Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Posłusznie melduję, że wyp... [KOMENTARZ]

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Nikt w Komisji Ligi nie wzbudził w sobie refleksji, że transparent w Gdyni jeszcze mocniej naruszył dobre imię całej Ekstraklasy niż płachty wywieszone w Warszawie - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Wyp... - taki jasny (niewykropkowany) przekaz odczytałem z ekranu telewizora w czasie transmisji meczu Arki Gdynia z Cracovią. Wymalowany starannie, wielkimi literami, w kolorze czerwonym, znakomicie podkreślającym moc tego stwierdzenia. Zawierająca to słowo część transparentu, wisząca w strefie często pokazywanej przez realizatora, pojawiała się raz po raz i działała na podświadomość, o estetyce przekazu nie wspominając. Nie było więc wyjścia, posłusznie zastosowałem się do wezwania, odszedłem i już nie wróciłem. Dziwiąc się zresztą po cichu, że wcześniej nie uczynił tego Canal+, który miał pełne prawo, by transmisję przerwać i obarczyć wszystkimi związanymi z tym kosztami - dorzucając kwoty z umów na niewyemitowane reklamy - Arkę. Ta z kolei po ich uiszczeniu mogłaby zażądać takiej samej kwoty od osób wywieszających tę szmatę tuż pod okiem klubowego monitoringu.

Bądź na bieżąco i obserwuj

Tak się jednak nie stało, za to kilkadziesiąt godzin później cała afera została przyćmiona przez sympatyków Legii Warszawa, którzy wymalowali internacjonalistyczne i wypisane w obcym języku ostrzeżenie dla przedsiębiorcy skłonnego zainwestować w Polonię Warszawa. Do kompletu dorzucili już w ojczystym języku skopiowane z Gdyni życzenia, tym razem dla młodego piłkarza gospodarzy z polonijną przeszłością. Ze względu na centralną centralność klubu z Łazienkowskiej i fakt, że samo jego istnienie budzi nieproporcjonalnie większe emocje niż w przypadku Arki, afera też zrobiła się gigantyczna. Co więcej, do tej nadmorskiej nikt nawet nie nawiązywał.

To wrażenie zostało jeszcze wyraźniej spotęgowane podczas lektury środowych decyzji Komisji Ligi. Nad Legią urządzono sąd surowy i nałożono karę solidną (50.000 zł), na Arkę natomiast... zero. Znaleziono jednak wspólny mianownik - w obu przypadkach postanowiono, że na kolejny mecz nie wejdą osoby zasiadające na sektorach ozdobionych wspomnianymi płachtami. Bez względu na to, czy miały z ich zawieszeniem lub wymalowaniem cokolwiek wspólnego. Po prostu zastosowano odpowiedzialność zbiorową w najgorszym możliwym wydaniu.

Wracając do kwestii finansowych - nikt w Komisji Ligi nie wzbudził w sobie refleksji, że wulgarne hasło było zdecydowanie lepiej widoczne w Gdyni. Odstręczając tym samym nie tylko wyżej podpisanego od oglądania widowiska firmowanego przez Ekstraklasę, chwalącą się rosnącą oglądalnością także na platformach umożliwiających odbiór transmisji poza granicami RP. A więc już nie tylko cała Polska mogła zobaczyć, jakie standardy obowiązują w nadwiślańskiej piłce i jak jest ona wobec nich bezradna.

Nie przegap

Zobacz koniecznie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera