Przed nami wielkie kościelne święto. Dlaczego tak czcimy matkę Jezusa?

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Kult maryjny jednoczy wiernych, pokazuje, jak silny jest Kościół
Kult maryjny jednoczy wiernych, pokazuje, jak silny jest Kościół Archiwum
15 sierpnia w całym kraju wierni obchodzą bardzo uroczyście święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Najuroczyściej - w Kalwarii Zebrzydowskiej (odbywają się tam inscenizacje) i na Jasnej Górze, dokąd - właśnie na to święto - zmierzają pielgrzymki z całej Polski. O kulcie maryjnym rozmawiamy w Krakowie z historykiem, ks. profesorem Józefem Mareckim.

Dwudziesty wiek był bogaty w doniesienia o objawieniach Marii w wielu miejscach na świecie. Dlaczego, według Kościoła, Matka Boża pojawia się w historii najnowszej?

Aby to zrozumieć, trzeba wsłuchać się w głos papieży: Józef Ratzinger, uważany za najwybitniejszego teologa XX wieku, w swoich wypowiedziach jednoznacznie wskazywał na rolę Maryi, która przybliża do Boga i uczy wytrwałości w wierze. Święty Jan Paweł II, mocno związany z Fatimą, pielgrzymował do sanktuariów - i tych największych, i mniejszych, niemal lokalnych, gdzie kult Maryi osadzony jest w świadomości mieszkańców. W homiliach stawiał pytania: dlaczego my słuchamy Matki Bożej? Dlaczego czcimy Bożą Rodzicielkę w danym wizerunku? I dawał odpowiedź: ponieważ jest naszą orędowniczką i pośredniczką.

Z czego wynika ta szczególna rola?

Jej źródeł teologowie doszukują się w Biblii. W Ewangelii św. Jana pojawia się opowiadanie o weselu w Kanie Galilejskiej, kiedy Maryja zauważa brak wina. Wie, że jeśli ta wiadomość rozniesie się wśród zaproszonych gości, problemy spadną na parę młodą. Wtedy swoimi słowami pobudza Chrystusa do spełnienia pierwszego cudu, jednocześnie pokazując swoją troskę o drugiego człowieka. Kościół wierzy, że opisana w Ewangelii rola Maryi odzwierciedla się w życiu religijnym. Że, również wzięta z duszą i ciałem do nieba, wstawia się za ludźmi.

Jak objawienia Maryjne wpływają na Kościół?

Objawienia sprawiają, że wiara się ożywia; rozwija się ta tradycyjna, ludowa pobożność. W miejscach, gdzie ukazywała się Maryja, wierzący zaczynają gromadzić się i modlić, zmieniać swoje życie, przystępować do sakramentów. Powstaje więc pierwsza forma upamiętnienia - mała kapliczka albo figurka. A ponieważ ludzi przybywa coraz więcej, potrzeba większej świątyni. Przychodzą kolejni pielgrzymi, zostawiają datki i ofiary, miejsce się rozrasta. Jest to pewien zaczyn, szczególne okoliczności, które sprawiają, że sanktuarium jest dla wiernych ważne i potrzebne. Że to miejsce coś ważnego utrwala.

Ale sanktuarium to instytucja, która wykracza także dużo dalej poza budynek kościoła - czy nie jest miejscem, które organizuje życie wokół?

Kiedy byłem w Fatimie, zamieszkałem w bardzo małym pensjonacie niedaleko sanktuarium. Ośrodek prowadził 80-letni wdowiec, były nauczyciel w lokalnej szkole, który w tym miejscu spędził większość życia. Opowiadał o swoich obserwacjach, o zmieniającej się Fatimie i jej mieszkańcach, którzy początkowo dawali pielgrzymom noclegi za darmo, i którzy byli nachodzeni przez nieuczciwych hotelarzy, nalegających wpierw na wprowadzenie opłat, a potem na wzrost cen, o zapomnianym kościółku, który stał się sanktuarium rozsławionym na całym świecie, o zmieniającej się zabudowie, powstających parkingach, hotelach, sklepach. Wreszcie o tym, jak powstała specjalna policja fatimska, zorganizowana po to, by pilnować okradanych pielgrzymów, którzy w krótkim czasie stali się łupem dla miejscowych i przyjezdnych przestępców. Ale mówił też o ośrodkach rekolekcyjnych i domach modlitw. Kiedy powstają wielkie ośrodki pielgrzymkowe, życie wkoło nie pozostaje takie samo jak wcześniej. Podobnie jest w Lourdes, tam obok słynnej groty wzniesiono potężną i majestatyczną, wielopiętrową bazylikę. Na kilku jej poziomach odmawiane są msze w różnych językach z całego świata. To jednoczy wiernych różnych ras i kultur oraz po-kazuje, jak silnie na masy wiernych oddziałuje kult maryjny.

Objawienia często stanowią centrum religijności katolików. Czy powinny?

Najbardziej zaangażowani mariolodzy, duchowni, kustosze sanktuariów podkreślają, że jest to pobożność maryjna, ale skupiona na Chrystusie, a zatem główne ukierunkowanie wszystkich tych nabożeństw jest chrystologiczne. Nie tyle więc zmienia się samo centrum religijności, co rozrasta się kult tzw. widzących, czyli osób, które otrzymywały wizje i objawienia. Fatima sprawia, że ludzie wsłuchują się nie tylko w sam głos objawień, ale też patrzą na dzieci - jak one zmieniają się pod wpływem tychże objawień, doświadczając bezpośredniej obecności Maryi. Kościół zauważa, że jeśli ktoś bezpośrednio obcuje z Matką Bożą, dostępuje szczególnych, niezwykłych łask. Nasila się więc kult tych dzieci, uznanych po czasie za świętych, a za tym zmienia się też postrzeganie pewnych prawideł teologicznych.

Kościół zastrzega, że Maryja nie mówi dzieciom niczego, co byłoby niezgodne z Pismem Świętym - w przeciwnym wypadku objawienia nie zostałyby uznane za prawdziwe.

I jest to jednym z kroków weryfikacji objawień. Maryja nie głosi „nowej” Ewangelii, a wzywa, by słuchać Jezusa Chrystusa, zachowywać przykazania, czytać Biblię i nią żyć. Ale zupełnie nowego blasku nabiera mariologia. Objawienia, które odbyły się zarówno w XIX wieku, jak również na początku XX pobudzają teologów, a zwłaszcza mariologów, do zadawania nowych pytań i szukania na nie odpowiedzi. I do zmierzenia się z nowymi terminami. Matka Boża mówi: adorujcie moje Niepokalane Serce - a takie określenie nie było dotąd rozwinięte. Teolodzy muszą weryfikować dotychczasowe nauczanie, szukać tych prawd u ojców Kościoła i teologów pierwszych wieków.

Albo wprowadzać przekazywane przez fatimskie dzieci modlitwy i nabożeństwa.

Dziś popularne są nabożeństwa fatimskie, odprawiane 13 dnia miesiąca między majem a październikiem, a dużo rzadziej mówi się np. o pierwszych sobotach miesiąca, które nawiązują bezpośrednio do tych wydarzeń. Jest oczywiście samo nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, o którym wspomniała w drugiej tajemnicy. Poza tym Kościół jest wspólnotą, a Fatima tę wspólnotę umacnia. Dość spektakularnym zjawiskiem są noce światła w sanktuarium w Fatimie: od lat 80. tłumy gromadzą się na placu przed bazyliką, ze świecami, by wieczorem razem się modlić i czuwać. Wspólnie odmawiają różaniec w różnych językach świata, a znane pieśni maryjne każdy śpiewa w swoim własnym - tak powstaje pozorna kakofonia, w której nikt nie przeszkadza drugiemu w modlitwie. Panuje niezwykła życzliwość, uprzejmość, serdeczność, a nieznani sobie pielgrzymi uśmiechają się do siebie i pozdrawiają. To jedno z tych dewocyjno-religijnych przeżyć, które pokazują siłę i piękno Kościoła.

Objawienia sprawiają, że wiara się ożywia; rozwija się ta tradycyjna, ludowa pobożność

W drugiej tajemnicy fatimskiej Maryja mówi też o polityce na świecie - ostrzega przed zagrożeniem wojną.

Właściwie już od 1891 roku, czyli od momentu ogłoszenia encykliki Leona XIII Rerum novarum, jest mowa o tym, że Kościół nie tylko może, ale powinien zabierać głos jako siła moralna w kwestii porządku politycznego na świecie. Objawienia to potwierdzają.

Właśnie za to często Kościół katolicki jest krytykowany.

Ze względu na to, że do niektórych kwestii etycznych podchodzi z pewną radykalnością. Trzeba pamiętać, że źródłem tych zasadniczych postaw są treści zapisane w Piśmie Świętym. Trudno się dziwić, że Kościół katolicki nie zmienia przykazań, w tym zdania na temat życia i śmierci, rodziny, ludzi słabszych i chorych. Musi stać za swoimi wartościami. Nie chodzi w końcu o to, by Kościół uprawiał politykę, ale żeby wskazywał, jak postępować, gdy możliwości - zwłaszcza w dzisiejszym świecie - jest bardzo wiele.

Trzecia tajemnica fatimska przez lata nie mogła wyjść na jaw, a jej treść była przeznaczona tylko dla papieży. Dlaczego?

Trudno wskazać jedyny powód, dla którego treść miała pozostać nieujawniona. Przede wszystkim zastrzegła to Łucja - a skoro taką wolę wyraziły dzieci widzące, została ona uszanowana. Czemu tak długo? Niektórzy są zdania, że publikowanie tego orędzia - w którym mowa o cierpieniu papieża i wojnie - mogłoby wywołać panikę i chaos lub zostać niewłaściwie odczytane. Kolejni papieże długo też nie mieli pewności, czy obietnica ta już się spełniła. Kiedy w 2000 roku została opublikowana, Kościół katolicki zapewnił nas, że wskazania tajemnicy utraciły już swój sens, to znaczy, że tajemnica się wypełniła, a sam Jan Paweł II przypisał swoje ocalenie wstawiennictwu Maryi. Są oczywiście zwolennicy teorii, zgodnie z którą część orędzia nie została ujawniona. Nam pozostaje ufać papieżom, że ukrywanie jej treści jest już po tym czasie bezprzedmiotowe.

Podczas objawień fatimskich Maryja wzywała do życia zgodnego z przykazaniami i przestrzegała przed wojną. Czy zatem obecnie, po spełnieniu się tych obietnic, objawienia te mogą jeszcze cokolwiek znaczyć dla Kościoła?

Objawienia ukazują Maryję, która nawołuje chrześcijan do nawrócenia i pokuty, czyli do pracy nad sobą. Powrót do Boga współcześnie oznacza więc powrót do Kościoła i do Dekalogu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przed nami wielkie kościelne święto. Dlaczego tak czcimy matkę Jezusa? - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl