Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Jerzy Woźnicki: Zróżnicujmy finansowanie studiów [WYWIAD]

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Prof. Jerzy Woźnicki: Uczelnie czasami, z powodu niedostatków budżetowych, a zwłaszcza ich niektóre jednostki organizacyjne, mają zwyczaj wypełniać limit rekrutacyjny właściwie wszystkimi chętnymi. Na studia dostają się ludzie, którzy nie są przygotowani do tych studiów, albo nie dość zmotywowani do udźwignięcia ich ciężaru...
Prof. Jerzy Woźnicki: Uczelnie czasami, z powodu niedostatków budżetowych, a zwłaszcza ich niektóre jednostki organizacyjne, mają zwyczaj wypełniać limit rekrutacyjny właściwie wszystkimi chętnymi. Na studia dostają się ludzie, którzy nie są przygotowani do tych studiów, albo nie dość zmotywowani do udźwignięcia ich ciężaru... Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Gdyby reguły finansowania temu nie przeszkadzały, dziekan po prostu skreślałby niezaliczających - mówi profesor Jerzy Woźnicki, przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, prezes Fundacji Rektorów Polskich.

Decyzją ministra nauki Jarosława Gowina toczą się prace nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. To dobry krok ministra?
Trzeba, mniej więcej, raz na 15 lat zastępować starą ustawę „Prawo o szkolnictwie wyższym” nową. W trakcie obowiązywania prawa potrzebne są nowelizacje, ale one osłabiają jego przejrzystość. Obecna ustawa „Prawo o szkolnictwie wyższym” z 2005 roku przeszła już dwie nowelizacje - w latach 2011 i 2014, trzeciej już nie da się przeprowadzić. W obecne prawo i tak wkradła się tendencja do nadregulacji spraw w szkolnictwie wyższym, potrzebne jest jego odbiurokratyzowanie. Nowa ustawa powinna przenieść część regulacji ustawowych do statutów uczelni. A to będzie sprzyjać ich różnicowaniu się w całym systemie szkolnictwa wyższego.

Na Uniwersytecie Łódzkim mówił pan również o konieczności zmiany finansowania studiów stacjonarnych, twierdząc, że obecny system „karze dziekana, który skreśla z listy studentów niespełniających wymogów”.
Uczelnie czasami, z powodu niedostatków budżetowych, a zwłaszcza ich niektóre jednostki organizacyjne, mają zwyczaj wypełniać limit rekrutacyjny właściwie wszystkimi chętnymi. Na studia dostają się ludzie, którzy nie są przygotowani do tych studiów, albo nie dość zmotywowani do udźwignięcia ich ciężaru - nie zaliczają przedmiotów, obniżają średni poziom, jest z nimi wiele kłopotów. Gdyby reguły finansowania temu nie przeszkadzały, dziekan po prostu skreślałby niezaliczających studentów - umożliwiając im wznowienie studiów w określonym trybie. Miałoby to oddziaływanie projakościowe i mobilizujące do większego wysiłku w obawie przed rygorem. Co oznaczałaby taka projakościowa polityka przestrzegania standardów? W dzisiejszym systemie, niestety, stratę nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych przez wydział - dla mniejszych jednostek to znacząca pozycja w ich budżetach. Do czego zatem jest zobowiązany dziekan, troszczący się o kondycję finansową wydziału? Do utrzymywania grupy studentów niespełniających wymogów, takich którym trwale nie chce się przestrzegać reguł.

Jakie są alternatywy dla prostego systemu, w którym pieniądz podąża za studentem, jak pan zauważył, nie zawsze tym najlepszym?
Chodzi o to, aby wzbogacić system finansowania studiów różnicując jego strumienie. Nie mierzmy wszystkiego na podstawie jednego algorytmu, który zależy od liczby studentów. Wprowadźmy dodatkowe strumienie, tak aby uczelnie mogły składać aplikacje np. na bardziej ambitne programy studiów. Inny sposób to strumień kontraktowy: przyznawania pieniędzy na dłuższy okres - np. na czas trwania studiów licencjackich, tak, aby wraz z ewentualnie malejącą liczbą studentów dotacja nie spadała. Istnieje też metoda odwołująca się do wskaźnika opartego na wyliczaniu efektów danego programu, a nie na wskaźnikach ilościowych. Zespół Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego jeszcze w tym roku przedstawi pewne propozycje w tym zakresie.

Zakończyła się tegoroczna matura. Czy dobrze spełni swoją rolę jako metoda naboru na studia?
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało, że przedstawi pewne zmiany dotyczące matur, co, oczywiście interesuje uczelnie, które rekrutują w oparciu o świadectwa maturalne. Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego przedstawi swoje stanowisko w odpowiedzi na propozycje resortu edukacji. Nie byłoby jednak właściwe, żeby rezygnować z matury zapewniającej porównywalność wyników w skali kraju. Nie byłoby też właściwe, abyśmy zrezygnowali z matury jako jednego z narzędzi rekrutacji na studia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki