Protestujący maszerują przez Izrael do Jerozolimy. Chcą walczyć o demokrację i sądy

OPRAC.:
Damian Kelman
Damian Kelman
Marsz i protesty w Izraelu.
Marsz i protesty w Izraelu. PAP/EPA
We wtorek w Tel Awiwie rozpoczął się marsz w kierunku Jerozolimy. Protestujący chcą zaprotestować przeciwko planowanym zmianom w sądownictwie, które mają wpłynąć na demokrację w kraju. W marszu biorą udział tysiące osób. W tym samym czasie w niektórych miejscach kraju dochodzi do zamieszek.

Spis treści

Marsz i protesty w Izraelu.
Marsz i protesty w Izraelu. PAP/EPA

Marsz na Jerozolimę

Tysiące Izraelczyków kontynuowało w piątek marsz w kierunku Jerozolimy na znak protestu przeciwko rządowym planom wprowadzenia zmian w sądownictwie. Akcja rozpoczęła się w Tel Awiwie we wtorek wieczorem, a organizatorzy planują dotrzeć do siedziby parlamentu w sobotę, czyli w przededniu głosowań decydujących o kluczowym elemencie kontrowersyjnych zmian.

"Mieszkańcy Izraela pielgrzymują do Jerozolimy, aby powstrzymać zerwanie umowy między narodem a rządem oraz początek upadku żydowskiego i demokratycznego Izraela" - przekazała w nagraniu wideo jedna z liderek protestu Szikma Bresler.

Uczestnicy demonstracji muszą przemierzyć około 60 kilometrów, ale ze względu na wielki upał pokonują każdego dnia jedynie niewielką część trasy, głównie rano i wieczorem, a w nocy obozują w namiotach.

Izraelskie media podkreślają, że w przeciwieństwie do ostatnich demonstracji, które czasami przeradzały się w starcia z policją, marsz jest w dużej mierze spokojny, a do starć doszło w innych częściach kraju po orędziu premiera.

Organizatorzy szacowali, że w piątkowy ranek w akcji brało udział około 10 tys. osób. Grupa planuje dotrzeć do Jerozolimy w sobotę, a następnie rozbić namioty w pobliżu Knesetu, który w przyszłym tygodniu będzie rozstrzygał o kluczowym elemencie kontrowersyjnych zmian.

Walka o demokrację

Rządząca koalicja pod przewodnictwem premiera Benjamina Netanjahu chce przed letnią przerwą parlamentu, rozpoczynającą się pod koniec lipca, przeforsować ten element reformy, który ograniczyłby prerogatywy Sądu Najwyższego dotyczące tzw. standardu racjonalności.

Obecnie sędziowie mogą uchylać niektóre decyzje rządu, które uznają za "nieracjonalne", czyli nieproporcjonalnie koncentrujące się na interesach politycznych bez wystarczającego uwzględnienia interesu społecznego.

"Nieracjonalna" decyzja jest definiowana jako taka, która nieproporcjonalnie koncentruje się na interesach politycznych bez wystarczającego uwzględnienia interesu społecznego.

Przykładem tego było orzeczenie sędziów na początku tego roku, w którym uznali, że mianowanie lidera partii Szas Arjego Deri na stanowisko ministra spraw wewnętrznych było "nieracjonalne" ze względu na jego kryminalną przeszłość. Deri został trzykrotnie skazany za przestępstwa obejmujące m.in. korupcję i niepłacenie podatków.

Opozycja twierdzi, że zmiany stanowią zagrożenie dla demokracji. Netanjahu broni reform, uważając, że wymiar sprawiedliwości dysponuje nadmierną władzą.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Rezerwiści również protestują

W liście skierowanym do członków parlamentu, szefa Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela (IDF) generała Herciego Halewiego oraz dowódcy Sił Powietrznych Izraela (IAF) generała Tomera Bara, 1142 rezerwistów oświadczyło, że kontrowersyjne plany rządu zmuszają ich do zaprzestania służby.

"Ustawodawstwo, które wpływa na żydowski lub demokratyczny charakter państwa Izrael, musi być wdrażane w drodze negocjacji i szerokiego porozumienia społecznego" - napisali wojskowi w liście.

Podkreślili, że prawo, które pozwala władzy działać w skrajnie nieracjonalny sposób, zaszkodzi bezpieczeństwu Izraela, spowoduje utratę zaufania i podważy zgodę na dalsze narażanie życia, a w ostateczności doprowadzi do zawieszenia dobrowolnej służby.

Portal Times of Israel przypomina, że w ciągu ostatnich miesięcy wielu rezerwistów ostrzegało, że nie będą w stanie służyć w kraju o niedemokratycznym systemie, jakim stanie się Izrael, jeśli plany rządu zostaną zrealizowane.

Kilku sygnatariuszy listu, którzy na zasadach anonimowości rozmawiali z izraelskimi mediami, przekazało, że są "załamani" koniecznością podjęcia takiego kroku, ale - jak ocenili - Izrael stoi w obliczu "bezprecedensowego kryzysu zaufania do władzy".

"Musimy walczyć o kraj, w którym nasze dzieci będą chciały żyć" - wyjaśnili wojskowi.

Przy czym niektórzy z nich obwiniali generała Halewiego, który ich zdaniem "powinien był walnąć pięścią w stół", aby nakłonić rząd do zaprzestania forsowania kontrowersyjnych zmian. "Oczekujemy, że zrobi to teraz" - dodali.

W czwartek dowódca lotnictwa wojskowego Izraela generał Bar powiedział, że IAF kontynuuje normalną działalność pomimo wezwań rezerwistów do niestawiania się do służby, ale dodał, że obecny konflikt powoduje ogromne szkody, których naprawienie zajmie lata.
.

Premier wygłosił orędzie

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, w orędziu do narodu w czwartek wieczorem, bronił kontrowersyjnej reformy wymiaru sprawiedliwości, twierdząc, że "wzmocni to demokrację". Oczekuje się, że w przyszłym tygodniu parlament przyjmie jeden z kluczowych elementów reformy ograniczający władzę Sądu Najwyższego.

"Izrael pozostanie liberalny i demokratyczny, nie zmieni się w państwo prawa religijnego i będzie chronić prawa wszystkich" - zapewniał Netanjahu.

W swoim wystąpieniu premier obwinił opozycję o zerwanie negocjacji dotyczących reformy, które miały miejsce w rezydencji prezydenta Izraela Icchaka Herzoga.

Zamieszki po orędziu premiera

W swoim przemówieniu Netanjahu bronił reformy i obiecał, że Izrael pozostanie liberalny, demokratyczny i nie przekształci się w państwo prawa religijnego.

W reakcji na słowa premiera tłumy protestujących zebrały się w Tel Awiwie i innych miejscach, blokując autostrady, rozpalając ogniska i próbując zapobiec policyjnym próbom usunięcia ich z dróg.

Organizatorzy protestu nazwali orędzie Netanjahu "przemówieniem pełnym kłamstw i podżegania" i argumentowali, że premier "zamiast utrzymać kraj w jedności, wybiera dyktaturę".

W Tel Awiwie policja skierowała do akcji funkcjonariuszy na koniach oraz armatki wodne, aby usunąć protestujących z autostrady i zapobiec dalszym zakłóceniom ruchu.

Co najmniej 15 protestujących zostało aresztowanych w Tel Awiwie i innych miastach pod zarzutem naruszenia porządku publicznego i ataku na funkcjonariuszy - podała policja.

od 16 lat

lena

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Podsądni
Wyślijcie tam koniecznie mędrców polskiej demokracji sędziego Jurczyszna, Tuleję i Bodnara. I nie h nie wracają do Polski
R
Remek Lebioda
21 lipca, 21:19, Hamlet:

Izraelczycy najpierw głosują na partie które zapowiadają zmiany w sądownictwie a później protestują przeciwko decyzjom tej partii. Coś z nimi nie tak.

Nie, to jest taka sama imba jak w Polsce, gdy rząd jest prawicowy to lewactwo fisiuje na ulicach. To jest ten sam schemat.

H
Hamlet
Izraelczycy najpierw głosują na partie które zapowiadają zmiany w sądownictwie a później protestują przeciwko decyzjom tej partii. Coś z nimi nie tak.
w
wojtuś
Popieram tych ludzi całkowicie. W tym tygodniu chciałem założyć konto na izraelskim portalu, AI pięknie mi wszystko przetłumaczył na angielski , dopełniłem formalności i mnie zablokowano. Blokują ich od świata, rząd izraela postawił tam sobie drugi mur berliński.
R
Remek L
Ci którzy protestują to antysemici?
Wróć na i.pl Portal i.pl