Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces zabójcy z Czubów: Kluczowy świadek wyjechał i nie wiadomo kiedy wróci

Marcin Koziestański
Do zabójstwa doszło w lutym ub.r.
Do zabójstwa doszło w lutym ub.r. Anna Kurkiewicz/archiwum
- Gdy zbiegłem na dół, Damian leżał już martwy, a jego zabójca uciekł - zeznawał w poniedziałek przed sądem świadek zabójstwa przy ul. Wyżynnej.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie toczy się proces 29-letniego Maksymiliana B. Mężczyzna oskarżony jest o zabójstwo znajomego przy ul. Wyżynnej w Lublinie. Proces ruszył w grudniu, jednak na czas zeznań oskarżonego jak i członków rodzin jego i Damiana B., sprawa odbywała się za zamkniętymi drzwiami. W poniedziałek z kolei zeznawali znajomi zmarłego, którzy byli bezpośrednimi świadkami kłótni i zabójstwa. Dlatego sędzia postanowił, że ich zeznania mogą ujrzeć światło dzienne.

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło w lutym ub.r. Maksymilian B. znał się ze swoją ofiarą - Damianem B. Mężczyźni nie przepadali za sobą. W mieszkaniu na Wyżynnej trwała mała impreza, w której brało udział kilku znajomych Damiana B. Gdy mężczyźni wyszli na balkon, zauważyli Maksymiliana B. Po krótkim spięciu oskarżony wyjął nóż i dwa razy ugodził swojego znajomego. Mężczyzna zmarł.

Po całym zdarzeniu Maksymilian B. próbował uciec do Holandii. Wsiadł w busa, jednak będąc w Koninie się rozmyślił. 29-latek wysiadł, poszedł do spowiedzi i oddał się ręce policjantów.

- Wszystko rozegrało się bardzo szybko. Staliśmy na balkonie i paliliśmy papierosy. Maks przechodził obok bloku. W pewnym momencie nas zauważył. Nie wiem, kto był prowodyrem kłótni, nie było jakiegoś szczególnego powodu, że do niej doszło. Po kilku zdaniach sprzeczki, Damian B. z Tomkiem D. zbiegli do Maksymiliana - opowiadał wczoraj przed sądem jeden z kolegów ofiary Adam K.

Według jego relacji Damian z Maksymilianem zaczęli się kłócić, szarpać i bić. - Wtedy postanowiłem też zbiec na dół. Jednak, w momencie gdy przyszedłem, Damian leżał już na rękach Tomka, a Maksymiliana nie było nigdzie w pobliżu. Po prostu uciekł - dodawał świadek.

Drugi ze świadków tłumaczył przed sądem, że próbował pomóc ofierze. - Chciałem zatamować mu upływ krwi. Gdy po chwili przyjechała karetka, poszedłem do domu. Trochę się obawiałem, że pomyślą, że to ja go raniłem nożem, ale przecież nic nie miałem na sumieniu - dopowiadał z kolei Patryk K., który po chwili też zbiegł przed blok na Wyżynnej.

Niestety przed sądem nie pojawił się kluczowy świadek. - Nie wiemy, gdzie obecnie przebywa, ani kiedy wróci. Prawdopodobnie jest gdzieś za granicą - mówili zgodnie pozostali świadkowie.

Ze względu na niestawiennictwo kluczowego świadka, sędzia odroczył rozprawę nie wyznaczając jego kolejnego terminu. Sąd będzie bowiem próbował ustalić, gdzie obecnie przebywa Tomasz D.

Maksymilianowi B. grozi kara dożywotniego więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski