Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Dudek: Miller, Kwaśniewski i Palikot próbują zbić kapitał polityczny na Gierku i Jaruzelskim

Joanna Leszczyńska
Antoni Dudek
Antoni Dudek Tomasz Holod
Politycy lewicy będą sobie teraz wyrywać generała Jaruzelskiego. Dla mnie jest to kompletnie fałszywa droga. Uważam, że autentyczna lewica odbuduje się poprzez krytykę PRL, przez nawiązywanie do tradycji PPS międzywojennego czy tradycji takich osób, jak Jacek Kuroń czy Jan Józef Lipski, którzy z PRL walczyli, a nie go wspierali - mówi prof. Antoni Dudek, historyk i politolog, w rozmowie z Joanną Leszczyńską.

Nie umilkły echa dyskusji, wywołanej przez SLD, o ustanowieniu bieżącego roku Rokiem Edwarda Gierka, a ugrupowanie to oraz oddzielnie Aleksander Kwaśniewski z Januszem Palikotem zamierzają świętować w lipcu 90. urodziny Wojciecha Jaruzelskiego. Czy to oznacza, że na generale Jaruzelskim można dziś zbić polityczny kapitał?
Na początku stycznia na moim blogu w Salonie 24, kiedy SLD proklamowało rok Gierka, napisałem, że Leszek Miller zapomniał o generale Jaruzelskim i że ten rok powinien być rokiem generała Jaruzelskiego w związku z przypadającymi 90. urodzinami. I oto mój pomysł doczekał się realizacji... Mam nadzieję, że w ramach tych obchodów zostanie przytoczone to, co obaj panowie - Gierek i Jaruzelski - mówili na swój temat w swoich książkach. Delikatnie mówiąc, były to opinie krytyczne. Lewica ma głęboką schizofrenię, próbując godzić Gierka z Jaruzelskim. Obaj byli przywódcami PZPR, ale nie można zapominać, że Jaruzelski wsadził Gierka do "internatu" i omal go nie postawił przed Trybunałem Stanu. A nie zrobił tego tylko dlatego, że przestraszył się, że Gierek będzie również jego oskarżał. Nie widzę w tym żadnej logiki ani sensu. Natomiast, oczywiście, próbuje się zbić kapitał na Gierku i Jaruzelskim, wykorzystując w przypadku Gierka sentyment do pozornego dobrobytu lat 70., a w przypadku Jaruzelskiego mit Okrągłego Stołu i rzekomo wspaniałomyślnej pokojowej transformacji, jaką nam generał zafundował. I to się próbuje nam "sprzedawać".

W nieformalnym komitecie urodzinowym Jaruzelskiego jest Janusz Palikot wespół z Kwaśniewskim. Jest to przekonujące?
Najbardziej mnie dziwi obecność w tym Palikota. W przypadku Kwaśniewskiego i Millera sprawa jest dość oczywista. Ale Palikot miał jakieś związki z opozycją w latach 80. Dzisiaj jego związek z generałem Jaruzelskim jest kuriozalny. Ale Palikot już nie takie rzeczy potrafił zrobić.

Czy politycy nie przeceniają wpływu generała na ich notowania? Dochodzi do rywalizacji o zorganizowanie tych urodzin. Dariusz Joński zawołał nawet: "Generał jest nasz".
No tak, będą sobie teraz wyrywać generała. Dla mnie jest to kompletnie fałszywa droga. Uważam, że autentyczna lewica odbuduje się poprzez krytykę PRL, przez nawiązywanie do tradycji PPS międzywojennego czy tradycji takich osób, jak Jacek Kuroń czy Jan Józef Lipski, którzy z PRL walczyli, a nie go wspierali. Dziwię się, że Palikot brnie w tym kierunku. Trochę też dziwię się Kwaśniewskiemu. Chociaż z drugiej strony, jak czytamy, że bierze pieniądze od Nazarbajewa, prezydenta Kazachstanu, to znaczy, że lubi dyktatorów.

SLD skutecznie coś ugra na micie generała, architekta Okrągłego Stołu?
Oczywiście, jest stary postpeerelowski elektorat sentymentalny, który od zawsze był zagospodarowany przez SLD. Stąd ta szczera reakcja posła Jońskiego, którego szeroka wiedza historyczna jest znana opinii publicznej, zwłaszcza w zakresie Powstania Warszawskiego. Nie dziwię się jego szczeremu oburzeniu. Natomiast jest to niewarte wyprawki. Palikot wszedł do Sejmu 10 procentami, ale jego wyborcami nie byli starsi ludzie z aparatu władzy PRL, tylko raczej ludzie młodzi, którzy raczej nie będą sympatykami generała i metod, jakie stosował.

A Miller coś zyska?
Może utrzymać dotychczasowy elektorat, czyli tych wyborców, którzy się kurczą. Ta grupka zawsze będzie głosowała na SLD tylko dlatego, że jest to spadkobierczyni PZPR. Tej partii, która im dała awans społeczny. Znam takich ludzi z pokolenia moich rodziców.

Ostatnio jeszcze jedna postać z epoki PRL wywołała dyskusję: zmarłego generała Floriana Siwickiego, członka Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, który wprowadzał stan wojenny, pochowano na Powązkach z udziałem asysty honorowej. Czy prezydent powinien wyrazić na to zgodę?
Moim zdaniem, nie powinien. Ale skoro swego czasu zapraszał generała Jaruzelskiego, czyli szefa Siwickiego, do Rady Bezpieczeństwa Narodowego jako konsultanta do spraw rosyjskich, to mnie nie dziwi, że wyraził zgodę na asystę honorową. Zwłaszcza że wielu ludzi w wojsku ciągle uważa, że Jaruzelski czy Siwicki to byli dobrzy dowódcy, dobrzy ministrowie, którym należą się wszelkie honory. Dla nich cezura 1989 roku jest mało istotna. Może nawet jest negatywna, bo przecież nakłady na armię się zmniejszyły i jej rola także. Ale czy człowiek, który był w ścisłym gronie ludzi, którzy decydowali o wprowadzeniu stanu wojennego, zasługuje na coś takiego? Mam poważne wątpliwości. Być może prezydent w ten sposób rozumuje, że chce być prezydentem wszystkich Polaków, a zatem także tzw. sierot po PRL. To poważny błąd, ponieważ zamazuje się pewne oceny.

Rozmawiała Joanna Leszczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki