Rekonstrukcja rządu przejdzie do podręczników politycznego marketingu jako kuriozum zakończone absolutnym sukcesem

Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski”
Z chwaleniem jest jak z piciem szampana. Trzeba uważać, żeby się nie upić. W chwaleniu trzeba uważać, żeby nie przesłodzić. Zwłaszcza że papier pamięta, a w internecie nic nie ginie. Dlatego, najpierw oddajmy głos innym, zwłaszcza tym, którzy stali na pierwszym froncie walki z PiS i w awangardzie krytyki. Zacznijmy od tego, co mówią o kondycji opozycji, dla której kłopoty obozu władzy, jakim zawsze jest zmiana premiera i ministrów, przecież powinna być paliwem rakietowym.

I tak Sławomir Sierakowski prawi: „Zaraz będzie tak, jak powiedział u siebie Viktor Orban: społeczeństwo nie chce wymiany rządu, chce wymiany opozycji”, „Nie mając solidnych fundamentów, opozycja będzie krwawić - zmodyfikowana wersja rządu PiS trafi do konserwatywnych wolnorynkowców, dotąd popierających PO. Wraz z rekonstrukcją rządu Kaczyński zakręca kurek z paliwem dla opozycji” (Stanisław Skarżyński w „Gazecie Wyborczej”), „PiS wyjątkowo długo znosił to jajo (rekonstrukcję), ale w końcu okazało się całkiem smakowite. (Paweł Bravo w „Tygodniku Powszechnym”), „W Sejmie cherlawa opozycja, a na ulicach nie brakuje chamstwa w czasie demonstracji obrońców demokracji. Platforma tkwi w marazmie i strachu przed CBA. W Nowoczesnej ferment i widmo bankructwa. PSL walczy o życie. Kukiz’15 ulega kokieterii ze strony Andrzeja Dudy. Lewica nie ma siły zmartwychwstać. Taki kraj-obraz polityczny widzi ekipa PiS wokół siebie, gdy wbija wyższy bieg i dodaje gazu” (Jacek Gądek). Pada też, ze strony najmniej spodziewanej („Krytyka Polityczna”) pytanie sarkastyczne, a jednak bolesne: - „Może już pora zapisać się do PiS?” (Michał Sutowski). A jak się mówi ostatnio, truskawką na torcie jest jeden z ostatnich trzeźwo myślących posłów Platformy Obywatelskiej Antoni Meżydło, który wbija sztylet: „Nie ma co myśleć o wygraniu wyborów w 2019 r. Sprawa kolejnej kadencji PiS jest przesądzona”.

CZYTAJ TAKŻE: Patryk Tomaszewski: - Jest nowa drużyna jeszcze lepszej zmiany

Zanim powiemy sakramentalne „Panie i Panowie, kurtyna może już opaść”, to jeszcze sam lider największej partii opozycyjnej Grzegorz Schetyna: „Mieliśmy nosa - wszyscy ministrowie, których chcieliśmy odwołać, są już poza rządem”. Trudno o lepszy przykład rozpaczliwej bezradności, która w efekcie brzmi, jak przyklaskiwanie temu wszystkiemu, co się wydarzyło.

Wszystko to razem - większych peanów na cześć Jarosława Kaczyńskiego nie można wygłosić. Dwa lata po wygranych wyborach, PiS ma blisko 50 procent w sondażach, mimo operacji wymiany popularnej pani premier, operacji rozciągniętej do granic wytrzymałości w czasie. „Operacja rekonstrukcja” przejdzie do podręczników politycznego marketingu jako swoiste kuriozum zakończone absolutnym sukcesem.

CZYTAJ TAKŻE: Nasz news: Kulisy odwołania Antoniego Macierewicza. To nie Andrzej Duda przyczynił się do jego dymisji

Z tą rekonstrukcją mogło być jak z bitwą, której nie było, jak nazywana jest bitwa pod Karánsebes.

W dużym uproszczeniu, pod koniec XVIII w. Rosja toczyła wojnę z Turcją, a będący w sojuszu z Katarzyną II władca Świętego Cesarstwa Rzymskiego Józef II Habsburg postanowił wykorzystać tę sytuację i dokonać rozbioru Turcji. Austriacy zgromadzili ogromną armię, ćwierć miliona ludzi. Armia turecka liczyła niespełna 100 tysięcy. Klęska Turków wydawała się nieunikniona. Ale w bezksiężycową noc 17 września 1788 roku kawaleria straży przedniej armii Józefa II przeszła w okolicach miejscowości Karánsebes most. Kawalerzystów ugoszczono m.in. alkoholem, a ci postanowili kupić jego cały zapas, nie dzieląc się z nadchodzącą piechotą. Wywiązała się kłótnia pomiędzy oddziałami, zakończona strzelaniną i walką na szable. Piechurzy, chcąc zmusić kawalerzystów do odwrotu, zaczęli krzyczeć: Turci, Turci! Jednych i drugich ogarnęła panika.

Na uciekającą w popłochu kawalerię otworzono ogień artyleryjski, uznając, że nadciągnęli Turcy. To wrażenie nagłego tureckiego ataku spotęgowali jeszcze żołnierze piechoty w całkowitym bezładzie biegnący za kawalerzystami. Oficerowie zaczęli wykrzykiwać komendy. W bałaganie, jaki powstał, wydawane rozkazy Halt! Halt!, wzięto za Allah! Allah! i już wszyscy rzucili się do ucieczki. Część oddziałów natomiast, widząc nieznane sobie mundury innych jednostek, otworzyła do nich ogień myśląc, że to rzeczywiście Turcy. Ostatecznie cała armia w panice wycofała się, a cesarz Józef omal nie zginął.

CZYTAJ TAKŻE: Biernacki, Fabisiak i Tomczyk wykluczeni z PO. Scheuring-Wielgus, Schmidt i Mieszkowski zawiesili członkostwo w Nowoczesnej

Tak mogło się stać z PiS, wiele wskazywało, że rozpoczął nikomu nie potrzebną bitwę, ale tak się nie stało, choć w trakcie tych wielomiesięcznych przetasowań wieszczono już zbliżający się koniec rządów PiS. Po co Jarosław Kaczyński rozpoczął ryzykowną operację wymiany Szydło na Morawieckiego?

Dziś można się mądrzyć. Po to, żeby przeczytać takie komentarze?

Powiedzmy dziś mocno, patrząc na efekt zmian: Kaczyński okazał się politykiem dalekowzrocznym, absolutnie nie ma dziś w Polsce żadnego godnego siebie przeciwnika. Jego przeciwnikiem może być chyba tylko Donald Tusk, o ile sprawy nie zaszły już za daleko. I nie chodzi tylko o to, że kiepsko wychodzą powroty do polityki. Po prostu żałośnie i blado wygląda dziś tuskowa polityka ciepłej wody w kranie.

Więc co dziś mamy, gdzie jesteśmy? Uporządkujmy.

Nowy premier. Absolutny strzał w dziesiątkę. W trzy tygodnie zdobył pozycję, jaką miała jego poprzedniczka, ale Morawiecki sunie dalej. Nowy skład rządu jest majstersztykiem. Mówiono i pisano, że Morawiecki będzie nowym breloczkiem przy kluczach Kaczyńskiego. No to okazało się, że zmiany w rządzie są na tyle głębokie, że można uczciwie mówić o przełomie i nowym otwarciu. Rozpoczął realną grę o naprawienie relacji z Komisją Europejską.

Jarosław Kaczyński pokazał w tej operacji nową twarz - dla realizacji swojego zamysłu dużo zaryzykował, poświęcając Beatę Szydło, Antoniego Macierewicza czy Jana Szyszkę. Wszyscy oni mieli, wydawało się, pozycję nienaruszalną - bo mieli wyrazistość, zagorzałych wyznawców w twardym elektoracie prawicy. To prezes PiS odważnie wystawił ich samych, jak również własny elektorat na bolesną próbę. Ani ci politycy, ani ten elektorat nie ma za bardzo gdzie sobie pójść, więc jest to swoisty test pokory. Pani premier Szydło dość szybko go zdała, otwarte pozostaje pytanie o Antoniego Macierewicza. Jedno jest pewne - nie ma już teraz w środowisku politycznym PiS nikogo, kogo prezes nie mógłby zastąpić i wymienić, niezależnie od starych zasług. W przypadku Antoniego Macierewicza ta dymisja ma też wymiar, nazwijmy go pedagogiczno-wychowawczo-odstraszający. Sięgając po określenie z „Kubusia Puchatka” - szef MON za bardzo pozwolił sobie na brykanie.

Nowy rząd. Jest nie tylko gabinetem bez wizerunkowych obciążeń, ale spójrzmy jak wielu znalazło się tam ludzi ze świetnymi kwalifikacjami, managerów.

Ten rząd już obrał kurs na wyciszenie, złagodzenie, przy jednoczesnym trzymaniu się mocno idei przebudowy państwa przez PiS. Jest rządem silniejszym, bo pozbawionym większości wewnętrznych tarć, które poprzedniczce obecnego premiera, Beacie Szydło zajmowały mnóstwo czasu, energii. Wreszcie ten rząd przyniesie PiS dodatkowych wyborców. Symboliczne Miasteczko Wilanów, prędzej zaczęłoby wprowadzać modę na gluten, niż zagłosowałoby na Antoniego Macierewicza czy Jana Szyszkę. Rząd Morawieckiego bez tych ministrów, przynajmniej część Miasteczka Wilanów „kupi” jako swój i zagłosuje na niego. Zwłaszcza mając po drugiej stronie drogi taką opozycję jaką mamy.

Wielkim zwycięzcą, nawet jeśli tylko wizerunkowym, ostatnich zmian jest prezydent Andrzej Duda. Nie wiem, czy Mariusz Błaszczak będzie dla niego łatwiejszym partnerem niż Antoni Macierewicz, ale fakty są takie - ministra postponującego prezydenta w składzie nowego rządu nie ma.

Jaką formacją staje się z takim rządem PiS? Bardziej centrową, bardziej umiarkowaną, zaczynającą kłusować po obszarach dotąd dla Jarosława Kaczyńskiego niedostępnych. Po centrum, po polach, na których powinna paść się Platforma Obywatelska czy Nowoczesna.

W okolicach rekonstrukcji mieliśmy symptomatyczne transfery. Dwóch senatorów Platformy przeszło do PiS, jeden radny. Takich przepływów będzie teraz więcej, przede wszystkim w sympatiach elektoratu. Tak właśnie Kaczyński zaczął budować formację, która w wyborach ma wszelkie szanse powtórzyć swój wynik wyborczy, jeśli go nie poprawić.

Kpiliście z Kaczyńskiego i jego „jeszcze będzie w Warszawie drugi Budapeszt”? To właśnie nadchodzi. PiS może mieć takie poparcie, jakim cieszy się Victor Orban na Węgrzech.

I na koniec - jednym z mocniejszych akcentów przegranej przez PiS kampanii w 2007 roku, była debata telewizyjna między Tuskiem a Kaczyńskim. Lider PO z kamienną twarzą mówił wtedy do Kaczyńskiego: „Spotkaliśmy się kiedyś w windzie, w Sejmie w 1991 r. Nosił pan wtedy przy sobie krótką broń. Dlaczego? Nie wiem do dziś. Wtedy wyjął pan broń, popatrzył się na mnie i powiedział: „Dla mnie zabić ciebie, to jak splunąć’”. I choć Kaczyński zarzekał się, że nie było takiego wydarzenia, to myślę, że rację miał jednak Tusk. Tylko to miało zupełnie inny wydźwięk. Ci wszyscy, którzy dobrze znają Jarosława Kaczyńskiego, wiedzą, że miał w tamtych czasach „malutki pistolecik”, ale jednocześnie wiadome jest, że nie tylko nie skrzywdziłby on nikogo, ale przede wszystkim, że jest to wielki jajcarz, człowiek z całkowicie angielskim poczuciem humoru. Więc robił sobie wtedy „jaja” z Tuska, choć przez lata ta scena służyła do budowania demonicznego wizerunku Jarosława Kaczyńskiego. Facet bez konta, komputera, za to z kotem i „pistolecikiem”. Czyli ktoś, kto działa wyłącznie na emocjach. To powiem tak: to właśnie Jarosław Kaczyński rozegrał to wszystko na zimno i perfekcyjnie. Zatankował do pełna, i na tym paliwie ma wielką szansę na kolejne zwycięstwa, w wyborach samorządowych, a później parlamentarnych w 2019 roku.

AIP/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl