Pytamy nowego dolnośląskiego radnego: Czy jest Pan zdrajcą?

Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
O przyszłe wspólne rządy z Prawem i Sprawiedliwością pytamy Michała Bobowca, wojewódzkiego radnego i lidera Bezpartyjnych Samorządowców we Wrocławiu. Jak były polityk Platformy Obywatelskiej, który jeszcze chwilę temu nie zostawiał na partii Jarosława Kaczyńskiego suchej nitki, czuje się dziś zawierając z nią koalicję? - Faktem jest, że między PiS i PO trwa bezpardonowa walka, ale my chcemy być w tej konfrontacji głosem rozsądku i wypracować kompromis w sprawach związanych z rozwojem województwa - mówi Bobowiec.

Jest Pan zdrajcą?
Nie, skąd takie pytanie?

Przez ostatnie cztery lata był Pan w Sejmiku krytykiem Prawa i Sprawiedliwości. Pana wyborcy mogli mieć przekonanie, że nigdy z PiS-em nie będzie Pan współpracował. Teraz mówi się wiele o prawdopodobniej koalicji Bezpartyjnych Samorządowców właśnie z tą partią
Jestem liberałem, nie zdradzam moich ideałów. Zamiast mieć głowę zwróconą w przeszłość, wolę patrzeć na to, co jest przed nami. Mam określoną wizję rozwoju Dolnego Śląska. Chciałbym, aby w roku 2030 Dolny Śląsk był porównywalny z takimi regionami jak Saksonia w Niemczech czy też Kraj Środkowoczeski w Czechach. Oba regiony są o wiele lepiej rozwinięte od Dolnego Śląska, a oba są naszymi regionami partnerskimi. Warto czerpać z doświadczeń naszych przyjaciół za granicą. Dzisiaj trzeba przekazać jasny komunikat – dość politycznych podziałów, bo te nie służą doganianiu świata. Inwestowanie w region, w jego infrastrukturę to lepszy sposób na to, by poprawić standard życia mieszkańców. By zachęcić inwestorów do lokowania nowych fabryk w naszym regionie. I w końcu, by każdy miał dobrze płatną pracę.

Wiele osób jest przeciwnych ewentualnej koalicji Bezpartyjnych Samorządowców z Prawem i Sprawiedliwością. Co musi się wydarzyć, żeby były polityk PO rządził z PiS-em?
Na razie nic nie jest przesądzone. Nie komentujemy pogłosek, rozmawiamy o tym, jak powinien wyglądać Dolny Śląsk za pięć lat. Chcemy współpracować z osobami, które mają podobną wizję rozwoju regionu, a gdy będzie trzeba będzie -  gotowe są poświęcić swoje partyjne interesy. Deklarowaliśmy w kampanii, że działamy na rzecz regionu, mamy doświadczenie w zarządzaniu, znamy problemy Dolnego Śląska. Chcemy kontynuować naszą misję.
 
Przeczytaj więcej: Cena koalicji. Ile PiS zapłaci za władzę na Dolnym Śląsku

PiS ma wam do zaoferowania o wiele więcej niż Platforma.
Tak jak powiedziałem wcześniej – nic nie jest przesądzone. Faktem jest, że między PiS i PO trwa bezpardonowa walka, ale my chcemy być w tej konfrontacji głosem rozsądku i wypracować kompromis w sprawach związanych z rozwojem województwa. W kwestiach ideologicznych nigdy się nie zgadzałem i nie zgadzam z PiS. Jestem natomiast za tym, by Dolny Śląsk był nadal najlepiej rozwijającym się regionem poza Warszawą. Chcemy pozostać poza wojenkami politycznymi, jakie odbywają się w Warszawie. Odpowiadamy za region, jego niezależność i rozwój. Na tym się skupiamy. I nie chcemy, by ktoś – niezależnie od ugrupowania, które reprezentuje - planował nam zdalnie ze stolicy działania w regionie. Mamy pomysły na rozwój regionu, w tym Wrocławia, i chcemy je realizować. W programie deklarowaliśmy niezależność  i tacy pozostaniemy.  Przy realizacji jakichkolwiek zobowiązań koalicyjnych kierować będziemy się interesem regionu, a nie interesem jakiegokolwiek ugrupowania politycznego. Tak umówiliśmy się między sobą przed wyborami i tego będziemy się trzymać. 
 
Z kim więc Bezpartyjni będą rządzić w regionie ?
Z tymi, którym bliska jest idea zrównoważonego rozwoju, wizja silnego samorządnego regionu, lidera w rozwoju gospodarczym zapewniającym komfort życia mieszkańców. Jest nam po drodze z każdą osobą, która może wnieść merytoryczny wkład w rozwój Dolnego Śląska. Nie obchodzi nas przynależność partyjna. W kampanii pytaliśmy, czy nasi wyborcy preferują samorząd partyjny czy niepartyjny. Wynik pokazał, że postanowili nam zaufać. Wielkoszyldowe partie chcą nam pomalować region na niebiesko lub pomarańczowo. A my sami wolimy dobrać paletę kolorów, która najlepiej odmaluje potrzeby i cele mieszkańców Dolnego Śląska.
 
Minister Michał Dworczyk z PiS poinformował, że obiecująco wyglądają rozmowy w sprawie zniesienia podatku od kopalin. Kiedy można spodziewać się jakichś zmian?
O to już trzeba zapytać ministra Dworczyka. Ja odpowiem tak – jeśli udałoby się zatrzymać w regionie pieniądze przeznaczone na podatek od kopalin, z pewnością zyskałby na tym Dolny Śląsk. To niebagatelne sumy, które mogłyby znacznie wzmocnić inwestycję w rozwój regionalnej kolei, a to jest jeden z naszych programowych priorytetów. Ale znowu – nie jest to warunek polityczny, tylko ściśle gospodarczy. Nie kierujemy się ideologią, ale ekonomią.
 
Wszystkie strony, które prowadzą rozmowy w sprawie przyszłego zarządu województwa zastrzegają, że sprawy personalne są najmniej istotne, ale już słychać wiele propozycji. Pana nazwisko pada w kontekście rozmów o zarządzie KGHM czy PKP.
Słyszałem też o kilku innych spółkach, w których zarządzie miałbym zasiadać (śmiech). Nie komentuję takich plotek, bo wyobraźnia osób rozgorączkowanych polityką potrafi być nieograniczona. Jako ugrupowanie nie dzielimy skóry na niedźwiedziu, nie kalkulujemy – robimy swoje, a już do wyborców należeć będzie ocena naszej pracy.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pytamy nowego dolnośląskiego radnego: Czy jest Pan zdrajcą? - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl