoczą. Po chwili się okaże, że choć zarabiamy miliony to miesięcznie możemy sobie pozwolić na mniej chleba niż przed podwyżkami. Żadna rewolucja nie przyniosła niczego dobrego i podniecanie się nimi jest chore
H
Hex
Słusznie piszesz, siedzieli po kościołach, podczas gdy kozacka sotnia masakrowała innych robotników. Chlubny epizod narodowców. Tylko bojowcy z PPS starali się dawać ludności jakie takie wsparcie
H
Hex
...dobrze piszesz, siedzieli po kościołach, podczas gdy sotnia kozacka masakrowała resztę robotników. Chlubny epizod w dziejach narodowców. Tylko bojowcy z PPSu, starali się dać jako taką ochronę walczącym kamieniami, brukiem i inną bronią dostępną pod ręką.
H
Hex
Przeczytaj sobie nieuku ówczesne artykuły w prawicowym Rozwoju, dostępne w zbiorach internetowych WBP. Są tam listy ofiar, w zdecydowanej większości o polskich nazwiskach.
j
jakelo
Mowa tu o śpiewaniu "Boże coś Polskę" - oczywiście śpiewy były, ale nie żydostwo te pieśni śpiewało. Śpiewy pieśni zakazanych, jak Boże coś Polskę i Serdeczna Matko organizowali w kościołach robotnicy narodowi zrzeszeni w NZR... oni zwalczali żydowskie sianie niepokoju...
j
jakelo
Czytałem list robotnicy z WiMy: która użalała się: "niech to się wreszcie skończy, bo my chcemy pracować i zarabiać a za bezrobocie (strajk) nikt nam nie zapłaci a w domu dzieci czekają na obiad... przychodzi do fabryki żyd z esdekapilu i organizuje strajk, po tygodniu przychodzi niemiach z pepeesu i nawołuje do strajku, już nie idzie tego znieść..." Na temat żydowskiej ruchawki z czerwca 1905r. wiemy dużo, ale do opinii publicznej wiedza ta nie dociera... w czerwcu 1905r. wracających z Łagiewnik zaatakowali kozacy sprowokowani strzałem z broni palnej... zginęło wtedy kilku robotników, po czym zorganizowano pogrzeb na całe miasto... ale Żydom było mało i rozpowszechniali informacje jakoby Władze odmawiają wydania zwłok kilku żydów poległych rzekomo w starciach, przy czym nikt wówczas nie zginął. Zjechały się do Łodzi mendy żydowskie z całego regionu i udali się 21 czerwca pod szpital żydowski na Targowej (Sterlinga) by żądać wydania zwłok, czego nie uzyskali, bo tych zwłok nie było... Grupa tych Żydów w całości udała się na Piotrkowską, gdzie przy ul. Karola z interwencją wystąpili Kozacy... Pacyfikicja tej żydowskiej ruchawki zaowocowała oczywiście ofiarami śmiertelnymi... ot i cała rewolucja... Lumpenproletariat żydowski szalał, a polskiemu robotnikowi doskwierała bieda...
B
B
Nie bardzo rozumiem z czego Łódź ma być konkretnie dumna? Z biedy, która doprowadziła do masowego lokautu? Od tego całego mitu rewolucji to sie chyba autorowi we łbie troche poprzestawiało.
Wróć na i.pl Portal i.pl