Przystań! Przemijanie ma sens

Rozmawiał Włodzimierz Knap
fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa. Z ks. prof. Romanem Bogaczem, kierownikiem Katedry Teologii i Informatyki Biblijnej Uniwersytetu im. Jana Pawła II

- Do zrozumienia istoty przemijania trzeba dojrzeć?

- Oczywiście, że pomiędzy wiedzą teoretyczną o przemijaniu, dość powszechną i powierzchowną, a egzystencjalnym jego doświadczeniem istnieje przepaść. Doświadczenie przemijania jest dane niezależnie od wieku. Nie brakuje młodych ludzi, którzy znajdują się w sytuacji granicznej, gdy śmierć „zaglądnie im w oczy”. Wówczas pojawia się namysł nad przemijaniem.

- Każdy musi to jednak odkryć sam dla siebie?

- Tak, choć - w mojej ocenie - łatwiej przychodzi to ludziom, których życie „nie rozpieszcza”, mający „pod górkę”.

- Ale i osoby zamożne mogą doświadczać bólu przemijania. U nich pojawia się męcząca refleksja nad stratą tego, co mają, i nad sposobem, w jaki żyją.

- Zapewne i takie sytuacje się zdarzają, lecz pozostanę przy swoim stanowisku, że do zastanowienia się nad przemijaniem skłania częściej ubóstwo, cierpienie...

- W sytuacjach, gdy waży się nasz los, o przemijaniu myśli chyba każdy.

- Owszem, ale pojawia się też kolejna kwestia. Mianowicie tego, co po śmierci.

- Ksiądz przekonuje, że inaczej myśli o przemijaniu człowiek wierzący, a inaczej niewie- rzący?

- Dla tego drugiego po śmierci nie ma nic. Wraz z nią - jak sądzi - przemija jak każdy byt fizyczny. Wierzącemu o wiele łatwiej przyjąć prawdę o przemijaniu, bo ma świadomość, że jest życie po drugiej stronie bramy śmierci. Umieranie Jana Pawła II było wspaniałą lekcją tego, jak powinniśmy patrzeć na przemijanie na ziemskim padole.

- 82- letni papież Karol Wojtyła w „Tryptyku rzymskim” czterokrotnie powtórzył: „Zatrzymaj się, to przemijanie ma sens, ma sens... ma sens... ma sens!”.

- To bardzo mocny akcent, który odzwierciedla ogromne doświadczenie życia Ojca Świętego. Ważne jest to, że św. Jan Paweł II dał wszystkim, wierzącym i niewierzącym, osobisty przykład tego, jak istotne są refleksje nad przemijaniem, nad śmiercią. Kiedyś wspólnie z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim stawialiśmy pytanie, czy Adam i Ewa mieli żyć wiecznie?

- Jaka była konkluzja?

- Ks. Chrostowski wyłożył, że nie. Przemijanie człowieka było zaplanowane przez Boga.

- Czyli niezależnie od tego, co Adam zrobiłby w raju, Bóg i tak powiedziałby mu: „bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”?

- Tak. Umarłby i przeszedł do nowego etapu życia. Przekleństwem natomiast, jakie spotkało nas za grzech pierwszych ludzi, są różnego rodzaju cierpienia, ciężka praca, nieszczęścia, jakie spotykają człowieka z powodu zła.

- Powraca stare pytanie: jak pogodzić dobroć Boga z zesłaniem przez Niego na ludzi bólu, cierpienia.

- Czasami nie można inaczej doświadczyć przemijania jak poprzez cierpienie. Przecież Jezus poprzez cierpienie nas zbawił.

- Nie musiał nas skazać na to samo.

- Widocznie nie ma innej drogi, by człowiek zaczął stawiać sobie pytania o przemijanie, odchodzenie. Cierpienie pomaga człowiekowi dojrzewać. Zmienia się wtedy hierarchia wartości.

- Podobno ks. Józef Tischner, gdy był ciężko chory, miał powiedzieć, że cierpienie wcale nie uszlachetnia.

- Przeżywanie cierpienia jest sprawą indywidualną. Wokół mnie nie brakowało osób, które cierpiąc, piękniały. Mogę podać jako przykład sytuację jednego z kleryków, chorego na raka płuc, który odszedł, mając 24 lata. W rozmowie z pielęgniarką, która się nim opiekowała, a później została siostrą zakonną, zgodnie mówiliśmy do siebie: „Jak on pięknieje”. Odwiedzając chorych w szpitalu doświadczyłem kilka razy tego samego. Tak potrafią zachowywać się ludzie cierpiący, jeśli da im się nadzieję na przyszłe życie.

- Ksiądz myśli o przemijaniu?

- Nieustannie. Czas się nie wraca. Każdorazowo dziękuję Bogu za dar życia, za wszystkie dary. Nie mógłbym zresztą inaczej postępować, bo, po ludzku patrząc, nie powinienem już żyć, lecz Bóg postanowił inaczej.

- Był Ksiądz blisko śmierci?

- Wielokrotnie. Ale wiem też, że dziś żyję, a jutro mogę umrzeć, jeśli taka będzie wola Boga. Nie boję się jednak, bo wierzę, że życie w Niebie będzie pełne radości.

- Czego przemijanie powinno nas uczyć?

- Głównie tego, byśmy w tym życiu kierowali się miłością, pragnieniem czynienia dobra, czyli największymi wartoś- ciami.

- Porównania w naszym codziennym języku, dotyczące przemijania, pochodzą głównie z Biblii, np. wszystko w świecie przemija „jak sen”, „jak trawa”, „jak kwiat polny”.

- Sporo na ten temat mamy w Księdze Hioba. Hiob daje nam piękną lekcję: „Bóg dał, Bóg wziął. Niech imię Pańskie będzie błogosławione”. Mówił to człowiek straszliwie doświadczony.

- Gdyby postępowanie Hioba było normą, ludzie nie zachwycaliby się nim od ponad 2000 lat.

- Hiob daje nam odpowiedź na kluczowe pytania dotyczące kondycji człowieka, w tym o sens cierpienia, czy jest ono karą Bożą, czy też jego celem jest zmuszenie nas do głębokiej refleksji nad przemijaniem. Dziś głównym problemem jest to, że niewielu zastanawia się nad życiem po śmierci. Dlatego tak zasadnicze znaczenie ma pokazanie współczesnemu człowiekowi, jak wielką wartość ma myślenie o przemijaniu, które jest refleksją nad własnym życiem. Można je przeżyć pięknie, a można je zmarnować.

- Myślenie o przemijaniu jest trudne dla wielu ludzi, bo kojarzy się z odchodzeniem, śmiercią, końcem wszystkiego.

- Jestem najgłębiej przekonany, że śmierć na ziemi życia nie kończy. Jednocześnie coraz powszechniejsze jest trwanie w przekonaniu, że choć śmierć jest czymś nieuchronnym, to odległym, czym nie należy się zamartwiać, gdy jest się silnym, zdrowym. Refleksja o przemijaniu nie pojawia się. Nie dochodzi świadomość, że życie może zakończyć się w sekundzie.

- Należy pogodzić się z przemijaniem?

- Naturalnie, ale nie tylko. Trzeba w nim znaleźć sens życia, by umieć z niego mądrze korzystać.

- Refleksja nad śmiercią jest częścią myślenia o przemijaniu?

- Niewątpliwie. Nad nim powinniśmy zastanawiać się stale, głęboko, a nie byle jak, jedynie przy okazji dnia Wszystkich Świętych czy bolesnych wydarzeń. Życie jest krótkie. Trzeba je dobrze przeżyć.

- Problem przemijania dotyczy również niewierzących.

- Ale też zastanowienie nad przemijaniem prowadzi do wiary.

- Niewierzący mogą mocno zastanawiać się nad przemijaniem.

- Powinni się zastanawiać. Warto, by postawili sobie pytanie: a jeżeli się mylą? Co powiedzą Bogu, gdy u kresu życia Go spotkają?

- Na przykład, że postępowali zgodnie ze swoim sumieniem.

- Czy jednak nie warto otworzyć się na życie wieczne, bez kresu już teraz?

- Twierdzi Ksiądz, że warto przystać na reguły, które zaproponował Pascal: wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko krótki czas życia, a nagrodą może być życie wieczne?

- Można tak powiedzieć.

- Horacy napisał: „Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie, jaki nam koniec gotują bogowie”.

- Mimo wszystko zachęcam, by zadać sobie trud wiary. To się opłaci. Zbyt wiele, a właściwie wszystko możemy stracić. Życia nie można cofnąć. Można jedynie pewne rzeczy naprawić. Byle nie było za późno.

- Co to ma wspólnego z przemijaniem?

- Zastanawianie się nad nim powinno prowadzić do samodoskonalenia. Trzeba, by myślenie o przemijaniu prowadziło do czynienia dobra. To dotyczy wszystkich. Powinniśmy tak żyć, by pozostały po nas dobre czyny i dobra pamięć.

- Narzeka Ksiądz, że dziś wielu z nas odpycha od siebie refleksję na temat przemijania. Kiedyś było inaczej?

- Zależność jest prosta: gdy człowiek żyje bliżej natury, często zmuszony jest mierzyć się z przeciwieństwami losu. Wtedy chętniej przejmuje się przemijaniem. I odwrotnie: odchodzenie od świata przyrody, zamykanie się w świecie wirtualnym powoduje, że nie staje czasu, ochoty i woli na refleksję o przemijaniu.

Za szczególnie niebezpieczne uważam to, że miliony młodych ludzi spędzają godziny przed komputerami, grając w gry, które oduczają myślenia o przemijaniu. Może ktoś powiedzieć, że przecież to młodzi ludzie, mają czas na refleksję egzystencjalną, lecz to błędne założenie. Analogia w tym wypadku jest identyczna z przysłowiem: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Myślenia o przemijaniu trzeba uczyć od dzieciństwa. Później może być za późno.

- W niedzielę dzień Wszystkich Świętych. Dla Boga ważniejszy jest grzesznik niż święty?

- Przecież o tym mówi jasno cała Ewangelia. Pięknie ilustruje to przypowieść o zaginionej owcy. Pasterz zostawia 100 owiec, a szuka jednej. Bo dla Boga każdy z nas ma wartość nieskończoną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przystań! Przemijanie ma sens - Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl