Protestujący w Hongkongu zablokowali metro. Chiny ostrzegają demonstrantów [WIDEO]

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
East News
Z Pekinu popłynęły ostrzeżenia do protestujących w Hongkongu. Chiny mogą "zaprowadzić porządek"

Protestujący w Hongkongu przeciwko kontrowersyjnej ustawie, umożliwiającej ekstradycję do Chin kontynentalnych opozycjonistów nie odpuszczają. I to mimo oficjalnego zawieszania tego pomysłu.

We wtorek skutecznie uniemożliwiali składom metra wyjazd ze stacji. Blokowano drzwi oraz systemy awaryjne. Powstał nieopisany chaos, bo wszystko działo się w godzinach porannego szczytu. Zdaniem miejscowych władz winna jest grupa kilkuset demonstrantów.

Ze strony Chin padły już groźne pomroku, że protesty mogą się wymknąć spod kontroli, że uniemożliwiają życie spokojnym mieszkańcom. Jest to prawdopodobnie ostrzeżenie wysłane do aktywistów protestu, ze w razie konieczności znają się bardzo radykalne środki na zaprowadzenie spokoju.

Antyrządowe protesty wstrząsają Hongkongiem już od tygodni. Pekin był w pierwszym momencie przerażony ich skalą. Na ulice wychodziły dwa, nawet trzy miliony ludzi. Manifestacje już dawno przekształciły się w szerszy ruch skupiony na reformach demokratycznych.

Na razie protesty jednak trwają i we wtorek tłumy pasażerów utknęły na peronach metra, odjazdy niemal wszystkich składów były znacznie opóźnione przez większą część ranka.

Korzystający z metra byli nad wyraz wyrozumiali dla protestujących. Tłumaczyli mniej więcej tak: Moja praca i moje spotkania mogą poczekać. Ale nasza wolność, bezpieczeństwo i prawa człowieka, które są nam odbierane, nie mogą czekać. I: rząd powinien odpowiadać na żądania obywateli.

Doszło tylko do nielicznych niesnasek między demonstrantami a osobami dojeżdżającymi do pracy, zaś firmy turystyczne zalecały poszukiwanie innych form transportu.

Na frustrację tych, że skutki działań protestujących są frustrujące, padały odpowiedzi, że trzeba tak działać, by władza pojęła, o co w tym proteście chodzi.

Choć skala protestów nie jest już tak masowa, jak kilka tygodni temu, to jednak walczący o swobody obywatelskie, o demokrację w tej niewielkiej enklawie, przejętej dwie dekady temu przez Chiny nadal nie gasną. Protestujący nie wierzą bowiem Pekinowi.

Choć rząd wstrzymał prace nad kontrowersyjną ustawą o ekstradycji, protestujący chcą teraz, aby została ona całkowicie wycofana, a także aby rozpoczęto niezależne dochodzenie w sprawie przemocy policji i podjęcie reform demokratycznych.

Jednym z postulatów manifestujących jest także dymisja zarządzającej w imieniu Chin terytorium, Carrie Lam. Nie jest ona wybierana bezpośrednio przez wyborców, a jej postępowanie w sprawie kryzysu jest szeroko krytykowane.

- Nie współpracuje z mieszkańcami Hongkongu ani nie odpowiada na ich żądania - mówił agencji Reuter, 31-letni Jason Lo.

Niektórzy protestujący wyrażali również swój gniew na rząd Chin kontynentalnych, który, jak twierdzą, niszczy wolności w Hongkongu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl