Raper: siedzę w izolatce jak zwierzę

Redakcja
Dawid D. przekonywał sąd, że nie jest osobą niebezpieczną. Prosił o przeniesienie go z izolatki do celi
Dawid D. przekonywał sąd, że nie jest osobą niebezpieczną. Prosił o przeniesienie go z izolatki do celi Alicja Fałek
Zaczął się proces Dawida D. oskarżonego o usiłowanie zabójstwa i kierowanie grupą przestępczą. Sądeczanin przed sądem złożył wyjaśnienia.

Dawid D., 31-letni hiphopowiec z Nowego Sącza, stanął wczoraj przed sądem za usiłowanie zabójstwa i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym.

Odparł te zarzuty. Przyznał się natomiast do posiadania broni, nieudanego napadu w Rabce, gdzie wystrzelił z pistoletu, i w Krynicy, gdzie zaatakował jubilera, a także do jazdy samochodem mimo sądowego zakazu.

Nigdy bym nie zabił

Sądecki raper wszedł do sali rozpraw w asyście dwóch policjantów. Ręce i nogi miał skute kajdankami. Zmienił się nie do poznania. Był wychudzony i osłabiony. Jedynie głos pozostał ten sam. Lekko zachrypnięty.

Dawid D. postanowił składać wyjaśnienia, choć zaznaczył, że jest zdenerwowany. Nie czuł się też dobrze. Mówił, że to skutki niedawnego przeszczepu nerki.

Przed sądem przedstawił swoją wersję zdarzeń z 18 marca 2016 r., czyli z pierwszego napadu. Wspólnie z Danielem Ł. i Dariuszem R. zamierzał ukraść gotówkę z sejfu właścicieli jednej z firm w Rabce.

Plan był prosty. Daniel Ł. wszedł do budynku, podając się za policjanta i oznajmił właścicielom firmy, że przystępuje do przeszukania. Zdradziło go jednak nerwowe zachowanie. Doszło do szamotaniny. Danielowi Ł. udało się przez krótkofalówkę wezwać wsparcie.

- Krzyknął: „pomocy, zabiją mnie”. Nie wiedzieliśmy, co robić, bo nie jesteśmy żadnymi bandytami - mówił Dawid D. - Zawahaliśmy się, ale musieliśmy go odbić. Darek pobiegł pierwszy. Ja za nim. Wziąłem pistolet, ale przysięgam, że nie po to, żeby komuś zrobić krzywdę.

Raper liczył, że jak mężczyźni zobaczą broń, to się przestraszą i puszczą Dariusza Ł. Wystrzelił z maszynowego Skorpiona, ale huk nie zrobił wrażenia na właścicielach firmy. - Widziałem przez okno, jak Daniel leży pod ścianą, a na nim całym ciałem jeden z pokrzywdzonych. Dusił go krawatem - opowiadał oskarżony. - Drugi z mężczyzn trzymał klamkę i się z nami siłował. Nie mogliśmy wybić szyby w oknie, więc postanowiłem rozwalić ją pistoletem.

Dawid D. zaznaczył, że dokładnie widział, co dzieje się w środku, a wystrzelił, bo miał pewność, że nikomu nie stanie się krzywda. - Nigdy w życiu bym nikogo nie zabił. Nie popełniłbym morderstwa - przekonywał. - Strzeliłem raz. Gdybym chciał zabić, to ustawiłbym serię 25 strzałów - wyznał.

Nie byłem sobą

Oskarżony przypomniał, że pokrzywdzeni podczas pierwszych przesłuchań zeznali, iż nie chciał im zrobić krzywdy. Dziwił się, że potem zmienili zeznanie. - Nie wiem, czy to jakaś manipulacja. Wiem, że źle zrobiłem i nie chcę robić z siebie ofiary - mówił Dawid D. Jednocześnie jednak zaczął zeznawać na niekorzyść jednego z policjantów, który go przesłuchiwał.

- Chciał, żebym mu powiedział, skąd wziąłem broń, bo to by mu pomogło w awansie. Gdy się nie odezwałem, zapowiedział mi, że tak pokieruje sprawą, że będę miał zarzut próby zabójstwa. No i tak się stało... - sugerował oskarżony raper.

Oznajmił, że jest gotów w każdej chwili przeprosić pokrzywdzonych. - Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Wcześniej żyłem normalnie. Ale od stycznia 2016 roku nie byłem sobą - podkreślił raper. - Na wakacjach złapałem pasożyta - lamblię. Miałem problemy z głową. Byłem podenerwowany. Nie mogłem myśleć.

Na tym zakończył swoje wyjaśnienia. Nie był w stanie kontynuować ze względu na stan zdrowia. Poprosił jednak sąd o zwolnienie z izolacji. - Nie jestem niebezpieczną osobą. W izolatce siedzę sam jak jakieś zwierzę - tłumaczył.

Sąd uznał, że to nie leży w jego gestii, dlatego nie może odnieść się do prośby oskarżonego. Odczytał wyjaśnienia składane przez Dawida D. przed prokuratorem. Wynika z nich, że oskarżony miał 30-40 tys. zł długu. Przechodził depresję i miał myśli samobójcze. Od Krzysztofa S. z Myślenic miał namiary na ludzi, których można było obrabować i się szybko wzbogacić. Od niego też dostał pistolet. Kolejna rozprawa w środę. Raperowi grozi nawet 15 lat więzienia.

WIDEO: Poszukiwani przestępcy z Małopolski

źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Raper: siedzę w izolatce jak zwierzę - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl