Dlaczego tak niewiele osób staje w obronie mamy nieżyjącej Magdy?
Wcześniej ludzie bardzo zaangażowali się w poszukiwania Madzi. Zawiedzione nadzieje często owocują agresją. Wciąż jednak mało wiemy o tej sprawie, dlatego najlepiej jest się nie domyślać za dużo. Trzeba czekać, aż psychologowie, eksperci i prokuratorzy ustalą, co się naprawdę wydarzyło.
W mediach przeważają komentarze potępiające.
Ktoś nazwał to słusznie katastrofą etyczną. Komentarze wypisywane w internecie i wypowiedziach w mediach są rzeczywiście przerażające. Detektyw bez licencji wyłudzający wyznania i nagrywający je po kryjomu za pieniądze tabloidu i stacji telewizyjnej, kreujących się na niezależne media - okropieństwo. A najbardziej oburzają mnie quasi-naukowcy, którzy wykorzystują tę tragedię do promocji własnych fobii.
Wydaje się, że sporo już wiemy na temat rodziców Magdy.
Wiemy jedynie, że mamy do czynienia z dosyć typowym młodym małżeństwem, które na skutek strasznego zbiegu okoliczności straciło dziecko. Codziennie dziesiątki dzieci wypadają z rąk swoich najbliższych i jedno z tych wydarzeń na milion może się skończyć tragicznie. Widzimy przerażoną matkę, która w szoku i śmiertelnym przerażeniu zareagowała spontanicznie, a później brnęła w kolejne kłamstwa. Trzeba jednak zrozumieć, że w ciągu ułamka sekundy zawaliło się całe jej życie. Obrzydliwie łatwo jest ją potępiać tym, którzy nie doświadczyli podobnego bólu i przerażenia.
W ostatniej rozmowie z prof. Mikołejką najbardziej dostało się środowiskom katolickim.
Jako były fizyk cenię precyzję racjonalnego myślenia oraz metodę naukową. Wypowiedzi profesorów Mikołejki i Środy nie spełniają jednak elementarnych wymogów naukowych, choć ich wywody są podpierane tytułami profesorskimi oraz quasi-naukowymi teoriami. Mikołejko mówi np. o winie patriarchalnego modelu rodziny, a przecież widzimy męża Katarzyny, o którym wszystko można powiedzieć, ale nie to, że jest "patriarchą". Zresztą sam profesor jednocześnie zarzuca niedojrzałość ojcu Magdzi, a wręcz nazywa go dzieckiem.
Rodzice Magdy należeli do katolickiego ruchu Tebah. Może stąd zarzuty?
Profesor wprost obwinia Tebah, co jest i insynuacją, i bzdurą. To żaden ruch, ale wspólnota modlitewna przy parafii w Sosnowcu, których mamy w Polsce dziesiątki tysięcy. Zresztą Katarzyna nie należała do tej wspólnoty, a zaledwie kilka razy ją odwiedziła. Za to prof. Mikołejko wypowiedział się o takich wspólnotach jako miejscach deformujących młode rodziny, zwłaszcza matki. To brednia. We wspólnocie tej ludzie po prostu raz w tygodniu razem się modlą. Z kolei prof. Środa snuje domysły na temat braku edukacji seksualnej rodziców Magdy, przypadkowej i niechcianej ciąży oraz wywieranej na nich presji przez rodzinę, przyjaciół i księży. To są wymysły podane jako wytłumaczenie śmierci Magdy. A jest to jedynie hipokryzja, wykorzystywanie ludzkiej tragedii do promowania swoich fobii. Nawiasem mówiąc, tylko przedstawiciele mojego pokolenia, do którego trzeba zaliczyć prof. Środę, mogą jeszcze wierzyć, że młodzi ludzie żyjący w dużej aglomeracji urodzeni w erze internetu nie mają dostępu do edukacji seksualnej i antykoncepcji.
Jaką widzi Ojciec w tym rolę mediów?
Reporterzy biegnący do męża Kasi, żeby go dopaść przed widzeniem z żoną w areszcie, zachowywali się jak hieny. Podstępne nagranie wyznań matki Magdy przez detektywa, a potem jego potępienie przez stację, która to nagranie emitowała przez cały dzień - żałosne. Eksperci bez cienia wstydu łamiący intymność całej rodziny Magdy i snujący dywagacje mimo nieznajomości faktów. Katastrofa etyczna.
Czytaj także:
* Mikołejko: Sprawa Magdy z Sosnowca to produkt fikcji. Grzeszy nasz system kulturowy
* Kościół współwinny śmierci małej Madzi? Prof. Środa wyjaśnia
* "Żądamy zwolnienia Kolendy-Zaleskiej". Internauci oburzeni zachowaniem dziennikarki TVN
* Jasnowidz Jackowski o kulisach poszukiwań Magdy z Sosnowca. "Zdenerwowali mnie rodzice..."
* "Tyś ją z gruzów przykryła pierzyną..." Jakie jeszcze tajemnice kryje Katarzyna W.?
* Krzysztof Rutkowski Show. Kiedy skończy się ten brazylijski tasiemiec?
Jak powinien reagować katolik na krzywdę Kasi, która straciła dziecko? Środowiska katolickie najbardziej ją atakują.
Ja tego nie zauważyłem. Niedobrze, jeżeli tak się dzieje. Musimy zrozumieć, że takie nieszczęścia niekiedy się zdarzają. Reakcja matki fingującej porwanie dziecka była fatalna. Ale przypomnijmy sobie frazę Szymborskiej: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Potępianie ludzi będących w sytuacji ekstremalnego przerażenia, szoku oraz lęku jest czymś bezdusznym.
Prof. Mikołejko twierdzi, że podany przez Katarzynę opis porywacza pozbawiony rysów twarzy oznacza odbieranie przez nią świata męskiego jako zagrożenie.
Jest to spekulacja pod z góry założoną tezę. Rysopis był bez twarzy, bo przedstawiał fikcyjnego napastnika. Snucie na tej podstawie teorii i deprecjonowanie jej męża za to, że jest w bractwie rycerskim, nie daje podstaw do żadnych wniosków. Co by było, gdyby był członkiem alpinistą lub należał do Ochotniczej Straży Pożarnej? Poziom absurdu wokół tragedii jest porażający.
Jednak przy okazji sprawy Kasi mamy kilka takich teorii.
Gdyby polski hydraulik w Niemczech upuścił nieszczęśliwie swoje dziecko, zaraz byłoby gadanie o polskim charakterze, pijakach i "Polnische wirtschaft". Albo o falliczno-patriarchalno-katolickim wychowaniu. Gdyby upuściła je szwedzka feministka, jedni dywagowaliby o kryzysie szwedzkiego modelu państwa opiekuńczego, a inni o zaniku instynktu macierzyńskiego u feministek. Jeśliby przydarzyło się to Afroamerykance, wtedy mówiono by o amerykańskim upadku moralności, a niektórzy formułowaliby obrzydliwe uogólnienia dotyczące mniejszości etnicznych. Tak wygląda dulszczyzna XXI wieku.
Zaskakuje to, że cała Polska zaangażowała się w szukanie Magdy.
To był odruch sentymentalny. We wszystkich mediach mieliśmy obraz zrozpaczonej matki i zdjęcie uroczego dziecka. Stąd wzięła się tak silna reakcja społeczna. Można tu znaleźć powód późniejszego rozczarowania, gdy się okazało, że matka kłamała. Gdy angażuje się ludzi emocjonalnie, to od miłości do agresji dzieli ich tylko krok. Biblia pokazuje te zmienne nastroje, gdy entuzjastyczny tłum witający w niedzielę palmową Jezusa parę dni później krzyczy, aby Go ukrzyżować. Rola Kościoła, elit intelektualnych i mediów jest taka, by nie dopuścić do podobnych huśtawek emocji. Zawiedziona chęć pomocy Katarzynie przyniosła publiczną pogardę i odrzucenie tej straszliwie umęczonej dziewczyny.
W Polsce przypisywana jest kobiecie rola - mamy, opiekunki, kochającej osoby. Nie każda kobieta jest taka.
Statystyki mogą wskazywać, że pewna liczba kobiet nie chce rodzicielstwa i ma do tego prawo. Ale zdecydowana większość kobiet i mężczyzn bardzo pragnie mieć dzieci. Obserwuję setki młodych ludzi, którzy są bardzo szczęśliwi. Stereotyp o patriarchacie, kobiecie żyjącej w trójkącie: kościół, kuchnia i dzieci, może jeszcze funkcjonować na peryferiach. Ale to się na szczęście szybko zmienia. Żyjemy w erze globalnej komunikacji, internetu i podróży. Kościół też wygląda inaczej niż w podręcznikach profesorów Środy i Mikołejki. W przypadku rodziców Magdy wygląda na to, że mieli dziecko, którego pragnęli, a które tragicznie zginęło.
Czytaj także:
* Mikołejko: Sprawa Magdy z Sosnowca to produkt fikcji. Grzeszy nasz system kulturowy
* Kościół współwinny śmierci małej Madzi? Prof. Środa wyjaśnia
* "Żądamy zwolnienia Kolendy-Zaleskiej". Internauci oburzeni zachowaniem dziennikarki TVN
* Jasnowidz Jackowski o kulisach poszukiwań Magdy z Sosnowca. "Zdenerwowali mnie rodzice..."
* "Tyś ją z gruzów przykryła pierzyną..." Jakie jeszcze tajemnice kryje Katarzyna W.?
* Krzysztof Rutkowski Show. Kiedy skończy się ten brazylijski tasiemiec?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?