W Izraelu przedterminowe wybory parlamentarne. To „być albo nie być” dla premiera Benjamina Netanjahu, który ubiega się po raz kolejny o stanowisko szefa rządu. Po wygranej pół roku temu w wyborach nie mógł stworzyć rządu.
Obecne sondaże również nie wskazują na zdecydowanego faworyta, prawicowy Likud z Netanjahu na czele, ani centrolewicowy blok Niebiesko-Białych, kierowany przez Benny'ego Gantza, byłego szefa sztabu generalnego Benny'ego idą dosłownie łeb w łeb.
W kampanii wyborczej Netanjahu zagrał ostro starając się zmobilizować nacjonalistyczny elektorat, co wywołało wściekłość Palestyńczyków. Zapowiedział bowiem po wygranej aneksję Doliny Jordanu, ponadto rząd Izraela podjął decyzję o legalizacji kolejnej izraelskiej osady na terenach palestyńskich na Zachodnim Brzegu, co dla Palestyńczyków oznaczałoby koniec marzeń o niepodległości. Zapowiedź aneksji przez Izrael jednej trzeciej okupowanych terytoriów palestyńskich jest nie do przyjęcia dla Palestyńczyków. Tereny te zostały zajęte przez Izrael w wojnie z Arabami w roku 1967.
Ponieważ Netajhaju nie przedstawił konkretnych terminów, kiedy miałoby dojść do aneksji tych terenów, wielu przyjmuje to tylko i wyłącznie jako obietnice kampanijne.
W kampanii wyborczej premier Netanjahu demonizowała też dużą arabską mniejszość Izraela jako „piątą kolumnę”, która ma zagrażać temu krajowi. Mówiło się też, że w ubiegłym tygodniu premier miał rozważać dużą operację wojskową.
- Po wysiłkach dyplomatycznych, kładę podwaliny pod uznanie suwerenności Izraela nad Doliną Jordanu jako naszego wschodniego muru obronnego, a później tych wszystkich osad i innych ważnych obszarów, tym w osad skupionych w blokach oraz poza nimi – mówił Netanjahu i dodał, że wszystkie swoje przedsięwzięcia chce robić razem z prezydentem Donaldem Trumpem.
Bo bardzo mocnym sprzymierzeńcem w tej kampanii dla Netanjahu jest właśnie Donald Trump. Amerykański prezydent chwali premiera Izraela, zapowiada o silnym sojuszu z jego krajem, Netanjahu z kolei podkreśla, że wszystkie działania podejmuje z porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi. Dodaje też, że jako jedyny potrafi negocjować z Trumpem. Wspomniał przy okazji o przeniesieniu ambasady amerykańskiej do Jerozolimy czy uznanie przez USA izraelskiej suwerenności na Wzgórzach Golan
Wtorkowe głosowanie odbywa się po impasie kwietniowych wyborów, Netanjahu nie był w stanie stworzyć koalicji większościowej i po upływie przewidzianym prawem terminie doszło do samorozwiązania parlamentu.
Jeśli po wyborach nie udałoby się Netanjahu stworzyć gabinetu lub w przypadku jego przegranej, byłby to koniec jego politycznej kariery i początek problemów z sądami. Netanhaju mógłby się spodziewać serii procesów, gdyż ciążą na nim zarzuty korupcyjne oraz malwersacji.
Miejscowa prasa donosi, że tylko wygrana zapewni mu spokój na kolejne lata. Netanjahu jest jednym z najdłużej sprawujących władzę politykiem w Izraelu, rządzi tym krajem już od 13 lat.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?