Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Michalski: Trzeba wykorzystać fascynację PGE Areną

Paweł Stankiewicz
Prezes Radosław Michalski
Prezes Radosław Michalski Tomasz Bołt
Rozmowa z Radosławem Michalskim, prezesem pomorskiego Związku Piłki Nożnej.

- Zbigniew Boniek był dla was faworytem do zwycięstwa w wyborach na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej?

- Tak. Można było przewidzieć, że tak się stanie. Boniek prezesem, a Kosecki wiceprezesem to najrozsądniejszy układ.

- To był wspólny kandydat związku i pomorskich klubów?

- Rozmawialiśmy i wspólnie wytypowaliśmy kandydata na prezesa. Bardzo się cieszę, że do zarządu PZPN wszedł Krzysiek Malinowski. Najbardziej nam na tym zależało, bo przez ostatnie cztery lata nikogo z Gdańska we władzach związku nie było.

- To aż czy tylko jedna osoba z Pomorza w zarządzie PZPN?

- Zdecydowanie aż jedna osoba. Nie znam związku, z którego byłoby dwóch przedstawicieli. A ilu prezesów związków okręgowych nie weszło do władz. Choćby prezesi z Małopolskiego czy z Opolskiego. Wprowadzenie dwóch osób było nierealne.

- Co nam daje osoba Malinowskiego w zarządzie PZPN?

- Daje nam bieżący kontakt z centralą. Nie bywając na zarządach ciężko forsować własne projekty, ciężko o coś powalczyć, jak chociażby o mecz międzypaństwowy, decyzje w Wydziale Dyscypliny czy innych wydziałach. Dla Pomorza, nie tylko dla mnie, ale dla Lechii i Arki to duża pomoc.

- Kosecki namówił Pana na kandydowanie w Gdańsku. Nie będzie miał żalu do Pana o poparcie dla Bońka?

- Rozmawialiśmy po wyborach i wszyscy byli zadowoleni. Roman poniósł porażkę. Nie uzbierał tylu głosów, żeby powalczyć w drugiej turze, bo nawet Potok miał ich więcej. Romek nie może mieć pretensji. Zdecydowaną większość miał Boniek i wygrał zasłużenie.

- Jakie są Pana relacje z Bońkiem?

- Znamy się od dłuższego czasu. Jeszcze z czasów mojej gry w reprezentacji Polski. Kiedyś mnie namówił, jak Widzew był w II lidze, żebym pomógł mu awansować. I na rok wróciłem do Polski. Nie mogę powiedzieć, że znamy się bardzo dobrze i często rozmawiamy, ale nasze kontakty są w porządku. Ostatnio częściej się widywaliśmy, także przy okazji meczów kadry. Kontakty były intensywne, ale to też z racji wyborów. Boniek zabiegał o głosy i musiał z prezesami związków porozmawiać.

- Boniek to dobry wybór dla Pomorza?

- Trudno powiedzieć jaki byłby wybór kogokolwiek dla regionu. Jeśli centrala będzie dobrze pracowała, piłka pójdzie w dobrym kierunku, to wszystkie regiony na tym skorzystają, prezes musi być taki sam dla Pomorza i dla innych związków, a jest ich 16. Moje relacje z Bońkiem są pozytywne i zobaczymy jak to będzie wyglądało. Liczymy na jakiś mecz międzynarodowy. Najlepiej w eliminacjach, choć prezes ostatnio mówił w telewizji, że chciałby, aby reprezentacja wszystkie mecze o punkty grała na Stadionie Narodowym.

- Czy w tej sytuacji nadal zamierzacie walczyć o spotkania z Ukrainą w Gdańsku i San Marino w Gdyni?

- Na pewno powalczymy. Jestem jednak w stanie to zrozumieć, że eliminacje mają być grane na Stadionie Narodowym. Piłkarze czuliby się jak w domu. Wciąż nie dociera do mnie dlaczego trzeci mecz grupowy na Euro 2012 kadra grała we Wrocławiu. To dla mnie niezrozumiałe. Czesi grali trzy mecze na jednym stadionie, a my, jako gospodarz, na najważniejszy przeprowadzaliśmy się. Mecze towarzyskie muszą być w innych rejonach Polski i na takie spotkanie jest szansa.

- Szkoda, aby w Gdańsku nie było więcej meczów kadry. Na tak pięknym stadionie...

- Oczywiście. To zrozumiałe. Wszyscy są zafascynowani tym stadionem. Trzeba to wykorzystać. Zależy mi na dobrej organizacji meczu z Urugwajem, a wówczas nasze szanse wzrosną.

- Ostatnio pojawiła się informacja, że umowa na mecz Polska - Urugwaj jeszcze nie została podpisana?

- Też jestem tym zaskoczony. Były rozmowy działaczy PZPN z operatorem stadionu i byłem przekonany, że umowa została podpisana. Pomorski Związek Piłki Nożnej wspomaga w pracach, ale organizatorem meczu będzie operator. Nie wiem do końca o co chodzi, bo jestem po rozmowach z operatorem PGE Areny i nic nie słyszałem, że umowy jeszcze nie ma. A wszelkie działania zostały poczynione, jak przygotowanie boisk treningowych czy hotelu dla Urugwaju. Wszystko jest daleko posunięte i nie wyobrażam sobie, aby mecz nie odbył się w Gdańsku.

- Nie brakuje zarzutów pod adresem murawy na PGE Arenie...

- Na pewno nie jest idealna, ale nie mówmy, że tragiczna. Mamy już listopad i nie oczekujmy super płyty. Zobaczmy co się dzieje w Europie albo np. w Kielcach. To można nazwać dramatem. Trawa już nie rośnie i o tej porze roku płyty w całej Polsce są coraz gorsze.

- Wracając do wyborów. Rozmawiał Pan już z Bońkiem o współpracy?

- Po wyborach spotkaliśmy się na lampkę szampana. Po takich emocjach nie wypadało atakować go swoimi sprawami. To było spotkanie bardziej kurtuazyjne, uczczenie zwycięstwa, a nie zarzucanie tematami. Te wybory trochę trwały i dla wszystkich to był ciężki dzień. Na szczęście były maszynki do głosowania, bo inaczej to pewnie byśmy skończyli koło 4 rano.

- A jakie ma Pan sprawy do prezesa Bońka?

- Może nie do samego prezesa, ale są tematy do poruszenia z PZPN. Na przykład, żeby pomóc klubom z A klasy, żeby nie wszystkie musiały mieć drużyny juniorów, bo na wioskach ciężko uzbierać tylu chłopców do grania. Jest też temat badań lekarskich, żeby były na koszt NFZ. Sprawy nie bardzo medialne, ale ważne dla społeczeństwa. Na pewno nie obejdzie się też bez pytań z naszej strony o wspomniane mecze z Ukrainą i San Marino.

- Przed poprzednimi wyborami Boniek mówił o likwidacji okręgowych związków. Teraz zrezygnował z tego pomysłu?

- Nie wiem. Nie wyobrażam sobie centralnego systemu zarządzania. Mamy u nas podokręgi, bo dla wszystkich klubów byłoby za daleko do Gdańska. Ja tego raczej nie widzę.

- Kontakty Bońka z Michelem Platinim, szefem UEFA, mogą pomóc polskiej piłce?

- Zawsze mnie zastanawiało, że w FIFA i UEFA są ludzie z Cypru i Malty - mniejszych krajów, a nikogo z Polski. Przy pomocy Platiniego warto kilka osób umieścić w różnych komisjach. Zbyszka znajomość z Platinim będzie dobrą promocją. A może sam Boniek postara się trafić do Komitetu Wykonawczego UEFA, a to by nam bardzo pomogło. Boniek to przecież nie jest postać anonimowa.

Bilety na Polska - Urugwaj

Od poniedziałku można kupować bilety na mecz Polska - Urugwaj, który odbędzie się 14 listopada na PGE Arenie w Gdańsku.
Do wczoraj wejściówki mogli nabywać tylko członkowie Klubu Kibica RP. Bilety dla wszystkich są dostępne od poniedziałku na stronie internetowej kupbilet.pl oraz w kasach stadionu PGE Arena w Gdańsku.

W kasach nie będzie można ich nabyć w dniu meczu, a dostępna pula to tylko 2 tysiące biletów. Ceny wejściówek wynoszą 40, 70 i 100 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki