Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum 2015: Polski system finansowania partii politycznych

Norbert Kowalski
Referendum 2015: Jak wygląda polski system finansowania partii politycznych?
Referendum 2015: Jak wygląda polski system finansowania partii politycznych? Adrian Wykrota
Ponad 50 mln zł rocznie wydajemy obecnie z budżetu państwa na działalność partii politycznych w Polsce. Największe ugrupowania dostają co roku nawet kilkanaście milionów zł. Dlatego też Platforma Obywatelska, Twój Ruch i zwolennicy Pawła Kukiza postulują o zmianę obecnego systemu finansowania partii argumentując, że nie stać nas na takie wydatki.

Zwolennicy obecnego systemu przekonują jednak, że jego największym plusem jest przejrzystość i jawność wszystkich wydatków każdego z ugrupowań. A już w niedzielnym referendum Polacy odpowiedzą na pytanie czy chcieliby finansowania partii politycznych z budżetu państwa.

Jak to działa w praktyce?
Finansowanie partii politycznych w Polsce odbywa się zgodnie z ustawą o partiach politycznych. A ta wymienia kilka źródeł, z których poszczególne ugrupowania mogą uzyskiwać pieniądze.

- W praktyce jednak partie są finansowane przede wszystkim z subwencji z budżetu państwa. Około 80 procent dochodów partii, które obecnie są w parlamencie, pochodzi z pieniędzy podatników. W 2013 roku 98 procent wpływów Ruchu Palikota pochodziło z budżetu państwa - opowiada prof. Andrzej Stelmach, politolog z UAM.

Na subwencje mogą liczyć te ugrupowania, które w wyborach do Sejmu uzyskają co najmniej 3 procent głosów w skali całego kraju. W przypadku koalicji wyborczej, próg ten wzrasta do 6 procent.

- Wysokość subwencji uzależniona jest od liczby zdobytych głosów. Partie dostają pieniądze za każdy zdobyty głos - wyjaśnia prof. Andrzej Stelmach.

Sprawdź koniecznie: 500 zł podwyżki dla posłów? To wstępne przymiarki

I tak na przykład w 2014 roku PO otrzymała ze Skarbu Państwa ponad 17,7 mln zł. Prawie tyle samo, bo 16,5 mln zł, otrzymało PiS. Pozostałe partie dostały poniżej 10 mln: SLD - 8,7 mln zł, Twój Ruch - 7,4 mln zł. Najmniej, bo ponad 6,3 mln zł, otrzymało PSL.

Okazuje się, że rocznie wydajemy na partie polityczne nawet ponad 50 mln zł. To i tak kwota mniejsza niż jeszcze kilka lat temu. Do 2011 roku z budżetu państwa na konta partii przelewane było ponad 100 mln zł.

- Zmienione zostały stawki, które płaciło się za jeden głos. Kiedyś wynosiły one ponad 10 zł a obecnie ponad 5 zł - tłumaczy prof. Andrzej Stelmach.

Subwencje to jednak nie jedyny sposób finansowania partii ze Skarbu Państwa. Funkcjonuje jeszcze bowiem tzw. dotacja podmiotowa.

- Często o niej zapominamy, a tutaj również w grę wchodzą duże kwoty. Jest to zwrot kosztów kampanii wyborczej dla partii, które uzyskały co najmniej jeden mandat w Sejmie lub Senacie - wyjaśnia prof. Andrzej Stelmach.

Cztery lata temu jeden mandat kosztował partie średnio ok. 200 tys. zł. W praktyce każda z partii otrzymała wielokrotność tej kwoty w zależności od tego, ile zdobyła mandatów. Kwota z dotacji podmiotowej nie może być jednak wyższa niż koszty poniesione przez komitet wyborczy podczas kampanii.

Przejrzystość czy marnowanie pieniędzy?
Zarzut często pojawiający się wobec obecnego systemu finansowania to stwierdzenie, że nie powinniśmy wydawać publicznych pieniędzy na działalność partii, gdyż te i tak są "przejadane" i "przepijane" przez polityków.

- To wynika z nagannych praktyk niektórych partii. Trzeba zapanować nad takimi zjawiskami, ale to nie oznacza, że sama idea finansowania partii z budżetu jest wadliwa i powinno się od niej odstąpić - mówi Tadeusz Dziuba, poseł PiS.

Sprawdź koniecznie: 500 zł podwyżki dla posłów? To wstępne przymiarki

Z kolei Wiesław Szczepański, lider wielkopolskiego SLD, dodaje: - Obecny system gwarantuje przede wszystkim przejrzystość. Partia musi składać sprawozdanie finansowe na co wydaje swoje środki. Wszystko jest jawne i każdy może to sprawdzić.

Za utrzymaniem obecnego systemu opowiada się także Stanisław Kalemba, poseł PSL.

- Partii politycznych nie powinno traktować się jak organizacji przestępczych. W Polsce panuje mylne przekonanie, że środki z budżetu to zbędne wydatki. W tym zakresie jest dużo populizmu - przekonuje.

Takie argumenty nie przekonują jednak przeciwników wydawania kilkudziesięciu milionów złotych rocznie na działalność partii. A wśród nich są zarówno zwolennicy Pawła Kukiza, Twojego Ruchu, jak i członkowie PO.

- Wszyscy ponosimy koszty kryzysu, kłócimy się o każdy milion a tu wydajemy takie pieniądze na partie polityczne - mówi Waldy Dzikowski, poseł PO.

W zamian darowizny lub odpis podatku PIT
- Partie mogą utrzymywać się ze składek i darowizn. W takim przypadku przez cały czas zabiegałyby też o swoich sympatyków, a nie tylko w okresie kampanii wyborczej. I wtedy okazałoby się, jak wielu zwolenników mają poszczególne partie - nie ma wątpliwości Waldy Dzikowski.

W praktyce jednak składki członkowskie czy darowizny są dozwolone nawet obecnie. - Takie możliwości istnieją od 1997 roku - mówi prof. Andrzej Stelmach.

Sprawdź koniecznie: 500 zł podwyżki dla posłów? To wstępne przymiarki

Zwraca jednak uwagę na to, że w przypadku rezygnacji z finansowania partii politycznych z budżetu państwa, prawdopodobnie trzeba byłoby wprowadzić większą swobodę przekazywania darowizn partiom politycznym. Obecnie bowiem uprawnieni do tego są jedynie obywatele polscy. Mogą to robić jednak tylko osoby fizyczne. Zabronione jest przekazywanie darowizn przez osoby prawne, np. organizacje czy instytucje.

Innym pomysłem jest wprowadzenie odpisu procentowego od podatku PIT, co proponowali członkowie Twojego Ruchu.

- Dzięki temu Polacy co roku podejmowaliby decyzję czy chcą wspierać jakąkolwiek partię finansowo, czy nie. Taki odpis byłby najlepszym rozwiązaniem, bo każdy miałby wybór. A jeśli byłoby duże niezadowolenie ze strony rządów, np. PO to przeciwnicy tej formacji mogliby wspomóc finansowo opozycję. Wyborcy mogliby w pewnym sensie oceniać działalność partii. To zmobilizowałoby też partie do działania - wyjaśnia Jacek Kwiatkowski, poseł TR.

Z kolei prof. Andrzej Stelmach uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby utrzymanie obecnego systemu, lecz jednocześnie wprowadzenie do niego kilku poważnych zmian.

- Przede wszystkim zmniejszyłbym kwotę subwencji, jaką dostają poszczególne partie. Kilkanaście milionów złotych dla największych partii rocznie to za dużo. Nie stać nas na to. Poza tym zastanawiam się czy na pewno potrzebna jest dotacja podmiotowa. Bez wątpienia nie musi być aż taka wysoka. Partie powinny odczuć same koszty kampanii - wyjaśnia prof. Andrzej Stelmach.

Sprawdź koniecznie: 500 zł podwyżki dla posłów? To wstępne przymiarki

I dodaje: - To wszystko wiąże się jednak ze złagodzeniem rygorów dotyczących innych form finansowania, zwłaszcza darowizn, bo partie skądś musiałyby brać pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski