Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Księżyk – Dzika rzecz. Polska muzyka i transformacja 1989-1993

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Rafał Księżyk – Dzika rzecz. Polska muzyka i transformacja 1989-1993
Rafał Księżyk – Dzika rzecz. Polska muzyka i transformacja 1989-1993 Wydawnictwo Czarne
Rafał Księżyk, dziennikarz i krytyk muzyczny, autor znakomitych biografii Tomasza Stańki, Roberta Brylewskiego, Kazika Staszewskiego, Tymona Tymańskiego czy Muńka Staszczyka pisze o złotym czasie wybuchu polskiej muzyki alternatywnej. Czasie, o którym dziś młodsi mogą czytać z niedowierzaniem, ale i wypiekami na twarzy. O czasie, kiedy w TVP wszystko było wolno.

Z jednej strony to opowieść o muzyce widziana przez pryzmat młodego człowieka, który w Warszawie może na żywo słuchać Izraela, Apteki, Armii czy Kazika, a z drugiej – rewelacyjna opowieść o czasie transformacji jawiącym się jak orgia dźwięków i kolorów w dodatku nawożonym LSD i amfetaminą. Czasie niezwykłych karier i wielkich upadków, pieniędzy wręczanych w reklamówkach i teledysków, za które dziś ich autorzy mogliby zostać ekskomunikowani. A programy młodzieżowe? Kto tego nie przeżył, nie widział na żywo – nie wiem, czy uwierzy. To wielkie wspomnienie o nieżyjącym już Yachu Paszkiewiczu, twórcy artystycznych teledysków, z wielokrotnie wymienianym „Shine On” IMTM czy równie szalonym „Grzeszny czy chory” tegoż trójmiejskiego bandu. Półnadzy faceci jednoznacznie kojarzący się z kulturą gejowską, wijące się niemal nagie kobiety, a to wszystko w państwowej TV w takim „Lalamido”, gdzie Paweł Konjo Konnak wraz z Krzysztofem Skibą z Big Cyca pletli co im ślina na język przyniesie i nikomu to nie przeszkadzało! A w paśmie popołudniowym – gdzieś tak chyba około 15.30 (!) „AlternaTiVi”, czyli program w którym można było w tygodniu oglądać teledyski Armii albo eksperymentalnych grup z wytwórni Obuh Records.

„Dzika rzecz” to także opowieść o czasach transformacji biznesowej, kiedy tak zwani fonograficzni piraci chcą wejść w legalną działalność, przepłacają za materiały takich zespołów jak Róże Europy czy T. Love, a potem kantują ich ile wlezie. To czas, kiedy prawo autorskie respektują przede wszystkim media publiczne, wysyłając listy wypuszczonych utworów do ZAiKS-u, a Kazik może śmiało nagrać płytę „Spalam się”, gdzie w tytułowej piosence rapuje do sampla z płyty Sade. Dziś taki używany kompakt można kupić na aukcji za jakieś 1400 zł (!). Bo raczej nikt go już nigdy nie wznowi. To również czas, kiedy Tomek Lipiński i zmarły niedawno Paweł Kelner Rozwadowski są barmanami w pubie, gdzie przychodzą chłopcy „z miasta” z pistoletami i reklamówkami z forsą, ale też czas wielkiej wolności obyczajowej, kiedy duet Balkan Electrique może prowadzić zdeklarowany gej i dołączać do singli mówiących o profilaktyce AIDS prezerwatywy, a Apteka – wówczas jeden z najważniejszych i najbardziej oryginalnych zespołów tamtego czasu nagrywać singla pod jednoznacznym tytułem „Ujarane Całe Miasto”. A Rafał Księżyk nie kryje, że narkotyki wkradły się wtedy w świat muzyki – zarówno alternatywnej, jak i rodzącego się techno. Dziś mało kto może pamiętać, że w Warszawie imprezy techno, nie bez udziału LSD, rozkręcał Dariusz Hajn, czyli Skandal, przedwcześnie zmarły wokalista Dezertera. Ale to się szybko zmieniło, bo polscy gangsterzy odkryli, że na handlu narkotykami robi się świetne interesy, najlepiej kiedy produkuje się je samodzielnie i tak na rynku zaczęła rządzić mordercza amfetamina. Jak mówi sam Księżyk: Zimna amfetamina, kasująca empatię, ale dająca napęd, to przecież idealna metafora tego krwiożerczego kapitalizmu, który wtedy spadł na Polskę.

„Dzika rzecz” to oczywiście spojrzenie na narodziny kapitalizmu i te szalone lata mocno subiektywne, widziane przez pryzmat dziennikarza, który od Edyty Górniak czy nawet Kasi Nosowskiej mimo wszystko wolał efemeryczne dość Oczi Cziorne czy jedną z nielicznych wówczas kobiet basistek Małgorzatę Tekiel. To fantastyczna podróż w świat muzyki rockowej, któa wtedy była obecna we wszystkich mediach i miała się znakomicie, a Armia grała koncerty w wielkich halach. A potem zagnieździły się w Polsce filie „wielkiej piątki” światowych wytwórni fonograficznych i rock zaczął schodzić do podziemia. I chyba już tam zostanie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny