Prof. Tomasz Pietrzykowski: Efekty uboczne zamknięcia kraju przed koronawirusem będą drastyczne

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Prof. Tomasz Pietrzykowski
Prof. Tomasz Pietrzykowski Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Plan walki z epidemią koronawirusa w Anglii opiera się na dokładnym planie działań rozpisanym na etapy i opartym o ekspertyzy i solidne zaplecze naukowo-doradcze. U nas wygląda to trochę na pospolite ruszenie – rzucamy do walki natychmiast wszystko, co mamy, nie bacząc na efekty uboczne, a o reszcie pomyślimy później. Trudno nie mieć w takiej sytuacji wątpliwości - mówi prof. Tomasz Pietrzykowski, kierownik Centrum Badawczego Polityki Publicznej i Problemów Regulacyjnych Uniwersytetu Śląskiego, prorektor UŚ.

Polska siedzi w domach, Wielka Brytania wychodzi z domów. Kto ma rację? Albo: kto nie ma?
Jedna sprawa, kto ma rację – tego nikt dziś nie wie. Dowiemy się niestety dopiero po przebiegu epidemii i w kluczowych parametrach, takich jak liczba zgonów. Ale jedna sprawa to, kto ma rację, a druga, jakie metody walki z epidemią okażą się bardziej wykonalne, realne. To istotny punkt tego sporu.

Model angielski zakłada, że nie wszyscy są tak samo narażeni na koronawirusa.
Możliwe jest więc chronienie przed zarażeniem, na dłuższą metę, jedynie tych osób, które są najbardziej narażone na najgorszy przebieg choroby – na przykład obywateli w podeszłym wieku. Pytanie, czy uda się przez równie długi czas zapobiec kontaktom wszystkich ze wszystkimi, jak próbuje się np. w Polsce? To może działać przez 2-3 tygodnie, ale w dalszej perspektywie? To jest główny problem z naszym podejściem: nie bardzo wiadomo, czy – gdy już powrócimy do normalnego życia - problem nie powróci. Zwłaszcza, że wirus wciąż będzie obecny, dlaczego miałoby go nie być? W podejściu angielskim zakłada się, że pozostała, niechroniona część populacji, przejdzie na dużą skalę zarażenie w sposób stosunkowo łagodny i uodporni się. To ograniczy zdolność rozprzestrzeniania się wirusa.

Szczepionka?
Może będzie. Za parę miesięcy, w najlepszym razie. Czy do tego czasu wytrwamy w takim „wstrzymaniu”, jak teraz? Być może wirus przestanie rozprzestrzeniać się latem, może uratuje nas to do jesieni. Tego nie wiadomo. Jest natomiast jasne, że gdy stan zagrożenia minie, ludzie znów zaczną jeździć i ktoś być może znów przywiezie wirusa. Nie jestem lekarzem ani epidemiologiem, ale ta dyskusja wydaje mi się bardzo interesująca i ważna, jako przykład w jaki sposób polityka publiczna może być oparta na dowodach i racjach lub wybuchach emocji, odruchach paniki lub atmosferze społecznej współkreowanej przez media i obieg internetowy.

Zobacz koniecznie

Koszty zamknięcia kraju, choćby na dwa tygodnie?
Ogromne - i to nie tylko ekonomiczne, choć to jasne, że dla wielu branż to będzie wstrząs. Co z obniżeniem jakości edukacji? Nie jesteśmy wciąż na takim poziomie technologicznym, by płynnie przejść na e-learning i zagwarantować podobne rezultaty. Co z życiem społecznym: teatrami, muzeami, kinami, których samo istnienie jest wartością. Opieką nad dziećmi, która nieuchronnie spadnie na osoby starsze - babcie, ciocie, nianie, najbardziej narażone na drastyczny przebieg choroby. I wreszcie najważniejszy efekt uboczny, wynikający ze skoncentrowania opieki zdrowotnej na koronawirusie. Jak wpłynie to na dłuższą metę na skuteczność reagowania i leczenia innych śmiertelnych chorób, tych z którymi zmagamy się na co dzień. Oceniając racjonalność obecnych działań przeciw COVID trzeba będzie wziąć pod uwagę nie tylko dynamikę przebiegu i śmiertelności epidemii koronawirusa, ale wpływ środków podjętych do walki z nią na śmiertelność pacjentów cierpiących na inne choroby. Dopiero to da pełny obraz tego, w jakim stopniu działanie te były zasadne i adekwatne.

Pan uważa, że najostrożniejszy model walki z koronawirusem, ten, który wybrano w Polsce, będzie pod każdym względem najkosztowniejszy?
Jest to równanie z samymi niewiadomymi. Widzę za i przeciw obu podejść, przy czym plan walki z epidemią w Anglii opiera się na dokładnym planie działań rozpisanym na etapy i opartym o ekspertyzy i solidne zaplecze naukowo-doradcze. U nas wygląda to trochę na pospolite ruszenie – rzucamy do walki natychmiast wszystko, co mamy, nie bacząc na nic, a o reszcie pomyślimy później. Trudno nie mieć w takiej sytuacji wątpliwości.

Czy ono właśnie nie sprawdza się w Chinach?
Zobaczymy, na ile sytuacja w Chinach rzeczywiście trwale wróciła do normy. I na ile było to efektem podejmowanych tam działań, a na ile dynamiki samej epidemii. Nie wiemy też, jak kształtowałaby się ona, gdyby podjęte działania były inne. To będzie widać dopiero, gdy będzie można porównać przebieg, efekty i śmiertelność koronawirusa w różnych krajach, w których stosowane różne metody reagowania. Pamiętajmy też, że dane, które mamy są obarczone sporym błędem niedokładności wykrywanych przypadków zarażeń. Dlatego wszelkie wnioski muszą tu być ostrożne. Ale na pewno trzeba mieć w polu widzenia efekty bezpośrednie podejmowanych działań, efekty bardziej długookresowe i efekty uboczne. Reakcja nie jest optymalna także wtedy, gdy wprawdzie przynosi efekt, ale podobny byłby osiągalny mniej dolegliwymi środkami.

Zobacz koniecznie

Wielka Brytania jest krytykowana za swoją strategię. Przez rzesze naukowców.
I to jest na pewno przestroga. Nie jestem rzecznikiem modelu angielskiego, ale mam wrażenie, że wiele zarzutów stawianych Anglikom opiera się nieporozumieniu. Przecież oni nie czekają bezczynnie aż wirus sam minie. To raczej skoncentrowanie się na ograniczeniu nie tyle poziomu zachorowalności, ile raczej śmiertelności.

A Polska? Na razie odizolowaliśmy się od świata. Czy państwo wie, co robić dalej?
Otóż to. To, co jest mocną stroną drogi angielskiej, to pewien solidnie zbudowany, prawdopodobny scenariusz dalszego przebiegu epidemii i przemyślenie doboru skali i sposobu reakcji w kolejnych fazach. My rzuciliśmy wszystkie siły do walki od razu i teraz musimy mieć nadzieję, że efekty przyjdą szybko i będą trwałe. Ale planu B, na wypadek, gdyby epidemia rozwijała się przez kolejne tygodnie i miesiące chyba nie ma. A drastyczne efekty uboczne tak radykalnych kroków, zwłaszcza jeśli miałyby one przeciągać się na kolejne tygodnie, nadejdą z całą pewnością.

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Dziennika Zachodniego i bądź na bieżąco!

Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl