Przedszkolanka ciężko poparzyła dziecko. Rodzice wciąż czekają na pomoc miasta

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Dziecko cierpi do dziś. Przechodzi kolejne operacje. Ma 16 procent powierzchni ciała w oparzeniach III stopnia
Dziecko cierpi do dziś. Przechodzi kolejne operacje. Ma 16 procent powierzchni ciała w oparzeniach III stopnia fot. Archiwum rodzinne/fotopolska
Małgorzata P., nauczycielka z wrocławskiego przedszkola nr 110 przy ul. Dzielnej, ciężko poparzyła 3,5 - letnią Magdę, nieumyślnie wylewając na nią wrzątek z kubka. Dziś wrocławski sąd skazał ją za to na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ma też rodzicom dziecka zapłacić 50 tysięcy złotych nawiązki. Do zdarzenia doszło w lutym 2017 roku. Dziecko cierpi do dziś. Przechodzi kolejne operacje. Ma 16 procent powierzchni ciała w oparzeniach III stopnia. A miasto - właściciel przedszkola - wciąż nie płaci za leczenie dziewczynki. - Apelujemy do Jacka Sutryka, proszę przejąć kontrolę nad urzędnikami, proszę nam pomóc – mówi ojciec Madzi Bartosz Lipski.

Wypadek wydarzył się, kiedy dzieci z przedszkola na wrocławskim Kozanowie leżakowały. Nauczycielka weszła do sali, w której spały dzieci i wniosła wrzątek w kubku, bo robiła herbatę. Przechodząc między łóżkami straciła równowagę i wylała gorącą wodę na śpiącą dziewczynkę. Tak też opowiedziała to podczas przesłuchania w sądzie. Zaraz potem - mówiła - pobiegła z dzieckiem do łazienki i zaczęła je polewać zimną woda. Nie udało jej się zdjąć gorącej od wrzątku piżamki, bo przerażona Madzia krzyczała i wyrywała się.

- Chcę bardzo przeprosić mamę i całą rodzinę - powiedziała Małgorzata P. na pierwszym procesie w listopadzie ubiegłego roku. - Nadużyłam zaufania. Naraziłam ich córeczkę na ból i cierpienie. Bez względu na karę, jaką otrzymam, największą karą będzie świadomość, że skrzywdziłam dziecko.

Swojej winy nie kwestionowała. Na ogłoszenie wyroku nie przyszła. Jej obrońca, mecenas Joanna Kowalska, zapowiedziała, że ewentualna apelacja od dzisiejszego wyroku dotyczyć będzie jedynie wysokości nawiązki. Oskarżona jest w trudnej sytuacji finansowej i nie stać jej na ponoszenie tak wielkich kosztów.

Tymczasem rodzicom wciąż udało się porozumieć z wrocławskim magistratem co do wysokości odszkodowania, zadośćuczynienia i pokrywania kosztów leczenia dziewczynki. - Apelujemy do Jacka Sutryka, proszę przejąć kontrolę nad urzędnikami, proszę nam pomóc – mówi ojciec Madzi Bartosz Lipski. „Miasto zaproponowało rodzinie propozycję ugody, ale ta nie została zaakceptowana. Na wniosek rodziny postępowanie ugodowe będzie toczyć się przed Sądem” - napisało biuro prasowe Urzędu Miasta w odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie.

TU WIĘCEJ o tragedii Madzi

Główny problem dotyczy tego, na jakich zasadach miejski budżet miałby pokrywać koszty leczenia Madzi teraz i w przyszłości. Na deklaracji, że miasto będzie te koszty pokrywać zależy rodzicom najbardziej. Bardziej niż wysokiej sumie zadośćuczynienia. - Zgłosiła się do nas 25 – letnia kobieta, która jako roczne dziecko poparzyła się bardzo podobnie jak nasza córka – opowiadała w sądzie mama Madzi Małgorzata Lipska. - Mówiła, że leczy się do dziś. Opowiadała jak ciężko przechodziła okres dorastania, o depresjach.

Dziecko w tym roku przeszło operację. Czekają ją kolejne. - Powoli dochodzimy do kresu możliwości polskiej medycyny – mówi Bartosz Lipski. - Być może będziemy musieli poszukać ośrodka na granicą. Tato Madzi wspomniał o szpitalu leczenia oparzeń w Bostonie. Na leczenie córki rodzice wydali dotąd 100 tysięcy złotych. Koszty te pokrywają – jak mówią – z własnych oszczędności.

Jeszcze dziś rodzice dziewczynki zamierzają złożyć doniesienie do prokuratury na dyrektorkę przedszkola. Ich zdanie, nie zrobiła wszystkiego co należało w chwili wypadku. Nie powiadomiła policji, nie zabezpieczyła miejsca zdarzenia, źle poinformowała pogotowie, w związku z czym jechało godzinę do ciężkiego wypadku. Wreszcie dziecku nie udzielono właściwie pierwszej pomocy. Uważają, że to wszystko powinno być przez prokuraturę wyjaśnione.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przedszkolanka ciężko poparzyła dziecko. Rodzice wciąż czekają na pomoc miasta - Gazeta Wrocławska

Komentarze 39

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień, jak można tak ziać pluć jadem, nie pomyślała- trudno ale jak każdy jest takim perfekcjonalista to chylę czoła
ż
żul
A niby w czym miasto ma pomóc? Miasto jest właścicielem przedszkola, ponosi zatem odpowiedzialność za wypadek oraz powstałą szkodę. Rodzice powinni pozwać miasto do sądu o odszkodowanie, zadośćuczynienie za cierpienie oraz o rentę i ustalenie odpowiedzialności miasta na przyszłość gdyby stan dziecka wymagał w przyszłości na przykład operacji chirurgicznej i plastycznej. To że nauczycielka została skazana to tylko potwierdza fakt, że organizacja pracy w przedszkolu była nieodpowiednia, za co miasto ponosi pełną odpowiedzialność.
k
karwa kawka
gdzie jest wasz ulubieny juras?

znowu chla hahaha ha
m
mały henio
To klasyczny problem jaki stwarzają nauczycielki w przedszkolach.

Chodzą wśród dzieci z kubkami wrzątku, gorącej kawy itd.

To ta cięzka praca przez 4 godziny dziennie za która chcą zarabiać po 8 tyś, a teraz strajkują po włosku...

Nauczycielkę która poparzyła wrzątkiem nalezy ukarać wydaleniem z pracy, a rodzice muszą założyć miastu sprawę sądową o odszkodowanie. Sąd powinien przyznać bardzo wysokie odszkodowanie co spowoduje,że nauczycielki dostaną zakaż łażenia z gorącymi napojami pomiędzy dziećmi. Nie ma innego sposobu by im wybic z głowy złe nawyki.
K
Kaja
2019-06-17T17:19:49 02:00, Ja:

Rybak- ponoc redaktor- nie przedszkolanka a nauczycielka wychowania przedszkolnego.

2019-06-17T19:44:19 02:00, Gość:

Czyli potocznie przedszkolanka. Bo przedszkolanka to nikt inny jak nauczyciel wychowania przedszkolnego

2019-06-17T21:02:08 02:00, Gość:

Niby tak.... Ale pisząc artykuł powinno się zwracać uwagę na dobór słów. To tak jakby autor siebie nazwał pismakiem a nie dziennikarzem - nie wspomnę o potocznych nazwach innych zawodów.

2019-06-18T00:50:48 02:00, .:

Zgadza się, lepiej brzmi "kierownik sekretariatu", niż "sekretarka".

Opanuj się kobieto i nie twórz nowego nazewnictwa - "przedszkolanka" to nie jest nazwa obraźliwa, ani umniejszająca - a brzmi o wiele sympatyczniej...

Nie ma takiego zawodu jak przedszkolanka

.
2019-06-17T17:19:49 02:00, Ja:

Rybak- ponoc redaktor- nie przedszkolanka a nauczycielka wychowania przedszkolnego.

2019-06-17T19:44:19 02:00, Gość:

Czyli potocznie przedszkolanka. Bo przedszkolanka to nikt inny jak nauczyciel wychowania przedszkolnego

2019-06-17T21:02:08 02:00, Gość:

Niby tak.... Ale pisząc artykuł powinno się zwracać uwagę na dobór słów. To tak jakby autor siebie nazwał pismakiem a nie dziennikarzem - nie wspomnę o potocznych nazwach innych zawodów.

Zgadza się, lepiej brzmi "kierownik sekretariatu", niż "sekretarka".

Opanuj się kobieto i nie twórz nowego nazewnictwa - "przedszkolanka" to nie jest nazwa obraźliwa, ani umniejszająca - a brzmi o wiele sympatyczniej...

G
Gość
2019-06-17T20:19:57 02:00, Gość:

Ale powiedzcie mi za co wyrok?Za co ma siedzieć rok w wiezieniu!Kryminaliści dalej chodzą po ulicach,a kobieta która przez bardzo nieszczesliwy wypadek,za ktory pewnie zaluje i pluje sobie w brode,idzie do pierdla?Przypominam o Pani Wołowicz nekanej od paru lat.CI LUDZIE SA NA WOLNOSCI,a my wsadzamy do pierdla przedszkolanke no co tu sie odpierdala

2019-06-17T20:30:35 02:00, Gość:

Wyrok w zawieszeniu, więc siedzieć nie idzie. No, ale w papierach napaskudzone.

2019-06-17T23:47:52 02:00, Unrug:

Poczytaj sobie o zatarciu kary. Takie "napasdzenie w papierach", to śmiech i straszak na nierozgarniętych.

Właściwie to powinna dostać zakaz wykonywania zawodu i pracy z dziećmi. Nie w ramach kary, ale dlatego, że szwankuje jej myślenie przyczynowo-skutkowe. Bo jeśli niesie się z kubek pełen wrzątku przechodząc nad głowami śpiących dzieci, to skutek łatwo przewidzieć. A jeśli uważasz to za nieszczęśliwy wypadek, to zrób eksperyment - połóż się na podłodze, daj komuś wazę z np. wrzącym rosołem i niech ją przenosi przechodząc nad twoją głową, zabije ci szybciej serce? Bo taka tam była sytuacja - dzieci spały a ona lawirowała między nimi z kubkiem pełnym wrzątku. Za co dostała wyrok - za złamanie przepisów mówiących o tym, że do sali z dziećmi nie wolno wnosić gorących napojów. Dziecko koszmarnie się nacierpiało, będzie oszpecone do końca życia. Rodzice oddaliby pewnie wszystko, żeby cofnąć czas.

U
Unrug
2019-06-17T20:19:57 02:00, Gość:

Ale powiedzcie mi za co wyrok?Za co ma siedzieć rok w wiezieniu!Kryminaliści dalej chodzą po ulicach,a kobieta która przez bardzo nieszczesliwy wypadek,za ktory pewnie zaluje i pluje sobie w brode,idzie do pierdla?Przypominam o Pani Wołowicz nekanej od paru lat.CI LUDZIE SA NA WOLNOSCI,a my wsadzamy do pierdla przedszkolanke no co tu sie odpierdala

2019-06-17T20:30:35 02:00, Gość:

Wyrok w zawieszeniu, więc siedzieć nie idzie. No, ale w papierach napaskudzone.

Poczytaj sobie o zatarciu kary. Takie "napasdzenie w papierach", to śmiech i straszak na nierozgarniętych.

G
Gość
2019-06-17T17:19:49 02:00, Ja:

Rybak- ponoc redaktor- nie przedszkolanka a nauczycielka wychowania przedszkolnego.

2019-06-17T19:44:19 02:00, Gość:

Czyli potocznie przedszkolanka. Bo przedszkolanka to nikt inny jak nauczyciel wychowania przedszkolnego

Niby tak.... Ale pisząc artykuł powinno się zwracać uwagę na dobór słów. To tak jakby autor siebie nazwał pismakiem a nie dziennikarzem - nie wspomnę o potocznych nazwach innych zawodów.

G
Gość
2019-06-17T20:19:57 02:00, Gość:

Ale powiedzcie mi za co wyrok?Za co ma siedzieć rok w wiezieniu!Kryminaliści dalej chodzą po ulicach,a kobieta która przez bardzo nieszczesliwy wypadek,za ktory pewnie zaluje i pluje sobie w brode,idzie do pierdla?Przypominam o Pani Wołowicz nekanej od paru lat.CI LUDZIE SA NA WOLNOSCI,a my wsadzamy do pierdla przedszkolanke no co tu sie odpierdala

Wyrok w zawieszeniu, więc siedzieć nie idzie. No, ale w papierach napaskudzone.

G
Gość
Ale powiedzcie mi za co wyrok?Za co ma siedzieć rok w wiezieniu!Kryminaliści dalej chodzą po ulicach,a kobieta która przez bardzo nieszczesliwy wypadek,za ktory pewnie zaluje i pluje sobie w brode,idzie do pierdla?Przypominam o Pani Wołowicz nekanej od paru lat.CI LUDZIE SA NA WOLNOSCI,a my wsadzamy do pierdla przedszkolanke no co tu sie odpierdala
L
Lizus z UM
Panie Prezydencie Sutryk!

Jest Pan wspaniały. Życzę miłego dnia. Pozdrowienia dla kota.
G
Gość
2019-06-17T17:19:49 02:00, Ja:

Rybak- ponoc redaktor- nie przedszkolanka a nauczycielka wychowania przedszkolnego.

Czyli potocznie przedszkolanka. Bo przedszkolanka to nikt inny jak nauczyciel wychowania przedszkolnego

G
Gość
Poznam miłego i kulturalnego Pana. Na portalu randkowym znajdziesz mnie pod loginem ania22: www.czaterka.pl
G
Gość
Gdyby to był kotek to pewnie tak. Ale pomagać dziecku? Eeee.....
Wróć na i.pl Portal i.pl