Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Kazimierz Kik: z Platformy Oburzonych nie powstanie jednolita formacja

Joanna Leszczyńska
Prof. Kazimierz Kik, politolog.
Prof. Kazimierz Kik, politolog. Andrzej Wiktor/Polskapresse
W sali BHP Stoczni Gdańskiej zbierają się Zmieleni.pl, Stowarzyszenie przeciw Bezprawiu, ruch "Ratuj maluchy", nawet działkowcy i ruch na rzecz ochrony pszczół! Ich wszystkich łączy poczucie bezradności. Z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem, rozmawia Joanna Leszczyńska.

W Sali BHP w Stoczni Gdańskiej Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych Solidarność 80 i ponad stu organizacji pozarządowych będzie budować Platformę Oburzonych, grupującą przeciwników Tuska. Premier sobie na to zapracował?

To jest naturalna konsekwencja systemu sprawowania przez PO i PSL władzy. PO źle pojmuje demokrację, myśląc, iż można ją realizować poprzez schowanie się za niewielką większością głosów w parlamencie i nieuwzględnianie tego, co dzieje się poza nimi. To, co będzie się działo w Stoczni Gdańskiej, jest moim zdaniem, uprawnionym, słusznym przejawem buntu społeczeństwa, które nie akceptuje polityki opartej na zafiksowanej na kadencję większości w parlamencie. Demokracja powinna opierać się na ciągłych konsultacjach, na dialogu, na kompromisach, negocjacjach i na ciągłym dążeniu do przywracania równowagi społecznej, także w sensie samopoczucia obywateli.

Co łączy uczestników tego spotkania w stoczni, wśród których są też przedstawiciele portalu Zmieleni.pl, walczący o jednomandatowe okręgi wyborcze, Stowarzyszenie przeciw Bezprawiu, broniące pokrzywdzonych przez sądy i prokuratury, ruch "Ratuj maluchy", walczący z reformą MEN, które chce posłać sześciolatki do szkoły.

Nawet działkowcy i ruch na rzecz ochrony pszczół! Ich wszystkich łączy poczucie bezradności. Polityka, polegająca na tym, że jeśli mamy większość w parlamencie, to mamy rację, jest dla demokracji zabójcza. W stoczni spora część polskiego społeczeństwa, czując swoją bezradność, będzie chciała udowodnić albo zademonstrować rządowi, społeczeństwu, opinii publicznej, że rząd tak naprawdę nie ma większości.
Piotr Duda, szef Solidarności, wyartykułował trzy cele, jakie stoją przed Platformą Oburzonych. Po pierwsze, by rząd uwzględniał prawo społeczeństwa do referendum. To rzecz bardzo słuszna, ponieważ rządzenie społeczeństwem bez społeczeństwa jest wielkim błędem. Przypomnę, że Sejm odrzucił wniosek Solidarności o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, mimo że zebrano około 2,4 mln podpisów, lekceważąc odczucia społeczne. Drugi cel to jednomandatowe okręgi, o które walczą Zmieleni.pl na czele z Kukizem. To dyskusyjna sprawa, ale sama PO stawiała sobie taki ten cel. Krótko mówiąc, ruch Kukiza jest skierowany przeciwko kłamstwom w polityce, czyli przeciwko bezkarnym obietnicom ugrupowań politycznych, dążących do władzy. Trzeci cel to walka z wyraźnie przejawiającą się w polityce PO arogancją. Z jednej strony, partia ta deklaruje gotowość do rozmowy, ale nie uwzględnia stanowisk negocjatorów. Czyli brakuje najważniejszej postawy polityka, jaką jest gotowość i umiejętność kompromisu. Rząd nie jest rządem dialogu, ale swojej własnej narracji, czyli preferowania własnej polityki.

Co przelało symboliczną czarę goryczy?

Nade wszystko sprawa emerytur i sposób jej rozwiązania. Tak, to było dawno, ale wystąpił mechanizm kuli śnieżnej. Jeśli w porę nie złapiemy tej kuli, nie zneutralizujemy, to ona nam urośnie, aż przywali. Potem już nie jest istotne, czy rząd ma rację, czy nie. Akurat w tej sprawie ma rację, ale racja to jedno, a umiejętność przekonania do niej to drugie. Rząd - nawet mając rację - nie był w stanie podjąć ze społeczeństwem dialogu i nie potrafił przekonać go o potrzebie takich rozwiązań. Po drugie, rację się kupuje. Jeżeli rząd przeprowadził reformę emerytur, powinien coś w zamian społeczeństwu dać. Życie polityczne powinno opierać się na kompromisach, nie na dyktacie.

Czy Platforma Oburzonych ma potencjał partyjny?

Nie ma, to jest krzyk buntu i protestu przeciwko ignorancji władzy. Tam jest zbyt wielu różnych sygnatariuszy, by z tego mogło powstać cokolwiek jednolitego. W tym ruchu jest tylko potencjał protestu.

Wiosna będzie pełna protestów?
Popatrzmy tylko na sekwencję wydarzeń. Najpierw będziemy mieli Platformę Oburzonych, która będzie próbą pokazania opinii publicznej, że polityka PO nie ma akceptacji społecznej. Niebawem będziemy mieli strajk generalny na Śląsku. Sądzę, że Platforma Oburzonych doprowadzi do marszu oburzonych. Ten marsz będzie instrumentem nacisku ze strony Dudy na Tuska, żeby go skłonić do rozmów, a w zasadzie do kompromisów. PO ma nadal duży kapitał zaufania społecznego. Duda chce doprowadzić do napędzenia takiej sekwencji działań, żeby PO straciła w sondażach pierwsze miejsce. Sondaże ruszą, jeżeli siły przeciwne PO wpłyną na atmosferę społeczną w kraju. PO straci wtedy spokój wewnętrzny, a inicjatywa przejdzie w ręce opozycji. Spotkanie w Gdańsku ma być pierwszym krokiem na rzecz stworzenia przez opozycję wrażenia siły. PO nie miała do tej pory zjednoczonego przeciwnika. PiS sobie z tym nie radzi, a Dudzie to może się udać. Kto wie, może nawet dojdzie do przyspieszonych wyborów.
Rozm. Joanna Leszczyńska

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki