Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest pracowników Tesco. Pogarszające się warunki zatrudnienia oraz brak podwyżek [zdjęcia, wideo]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Kilkunastu pracowników gdyńskiego hipermarketu Tesco przy ul. Kcyńskiej pikietowało w czwartek po południu pod tym obiektem, aby zwrócić uwagę swojego pracodawcy i klientów na pogarszające się warunki zatrudnienia oraz brak zadowalających podwyżek. Jeśli ich argumenty nie zostaną uwzględnione, możliwe jest nawet zorganizowanie strajku w sklepach w całej Polsce.

Protesty koordynują cztery z pięciu związków zawodowych, działających w Tesco Polska. Od wielu tygodni ich przedstawiciele negocjują z zarządem sieci hipermarketów podwyżki płac, których nie było od kilku lat. Jednak propozycja, jaką ostatnio usłyszeli związkowcy, zamiast uspokoić nastroje wśród załogi, tylko dolała oliwy do ognia i rozsierdziła pracowników. Zarząd Tesco skłonny jest podwyższyć pensje o 50 zł brutto.

- Jest to zwykła jałmużna – mówili protestujący pracownicy. - Nie przyjmujemy nawet do wiadomości, że ktoś próbuje nas tak potraktować.

Elżbieta Fornalczyk, przewodnicząca Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" w Tesco Polska, twierdzi, że podwyżka, którą zaproponował zarząd Tesco, wystarczy pracownikom na przysłowiowe waciki.

- Po 17 latach pracy zarabiam ok. 1,6 tys zł na rękę, czyli nieco ponad płacę minimalną- mówi Elżbieta Fornalczyk. - Pracodawca zaproponował nam 50 złotych podwyżki, i to brutto, czyli kwota ta zostanie jeszcze pomniejszona o podatek. To jest tak tragiczne, że aż śmieszne. Chcemy 400 zł podwyżki dla pracowników podstawowych oraz 200 zł dla kierowników. Do tego 150 złotych za brak absencji chorobowej oraz 100 procent dodatku za pracę w niedziele i 50 procent za sobotę. Od połowy maja znajdujemy się w sporze zbiorowym z pracodawcą. 27 czerwca odbędą się rozmowy ostatniej szansy. Jeśli nasze postulaty nie zostaną uwzględnione, a pracodawca nie potraktuje nas poważnie, rozpisujemy referendum strajkowe. Pracownicy na pewno opowiedzą się po naszej stronie, a wtedy będziemy mogli legalnie zorganizować protest i odejść od kas.

Przewodnicząca Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" w Tesco Polska dodaje, że pikiety, które odbywają się pod hipermarketami w całej Polsce, spotykają się z wielką wyrozumiałością ze strony klientów.

- Podchodzą do nas, chcą porozmawiać, pytają się, jak nam mogą pomóc – mówi Elżbieta Fornalczyk. - Kiedy dowiadują się, w jakich warunkach pracujemy, wielu jest w szoku.

Związkowcy uważają, że obecnie jeden pracownik wykonuje tyle obowiązków, co dawniej kilku. Powoduje to dotkliwe kolejki do kas. Informacje te zawarte zostały w ulotce, którą protestujący pracownicy rozdawali dziś pod hipermarketem w Gdyni.

- My mało zarabiamy, a klienci mają do dyspozycji małą liczbę czynnych kas – tłumaczy Elżbieta Fornalczyk. - Sieci handlowe muszą zrozumieć, że dziś nie wygrywa się tylko promocjami i przecenami, ale dużą ilością dobrze wynagradzanych pracowników. Bo drakońskie kolejki do kas to nie wina pracowników, lecz dziwna polityka menedżerów.

Co na to władze Tesco?

- Kwestie dotyczące wynagrodzeń, świadczeń dodatkowych czy warunków pracy są dla nas kluczowe, chcemy bowiem być firmą konkurencyjną, o doskonałym poziomie obsługi klienta – zapewnia biuro prasowe Tesco Polska. - Po ubiegłorocznej podwyżce, najniższe miesięczne wynagrodzenie w strukturach Tesco wynosi 2295 zł brutto na pełny etat dla osób z co najmniej 12-miesięcznym stażem pracy. W naszej firmie zatrudniamy ponad 26 tys. pracowników na podstawie umów o pracę. Szczegóły dotyczące planu wynagrodzeń na rok 2017/18 planujemy przekazać naszym koleżankom i kolegom w ciągu kilku najbliższych tygodni – dodaje.

Przedstawiciele „Solidarności” w specjalnie wydanym komunikacie użyli ostrych sformułowań wobec zarządu Tesco. „Grupa Tesco zakpiła z pracowników zatrudnionych w Polsce. "Ta kwota (50 zł brutto – przyp. red.) obraża i upokarza polskich pracowników. Nie tylko nie godzimy się na podwyżkę wynagrodzeń, która jest nieadekwatna do wykonywanej pracy. Mówimy również dość w związku z pogarszającymi się warunkami pracy, a w szczególności z powodu drastycznej redukcji zatrudnienia, rozszerzaniu zakresu obowiązków, przeciążeniu” - czytamy w komunikacie.

Tymczasem zarząd Tesco Polska poinformował dwa dni temu związkowców o zamiarze wdrożenia w tym roku kolejnych zwolnień grupowych. Ma to związek z przewidywanym zamknięciem hipermarketów w Łodzi, Wałbrzychu, Oświęcimiu, Ścinawie, Głogowie, Koninie, Opolu, Żywcu i Białymstoku. Zwolnienia mają zostać zrealizowane od 27 czerwca do 31 sierpnia. 12 czerwca we Wrocławiu odbędą się konsultacje w tej sprawie zarządu Tesco Polska ze związkami zawodowymi.

Pikiety i protesty pod hipermarketami będą kontynuowane. Jutro związkowcy pojawią się w Bydgoszczy. W kolejnych dniach m.in. w Tychach, Rzeszowie i Krakowie.

(wideo: P. Hukało)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki