Przełom ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Dwie osoby w rękach policji

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Adam Kielar
Adam Kielar
Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku.
Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku. Fot. Tomasz Bolt/ Polska press
Są pierwsze zatrzymania w śledztwie dotyczącym zaginięcia Iwony Wieczorek – informuje RMF FM. Z ustaleń rozgłośni wynika, że wśród osób które trafiły w ręce policji jest znajomy zaginionej nastolatki, który feralnej nocy bawił się z nią w klubie. Drugą osobą, według relacji dziennika „Fakt”, jest jego partnerka.

Pierwsze zatrzymania ws. zaginięcia Iwony Wieczorek

"W Gdańsku na polecenie małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej w ręce policjantów wpadło dwóch mężczyzn. Jeden z nich to Paweł P., znajomy Iwony Wieczorek, który feralnej nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku imprezował z zaginioną" – ustaliło RMF FM.

Rozgłośnia przypomina ostatnie przeszukania w domu Pawła P. i wskazuje, że podczas przeprowadzonych wówczas czynności funkcjonariusze zabezpieczyli telefon mężczyzny, a także karty pamięci. "Wcześniej śledczy kilkukrotnie byli u niego, a także w mieszkaniach jego bliskich" – dodano.

Drugi z zatrzymanych to także osoba z otoczenia Iwony Wieczorek. Dziennik „Fakt” podał, że ma to być partnerka Pawła P., 34-letnia Joanna S.

Na razie nie jest jasne, jakie zarzuty mają być postawione zatrzymanym osobom. Wiadomo, że Paweł P. jest w drodze do Krakowa, gdzie zostanie przesłuchany w siedzibie małopolskiej Prokuratury Krajowej. Tamtejsza jednostka, zwana "prokuratorskim archiwum X" prowadzi sprawę od marca 2019 roku" – przypomina rozgłośnia.

Zaginięcie Iwony Wieczorek

To jedna z najbardziej tajemniczych spraw ostatnich lat. Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku, a więc już ponad 12 lat temu. Dziewczyna wyszła wówczas z klubu Dream Club w Sopocie, gdzie bawiła się ze znajomymi. Dzięki nagraniom z monitoringu udało się ustalić, że zmierzała pieszo w kierunku Gdańska. Trop za nią urywał się na pasie nadmorskim, przy wejściu nr 63 w Gdańsku-Jelitkowie. Późniejsze szeroko zakrojone akcje poszukiwawcze nie przyniosły żadnych rezultatów. Los dziewczyny wciąż pozostaje nieznany.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
Czesto małe klamstewko prowadzi do duzych.Policja tez musi uważać, żeby nie byc uważana za opresyjna,bo łatwo komuś zbabrac życie.
P
PI Grembowicz
Żenada prawno - policyjna to wszystko... XXI wiek!
G
Gość
14 grudnia, 14:39, Gość:

Od samego początku wiadomo, że to on ma coś za uszami.

Rano, gdy wszyscy jeszcze spali, zadzwonił do wszystkich imprezowiczów by szukać wony. Skąd wiedział, że trzeba jej szukać? To jasne, że chodziło o to by znaleźć to co mógł zgubić a "szukając Iwony" mógł to znaleźć.

Zeznał, że po imprezie wrócił do domu i wszedł przez okno, tak, że nikt go nie widział. W ten sam sposób "wyszedł" rano na poszukiwanie i też nikt tego nie mógł zauważyć.

Takich "zbiegów" okoliczności jest więcej ale to policja bierze pieniądze za śledztwo a nie ja.

A co zgubił?

G
Gość
Od samego początku wiadomo, że to on ma coś za uszami.

Rano, gdy wszyscy jeszcze spali, zadzwonił do wszystkich imprezowiczów by szukać wony. Skąd wiedział, że trzeba jej szukać? To jasne, że chodziło o to by znaleźć to co mógł zgubić a "szukając Iwony" mógł to znaleźć.

Zeznał, że po imprezie wrócił do domu i wszedł przez okno, tak, że nikt go nie widział. W ten sam sposób "wyszedł" rano na poszukiwanie i też nikt tego nie mógł zauważyć.

Takich "zbiegów" okoliczności jest więcej ale to policja bierze pieniądze za śledztwo a nie ja.
G
Gość
Jeśli archiwum x rozwiąże tą sprawę to świadczyć to będzie o tym że:

a) sledzyczy z 3miasta są nieudolni

b) w sprawę zamieszany jest ktoś kto ma "plecy"
Wróć na i.pl Portal i.pl