Przedszkola i żłobki tylko dla zaszczepionych dzieci?

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Archiwum
Archiwum Piotr Warczak
Zmian w prawie domagają się aktywiści. Popierają ich lekarze.

Przedstawiciele inicjatywy „Szczepimy, bo myślimy” proponują, żeby aktualna karta szczepień stała się jednym z kryteriów uwzględnianych przy przyjmowaniu maluchów do publicznych placówek opieki. Projekt zmian w przepisach o prawie oświatowym przygotowany przez Roberta Wagnera i Marcina Kostkę zakłada, że samorządy przy rozdawaniu miejsc w żłobkach i przedszkolach mogłyby przyznawać dodatkowe punkty zaszczepionym dzieciom. Pociechy przeciwników tego rodzaju profilaktyki miałyby więc zdecydowanie mniejsze szanse na sukces w rekrutacji. Z kryterium zwolnione byłyby jedynie te dzieci, którym preparatów ochronnych nie można podać ze względów medycznych.

Obywatelski projekt przepisów poparło już ponad 2 tys. osób. Żeby trafił do Sejmu, jego twórcy muszą przekonać do swojego pomysłu co najmniej 100 tys. osób. Zbiórka potrzebnych podpisów trwa, a zaangażowali się w nią m.in. diagności laboratoryjni i lekarze. Pod projektem będzie można podpisać się w siedzibach okręgowych izb lekarskich, także tej krakowskiej. Samorząd medyków, który sam apelował o wprowadzenie podobnych regulacji, zamierza też pomóc w organizacji zbiórek w przychodniach i szpitalach.

– Szczepienia to podstawowa forma ochrony przed epidemiami, nie da się podważyć ich znaczenia. Jeżeli doprowadzimy do spadku wyszczepialności, zapłacimy za to wysoką cenę – mówi prof. dr hab. med. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Eksperci nie mają wątpliwości, że coraz większa liczba dzieci unikających tego rodzaju profilaktyki to prosta droga do powrotu wielu groźnych chorób, np. odry. Tymczasem liczba rodziców niestawiających się ze swoimi pociechami w przychodniach lawinowo rośnie, a w Sejmie trwają właśnie prace nad projektem znoszącymi obowiązek szczepień ochronnych.

Spór o szczepienia chroniące dzieci

– Szczepienia ochronne bezwzględnie powinny być obowiązkowe – nie ma wątpliwości prof. dr hab. med. Krzysztof Fyderek, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego i przewodniczący oddziału krakowskiego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. – Doświadczenie uczy, że w naszym kraju przymus sprawdza się najlepiej, a wartość szczepień dla bezpieczeństwa nas wszystkich jest nieoceniona. To dzięki nim od wielu lat w swojej codziennej praktyce nie widziałem np. dziecka z odrą – dodaje.

Za utrzymaniem obowiązku tego rodzaju profilaktyki jednoznacznie opowiadają się również przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej, minister zdrowia Łukasz Szumowski czy Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. Mimo głosów ekspertów, na początku miesiąca do dalszych prac parlamentarnych został skierowany obywatelski projekt zakładający ich dobrowolność.

Zmiany w przepisach przygotowali przedstawiciele Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. Ich zdaniem to do opiekunów powinien należeć wybór, czy pojawią się ze swoją pociechą w przychodni. Jak argumentują, podanie preparatów chroniących przed odrą czy różyczką wiąże się bowiem z ryzykiem niepożądanych skutków ubocznych, a rodzice samodzielnie decydują o korzystaniu z tego rodzaju profilaktyki w wielu krajach Europy.

Szczepienia nie są obowiązkowe m.in. w Wielkiej Brytanii, Norwegii czy Niemczech. Jednak u naszych zachodnich sąsiadów, opiekun zanim pośle dziecko do przedszkola ma obowiązek spotkać się z lekarzem i porozmawiać z nim o roli takiej profilaktyki. Za unikanie wizyty grozi grzywna 2,5 tys. euro, a dyrektorzy niemieckich przedszkoli mogą wtedy odmówić przyjęcia niezaszczepionego dziecka. Lekceważenie szczepionek utrudnia dostęp do placówek edukacyjnych także we Francji, Kanadzie czy USA.

Pomysł, żeby aktualna karta szczepień była jednym z kryteriów uwzględnianych przy rekrutacji do żłobków i przedszkoli regularnie wraca również nad Wisłą. Takie rozwiązanie brano pod uwagę m.in. w Krakowie, wprowadzić chciała je również Częstochowa, ale obecnie obowiązujące przepisy prawa oświatowego na to nie pozwalają. Zmienić chcą to przedstawiciele inicjatywy „Szczepimy, bo myślimy”, którzy przygotowali prace nad przepisami umożliwiającymi samorządom premiowanie zaszczepionych dzieci przy przyznawaniu miejsc w placówkach opieki. Ich projekt spotkał się z poparciem m.in. izb lekarskich, które zaangażowały się w zbiórkę podpisów niezbędnych, by regulacje trafiły pod obrady Sejmu.

Aktywiści liczą, że zmiany w prawie zachęcą niezdecydowanych rodziców do skorzystania z profilaktyki. Liczba tych, którzy nie pojawiają się ze swoimi pociechami w przychodniach rośnie bowiem lawinowo. W 2010 r. roku w całej Polsce odnotowano niewiele ponad 3 tys. odmów szczepień, w ub. roku było ich już ponad 30 tys.

Tymczasem to właśnie wysoka wyszczepialność gwarantuje, że wirusy odpowiadające za rozwój groźnych chorób zakaźnych nie mają warunków do rozwoju. Dzięki powszechnym szczepieniom pokonać udało się m.in. chorobę Hainego-Medina. Przed ich wprowadzeniem rokrocznie powodowała ona tysiące zgonów. Odra, co roku dotykała nawet 200 tys. Polaków. W ub. roku w całym kraju zachorowały tylko 63 osoby. Gwałtowny wzrost liczby przypadków tej choroby odnotowano jednak w innych krajach Europy.

– Jeśli liczba nieszczepionych dzieci będzie rosnąć, przyjdzie nam się znów zmierzyć z chorobami zakaźnymi, o których zdążyliśmy zapomnieć – ostrzega prof. Fyderek – Na Zachodzie to już się dzieje. A unikając szczepionek szeroko otwieramy wrota nie tylko dla odry czy różyczki, ale również powikłań wywołanych przez te choroby, które mogą mieć tragiczne skutki ­– dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przedszkola i żłobki tylko dla zaszczepionych dzieci? - Dziennik Polski

Komentarze 33

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
słodka woda

Dlaczego mam szczepić swoje dziecko produktami prywatnych firm farmakologicznych, którym za grosz nie ufam. Państwo mnie przymusza do tego, a samo nie bierze na siebie odpowiedzialności za powikłania. Mało tego, nie robi praktycznie żadnych badań nad bezpieczeństwem szczepień. Proces rejestracji odczynów jest fikcją. Profesorowie w sposób oczywisty bredzą, lekarze nie potrafią odpowiedzieć na najprostsze pytanie, np. ile jest przypadków autyzmu w Polsce. Nie wiedza ile jest autyzmu, ale wiedzą, że on nie jest spowodowany przez szczepionki. Ale badań porównujących dzieci szczepione i nieszczepione nie zrobili. To nie są naukowcy, to jest mafia. A lekarze to konformistyczne stado bolszwickie, które zakazuje jakiejkolwiek dyskusji w tym zakresie.

Rodzice, którzy poddają się tej presji mają przetrącone kręgosłupy. Względy finansowe decydują iż poddają ryzyku zdrowie swoich pociech. I pomyśleć, ze kiedyś Polacy za wolność oddawali życie. Kiedyś Polacy byli z sobą solidarni i gnębienie jednych nie przechodziło bez echa u reszty.

 
H
Happy
Prof dr hab Krzysztof Fyderek "doswiadczenie uczy, ze w naszym kraju PRZYMUS sprawdza sie najlepiej" masakra! Ludzie to nie bydlo do obszczykiwania i manipulowania.
G
Gość
ukry i afro araby coś przyniosły za darmo
a za prla autyzmu nie było bo robol pracował w polszy nie ukr jak teraz= po kołedrzu do wall marta na kasa i jest kariera free j era
G
Gość
Za te trujące szczepionki ktoś beknie będzie afera !
N
Nick
W dniu 14.10.2018 o 15:28, No name napisał:

A dlaczego jak wpuszczono miliony afrykańskich nieszczepionych emigrantów to jeszcze żyjemy?

Skoro są ich miliony nieszczepionych i sami nie mają epidemii to chyba dowód, że można i bez szczepień żyć

N
Nick

Trochę niesprawiedliwe jeśli dziecko ma np przeciwskazanie iż szczepionka zagraża jego życiu (np silna reakcja anafilaktyczna). I teraz pytanie czy też mamy karać takie dzieci?
Inna sprawa, że powinna być lista szczepionek obowiązkowych i lista zalecanych (szczepimy od chorób które grożą epidemią np ospa etc, a już reszta szczepionek od chorób które nie grożą śmiertelną epidemią według uznania ).  

I
Ilona

Pomysł rewelacyjny!!!

m
mama przezorna

Nie ma sprawy ,ale podpisuję z lekarzem umowę ,że  w razie powikłań( bądź trwałego kalectwa ) wypłaca mi kasę na leczenie dziecka ,np milion złotych . Są chętni ? Inna sprawa ,wychodzi na to ,że szczepionki to pic na wodę ,bo gdyby działały to rodzice zaszczepionych dzieci nie maja co się martwić . Przecież mają "zabezpieczone " dzieci .

m
m
Czy rodzice nieszczepiący dzieci w przypadku poważniejszej choroby podają leki, które mogą mieć poważne skutki uboczne? Tak, bo kiedy trzeba ratować zdrowie, wybiera się skuteczne lekarstwo, nawet, jeśli w jakimś maleńkim procencie stanowi zagrożenie. Wtedy ci ludzie zapominają o spiskowych teoriach dotyczących mafii farmaceutycznej. Jeśli chodzi natomiast o szczepienia wolą ryzykować życiem swoich dzieci, ale i cudzych! Może zamiast chodzić do lekarza powinni dzieciaka na trzy zdrowaśki do pieca wkładać...
w
weg

Bardzo dobrze niech mamusie nieszczepionych dzieci same się nimi zajmuja

A
A
Może, jeśli zaraził się od kogoś, kto np. nie został zaszczepiony. Dlatego tak ważny jest % zaszczepionego społeczeństwa. W ten sposób chronimy siebie nawzajem
A
Alex

Ja dzieci nie szczepię, moi znajomi również nie szczepią swoich. Nie będę ich truł tym co jest w szczepionkach.

N
No name
A dlaczego jak wpuszczono miliony afrykańskich nieszczepionych emigrantów to jeszcze żyjemy?
W
Weronika
Problem polega na tym ze dzisiaj nikt tych szczepionek nie bada, one nawet nie są klasyfikowane jako lek. Zawierają ogrom silnych konserwantów, metali ciężkich. Dawniej szczepionki miały inny skład, krótki termin przydatności. Koreańskie szczepionki, wycofane z krajów EU są aplikowane naszym dzieciom. Ktory rodzić szczepiąc dziecko poprosił o ulotkę i sprawdził termin ważności i skład?
M
Mania
Dyskryminacji!!!
Wróć na i.pl Portal i.pl