Przemysław Szewczyk, szef łódzkiej delegatury NIK przesłuchany przez sejmową Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

Marcin Darda
Marcin Darda
Kadencja Krzysztofa Kwiatkowskiego na stanowisku prezesa NIK mija latem 2019 r.
Kadencja Krzysztofa Kwiatkowskiego na stanowisku prezesa NIK mija latem 2019 r. Bartek Syta
Przemysław Szewczyk, dyrektor łódzkiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli został przesłuchany przez komisję odpowiedzialności konstytucyjnej. Zeznawał w sprawie prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłego łódzkiego posła PO oskarżonego przez prokuraturę o ustawienie czterech konkursów urzędniczych, w tym także tego, po którym dyrektorem został Szewczyk.

Szewczyka, a także Joanną Wojnarowską, dziś radcę prezesa NIK, a wcześniej wicedyrektorkę łódzkiej delegatury NIK przesłuchano na posiedzeniu niejawnym. Dopiero po przesłuchaniu wszystkich świadków, komisja zarekomenduje Sejmowi wniosek, czy prezes Kwiatkowski stanie przed Trybunałem Stanu, czy "tylko" przed sądem.

A że stanie przed sądem jest pewne, nie wiadomo tylko kiedy. Kwiatkowski, jeden z najważniejszych urzędników w państwie, ma odpowiadać za to, co sam piętnował. Prokuratura zarzuciła mu nadużywanie stanowiska, czyli ustawianie konkursów na dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora NIK w Rzeszowie, a także wicedyrektora jednego z wydziałów w centrali NIK, miał też podżegać swego zastępcę do ustawienia konkursu w Rzeszowie. Na ławie oskarżonych zasiądzie wraz z Janem B., byłym posłem PSL.

Afera wybuchła w sierpniu 2015 r. pod koniec rządów PO-PSL, ale wydarzenia rozgrywały się w 2013 r., kiedy agentom CBA podsłuchującym Jana B. nagrał się Kwiatkowski. Przypomniał posłowi, by „szykował sobie kandydata na dyrektora”. Potem światło dzienne ujrzały zapisy rozmów Kwiatkowskiego z Przemysławem Szewczykiem, kandydatem na szefa NIK w Łodzi. Kwiatkowski instruował go, jak ma się zachować podczas konkursowych przesłuchań, żeby wygrał konkurs. Konkurs Przemysław Szewczyk wygrał za drugim podejściem. Rozstrzygnięcie miało zapaść 12 września 2013 r. Dzień wcześniej prezes NIK dzwonił właśnie do Szewczyka, jednego z czterech kandydatów.

Oto fragmenty rozmów.

Kwiatkowski: - Posłuchaj, będzie takie pytanie i ono jest absolutnie głęboko przemyślane, które będzie brzmiało: Czy ma pan krewnych w tej jednostce, czyli w delegaturze łódzkiej, jaka będzie twoja odpowiedź?

Szewczyk: - Żadnych krewnych nie mam.

Kwiatkowski: - I to jest dobra odpowiedź, bo najprawdopodobniej dwójka udzieli innej (...).

Szewczyk w konkursie wypadł jednak fatalnie. Jest nagranie rozmowy już po konkursie, który prezes NIK unieważnił.

Kwiatkowski: - Sam? Możesz? Cicho sza, gdybym nie podjął takiej decyzji, to by było dwa do jednego.

Szewczyk: - A co będzie dalej...

Kwiatkowski: - Nowy konkurs. (...) Żebyś wiedział, kolega cię złapał na dwóch błędach formalnych, poczytaj ustawę...

Szewczyk: - Czuję się fatalnie, no, ale cieszę się, no co mam powiedzieć (...).

16 października 2013 roku, dzień przed konkursem obaj panowie ponownie rozmawiali przez telefon. Przemysław Szewczyk zapytał, jakie pytanie otrzyma podczas rozmowy konkursowej. Następnego dnia, już po wygranym konkursie, Szewczyk dzwoni do prezesa NIK.

Szewczyk: - Chciałbym podziękować, panie prezesie.

Kwiatkowski: - Był pan najlepszy, więc za co pan chcesz mi dziękować?

Szewczyk:- Oj, ja już wiem za co, wszystko co najlepsze w mojej karierze zawodowej, to zawsze jest związane z tobą, Krzysztof (...).

Sam prezes Kwiatkowski twierdzi, że prawa nie złamał nigdy, a treść przecieków rozmów jest wyrwana z kontekstu. Chce się bronić przed sądem, ale w warszawskim Sądzie Okręgowym nie wyznaczono jeszcze terminu, choć akt oskarżenia spoczywa tam od końca listopada 2017 r. Byłemu prominentnemu politykowi PO grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Gdyby stanął także przed TS, również pozbawienie czynnego lub biernego prawa wyborczego, zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych, utrata stanowiska czy przyznanych odznaczeń państwowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

R
Russel
W tym platformerskim na wskroś miescie nie ma dosłownieNIKogo kto byłby czysty wlacznie z prezesemNIKu a wiec z założenia najczystszym ze wszystkich w państwie oraz Hanią czyli najczystszą ze wszystkich w miescie którym rzadzi.ale łodzianom to w ogóle nie przeszkadza-i to mówi wszystko..POdobnie jak w rowniez platformerskiej wawie rządzonej tez przez równie uczciwa Hanię..
G
Gość
Niech tylko wreszcie uchwalone zostanie prawo do uzyskania statusu sygnalisty to powyciąga się tego rodzaju historie z wielu instytucji publicznych rządzonych przez PO i PSL
p
pesymista
Coś władzy (także sądowniczej) niespieszno by osądzić Kwiatkowskiego i Szewczyka za popełnione krętactwa. Zbliża się końcówka roku 2018, i niegramotny Szewczyk, któremu jesienią kończy się 5. letnia kadencja dyrektora Delegatury NIK w Łodzi najpewniej zostanie przez swojego promotora K. Kwiatkowskiego ponownie obsadzony w ustawionym konkursie na zajmowanym stanowisku. Odbędzie się to, tak jak i pierwsza nominacja Szewczyka ze szkodą dla pracy Delegatury. Wisielcza atmosfera panująca w Delegaturze, brak obiektywizmu w ocenie faktów kontrolnych, wyznaczanie niekompetentnych osób do nadzorowania kontroli stanie się faktem na kolejne 5 lat.
Wróć na i.pl Portal i.pl