Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Kazimierz Kik: "Nie ma Sejmu, są posłowie w blokach startowych"

rozm. Marcin Darda
Andrzej Wiktor
Z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego, rozmawia Marcin Darda.

Jedzenie na sali, wyzwiska, nagłe grupowe transfery do klubu PSL. Co się stało, że posłom zaczęły puszczać hamulce?
To, co się wydarzyło ma kilka płaszczyzn, ale de facto jest to już ustawianie się w blokach startowych przed wyborami w przyszłym roku. Posłowie ciągle będą chcieli się uwidaczniać, grać na siebie, pytanie czy tylko w tak żenującym stylu jak widzieliśmy to choćby w środę. Kruszy się SLD, nie mówiąc już o klubie Janusza Palikota, zatem gra na siebie będzie cechą posłów co najmniej trzech partii, bo do tego dochodzi jeszcze Platforma.

Platforma i Sejm mają chyba słabego marszałka. Nie panuje nad posłami, a Ewa Kopacz, poprzednia marszałek Sejmu, chyba nie pozwoliłaby na jedzenie na sali czy wyzywanie się od kurdupli?
Jest jeszcze gorzej, jakby marszałka i Sejmu w ogóle nie było. Jest tylko taktyka polityczna Platformy, która w ciemno gra na utrzymanie marszałka Radosława Sikorskiego i będzie to robić dalej. Marszałka nie ma, a jeśli się pojawia, to jest w głębokiej defensywie, a PO już to widzi, tylko nie przyjmuje do wiadomości lub próbuje tworzyć jaką alternatywną rzeczywistość. Marszałek Sikorski z kolei bardzo dobrze zdaje sobie z tego sprawę. W partii poparcia nie ma, bo partia popiera go tylko taktycznie, tak, by go nie stracić, ponieważ byłaby to wizerunkowa porażka Platformy. Z kolei w tej sytuacji i w tej atmosferze sam marszałek Sikorski będzie popełniał kolejne gafy, ponieważ będzie próbował grać silnego człowieka w słabym towarzystwie.

Po tej ostatniej sejmowej awanturze pojawiły się propozycje, by trzy nagany dla posła oznaczały zakaz reprezentowania Sejmu na zewnątrz w różnych delegacjach, albo zakaz wchodzenia do prezydiów komisji. Sensowne?
Absolutnie nonsensowne. To byłoby ubezwłasnowolnienie Sejmu, a jeśli państwo nie ma zaufania do swoich posłów i próbuje ich ograniczać formalnymi zakazami czy nakazami, to jest koniec demokracji. Przecież poseł ma swoje obowiązki w kraju i poza nim. Zatem te wszystkie próby ograniczania posłów są schyłkowym momentem polskiej pracy parlamentarnej, ponieważ posłowie są najwyraźniejszym elementem demokracji. Zatem jeśli ich działania chce się dekretować, to jest to nawet wbrew Konstytucji RP, bo ona daje posłowi pełną swobodę wykonywania mandatu. Uważam jednak, że to co się dzieje w Sejmie to też jest element kryzysu państwa, kolejna, po kryzysie Państwowej Komisji Wyborczej, płaszczyzna tego kryzysu. Oni nie powinni się zachowywać tak jak ostatnio w Sejmie, to jest oczywiste. Ale nie można też ich ubezwłasnowalniać w sprawowaniu demokratycznych mandatów.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki