Rodzice dziecka dopatrują się błędu lekarskiego popełnionego w trakcie kilkudniowego leczenia. W okresie świąt wielkanocnych w 2015 r. chłopiec korzystał z porad lekarza nocnej i świątecznej opieki medycznej w Kartuzach, szpitalnego oddziału ratowniczego Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach, aż w końcu karetką dowieziono go do jednego z gdańskich szpitali, gdzie przeszedł operację na serduszku. 10 kwietnia zmarł.
Czytaj też: 5-letni Kacperek z Miechucina nie żyje. Czy zawinił szpital w Kartuzach? [WIDEO]
Rodzice Kacperka zawiadomienie do prokuratury złożyli po pewnym czasie od zgonu synka - a to przełożyło się na dość długie już postępowanie. - Minęło sporo czasu, zanim dotarły do nas protokoły z przesłuchania pokrzywdzonych, którzy nie stawiali się na terminy - wyjaśnia prokurator Wioletta Noch-Moczadło z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku-Oliwie. - Potem wystąpiliśmy o zwolnienie z tajemnicy lekarskiej lekarzy, którzy mieli do czynienia z chłopcem. Trzeba było ich przesłuchać. Rodzice nie zgodzili się na ekshumację zwłok, a i biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku wskazali, że bezprzedmiotowe jest wykonywanie ponownej sekcji zwłok w tak dużym odstępie czasu od zgonu małego pacjenta. Poprzestaliśmy więc na wynikach sekcji wykonanej w szpitalu po śmierci pacjenta.
Dopiero ostatnio udało się wyłonić zakład medycyny sądowej, który wykona opinię nt. przyczyn śmierci chłopczyka.
Zobacz: Śmierć 5-letniego Kacperka z Miechucina. Jest zawiadomienie do prokuratury
- Powołano do sprawy biegłego - Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu - informuje prokurator Wioletta Noch-Moczadło. - Spodziewamy się, że wydanie opinii zajmie nawet do roku czasu. Biegli muszą zaznajomić się z zebranym materiałem dowodowym. Z mojej praktyki postępowań w sprawach o błędy medyczne nie zdarzyło się, by biegli chcieli jeszcze coś uzupełnić. Przesłuchaliśmy wszystkich świadków, rodziców, przekazaliśmy materiał dowodowy i wskazaliśmy biegłego z dziedziny pediatrii.
Po nagłośnieniu niespodziewanego zgonu dziecka w kartuskim szpitalu, skąd lekarz odesłał dziecko do domu, przeprowadzono różnorodne kontrole.
- Otrzymaliśmy już odpowiedzi od wszystkich jednostek kontrolujących - mówi Karol Góralski, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach. - Ani Narodowy Fundusz Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia, ani wojewódzki i krajowy konsultant ds. pediatrii nie znalazły uwag co do postępowania szpitala i jego pracowników w tym konkretnym przypadku.
Śmierć 5-letniego Kacperka/ Archiwum Wideo
Więcej o sprawie przeczytasz w czwartkowym (25.02.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?