Referendum ws. aborcji? Zdania są podzielone, a szansa jego przeprowadzenia jest znikoma

Karol Uliczny
Karol Uliczny
Konrad Kozlowski/Polskapress
Po wywiadzie Julii Przyłębskiej, a następnie oświadczeniach premiera Morawieckiego oraz wicepremiera Kaczyńskiego, jest niemal pewne, że prezes Rady Ministrów opublikuje orzeczenie TK, co spowoduje, że w świetle polskiego prawa, usuwanie ciąży w przypadku stwierdzenia dużego prawdopodobieństwa nieodwracalnego upośledzenia płodu, będzie przestępstwem. Mimo, że większość społeczeństwa jest za referendum w tej sprawie, szanse jego przeprowadzenia są znikome.

Kontrowersyjny wyrok TK w sprawie zakazu aborcji

- Ten wyrok jest całkowicie zgodny z konstytucją. Co więcej, w świetle konstytucji innego wyroku w tej sprawie być nie mogło – stwierdził we wtorek prezes PiS, odnosząc się do ubiegłotygodniowej decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Tym samym, dywagacje na temat możliwej reasumpcji orzeczenia, jego niepublikowania, przykrycia ustawą, rozporządzeniem, słowem, „niuansowania” tej wrażliwej kwestii, jak określił marszałek Terlecki, tracą na znaczeniu. Jak powiedział prezes PiS, jedynym wyjściem byłaby zmiana w konstytucji, na co w obecnym Sejmie nie ma praktycznych szans. Jakiekolwiek ustępstwa byłyby możliwe wyłącznie w przypadku wyraźnego, sondażowego tąpnięcia notowań Prawa i Sprawiedliwości, a więc znacznie większego odpływu elektoratu, niż spodziewane „nawrócenie” i powrót konserwatystów wspierających obecnie m.in. Konfederację.

Większość za referendum

W Polsce do rozstrzygania kluczowych dla obywateli spraw kilkukrotnie sięgano po narzędzie ogólnopolskiego referendum, które decydowało o przyjęciu konstytucji czy akcesji do unijnych struktur.

CZYTAJ TAKŻE: Polska wrze. Emocje sięgają zenitu. Takich protestów nie było w naszym kraju od 30 lat

Nieprzypadkowo, politycy różnych opcji zaczęli upatrywać w nim szansy rozstrzygnięcia kwestii aborcji, zresztą podobnie jak obywatele, którzy mają możliwość własnej inicjatywy w tym zakresie. Mimo tego, że większość społeczeństwa jest za pozostawieniem wciąż obowiązującego kompromisu aborcyjnego (według IBRIS dla Onetu, 66,2 proc. Polaków uważa decyzję TK za złą, a niespełna 69 proc. chciałaby referendum), możliwość wykorzystania tego narzędzia, jest przy obecnym układzie w Sejmie znikoma.

- Partia rządząca, jako większość sejmowa miałaby możliwość zredagowania zaproponowanych pytań w referendum zainicjowanym przez obywateli, co narażałoby całą taką akcję na wielką klęskę – zwraca uwagę Beata Maciejewska, posłanka Lewicy z Pomorza.

Ponadto, zebranie wymaganych 500 tys. podpisów, czy nawet 2 lub 3 mln, nie oznacza wcale, że Sejm, w którym rządzi Zjednoczona Prawica zgodziłby się na jego przeprowadzenie. Nawet, gdyby tak się stało, a wymagana większości zagłosowałaby za powrotem do kompromisu, sprawa wróciłaby do punktu wyjścia, z obowiązującą ustawą i opublikowanym orzeczeniem TK. Z tą różnicą, że posłowie PiS mieliby przed sobą wywierający symboliczny nacisk akt woli narodu.

CZYTAJ TAKŻE: Aleksandra Dulkiewicz odpowiada Jarosławowi Sellinowi z PiS ws. dewastacji biura

Lider Koalicji Polskiej oczekuje głosowania

Za przeprowadzeniem referendum, w którym Polacy mieliby opowiedzieć się, czy są za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego czy przeciwko, jest szef PSL. Chce jednak, by inicjatywa wypłynęła z Sejmu i wynikała z ponadpartyjnego kompromisu.

- Jest jedno rozwiązanie. Nie publikować wyroku, rozpisać referendum, wpisać jego wynik do konstytucji. To jest jasne i logiczne rozwiązanie – apelował w Sejmie do posłów Zjednoczonej Prawicy, Władysław Kosiniak-Kamysz.

Na to z kolei nie zgadza się Lewica, która nie widzi szans na powrót do funkcjonującego od 27 lat konsensusu i żąda liberalizacja prawa aborcyjnego.

CZYTAJ TAKŻE: Protesty w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego (28.20.2020). Zablokowane ulice Trójmiasta!

- O prawach człowieka nie decyduje się w referendum, one są po prostu niezbywalne – mówi posłanka Maciejewska. - Kobieta ma prawo do godności i decydowania o tym czy donosić ciążę.

Z kolei Koalicja Obywatelska nie mówi referendum „nie”.

- Na tę chwilę nie odrzucamy takiego pomysłu – mówi posłanka Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej. - Gdyby miało do niego dojść, powinien być to wybór pomiędzy powrotem do kompromisu a liberalizacją, a nie jak proponuje Władysław Kosiniak-Kamysz, powrotem lub całkowitym zakazem. Na takie referendum na pewno się nie zgodzimy.

Lewica zapowiedziała projekt ustawy

Zwolennicy referendum mogliby upatrywać ostatniej szansy w Senacie, który podobnie jak Sejm i Rada Ministrów, ma uprawnienia inicjatywy w tym zakresie. Jednak w tym przypadku, podobnie jak przy referendum z inicjatywy 500 tys. obywateli, ostateczna decyzja o zarządzeniu głosowania byłaby po stronie Sejmu. O głosowaniu zainicjowanym przez prezydenta nikt obecnie nie myśli.

CZYTAJ TAKŻE: Ofensywa koronawirusa. Rekord na Pomorzu: 901 nowych zakażeń i 14 zgonów

Posłanki Lewicy zapowiedziały złożenie w Sejmie projektu ustawy zakładającej wykreślenie z Kodeksu Karnego zapisów dotyczących karalności lekarza, matki czy osób pomagających lub podżegających do usunięcia ciąży. Jak przekonują, jej przyjęcie spowodowałoby, że orzeczenie trybunału straci rację bytu. Wiadomo jednak, że taka inicjatywa napotka poważną przeszkodę: pierwsze czytanie w Sejmie.

- Składając ten projekt ustawy mówimy sprawdzam: Koalicji Obywatelskiej, Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, wszystkim tym, którzy chcą nazywać się demokratami – mówi posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Referendum ws. aborcji? Zdania są podzielone, a szansa jego przeprowadzenia jest znikoma - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl