Przez rok gwałcił 10-latkę. Sąd obniżył mu karę, a minister Ziobro zapowiada interwencję

Do tragicznych wydarzeń doszło na terenie powiatu trzebnickiego. Tam mieszkała dziewczynka ze swoimi rodzicami, dziadkami i ciocią. W 2010 roku wprowadził się tam Artur. Miał wówczas czterdzieści lat. Był partnerem cioci skrzywdzonej potem dziewczynki. Jak ustaliła prokuratura, Artur B. przez rok „wielokrotnie” zmuszał dziecko przemocą do współżycia seksualnego. Nikt nie zorientował się, że dziewczynka jest ofiarą zbrodni. Dopiero w marcu 2011 roku opowiedziała wszystko swojej koleżance. W ten sposób o dramacie dowiedziała się matka ofiary, kiedy chciała porozmawiać z Arturem B., ten uciekł.

Po jakimś czasie Artur B. pojawił się w domu dziewczynki. Dziadek 10-latki nie chciał go wpuścić, więc Artur B. zaatakował go nożem. Na szczęście niegroźnie, ale trzeba było zranione miejsce zszywać chirurgicznie.

Sąd pierwszej instancji skazał Artura B. na łączną karę 13 lat więzienia. Oskarżony odwołał się od wyroku. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył karę do 7 lat więzienia.

- Sąd uznał, że sposób popełnienia przestępstwa nie był tak drastyczny. Oczywiście to jednak nie usprawiedliwia działania sprawcy. Dziewczynce wyrządzono ogromną krzywdę - mówi sędzia Witold Franckiewicz, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro został poproszony o komentarz do tej sprawy. Na konferencji prasowej zapowiedział, że zamierza wystąpić z wnioskiem kasacyjnym do Sądu Najwyższego.

- Bo dla sprawcy, zboczeńca, który przez tak długi czas gwałcił dziecko, dziewczynkę i dopuścił się do czynu na granicy usiłowania zabójstwa, wbijając nóż w szyję dziadka tej dziewczynki (...) takie obniżenie kary, taka wspaniałomyślność i łaskawość jest rzeczą bulwersującą - taką ocenę ministra Ziobro cytuje portal Onet.pl.

Zobacz też: Opole: Próba gwałtu. 40-latek chciał zgwałcić ekspedientkę w Opolu