18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces piłkarskiej mafii: "Fryzjer" nie przyznaje się do winy

Marcin Rybak
We wrocławskim sądzie, na kolejnym dniu procesu w sprawie piłkarskiej mafii, z 34 oskarżonych na sali jest tylko dwóch. Główny oskarżony Ryszard F., czyli "Fryzjer", i były "baron" PZPN Henryk K.

Swoje wyjaśnienia składa główny oskarżony Ryszard F., który w środę i piątek usłyszał przeszło 100 zarzutów - założenia i kierowania zorganizowana grupą przestępczą i ustawiania ponad 100 meczów piłkarskich.

- Czy przyznaje się pan do zarzutów? Czy chce pan składać wyjaśnienia? - pyta sędzia Mariusz Wiązek.

- Nie przyznaję się do żadnego z zarzutów - oznajmił Fryzjer. - Nigdy nie organizowałem żadnej grupy przestępczej, która miałaby na celu działania niezgodne z prawem. W szczególności wręczanie łapówek sędziom, działaczom, obserwatorom. Żadna z osób wymienionych w zarzucie nie była mi podległa i nie wykonywała moich poleceń. Nie miałem żądnej mocy sprawczej by zmusić którąkolwiek z osób (mowa o współoskarżonych) do działań niezgodnych z prawem - mówi "Fryzjer".

Ryszard F. twierdzi, że pomiędzy osobami wymienionymi w zarzucie nie było trwalej zależności oraz podziału ról. Ewentualne kontakty miedzy rzekomymi członkami grupy nie miały charakteru przestępczego.

- Gdyby założyć prawdziwość zarzutów to można by mówić o poszczególnych "szajkach" czy też "spółdzielniach" - mówi "Fryzjer". - Trudno wyobrazić sobie jedną grupę przestępczą, w której poszczególne działania są sprzeczne ze sobą. Oświadczam, że nie wręczałem żadnej korzyści majątkowej sędziemu, obserwatorowi lub piłkarzowi. Ani nie przekazywałem żadnych środków działaczom piłkarskim - dodaje.

O co Fryzjerowi chodzi gdy mówi o "szajkach" czy też "spółdzielniach"? Tego nie wiadomo na razie. On sam tego nie wyjaśnił.

Pierwsza grupa zarzutów
: Kupowanie meczów dla Ryan Odra Opole

- Kiedy Ryszard N. (były właściciel Odry Opole) został prezesem klubu powyprowadzał pieniądze z klubu, bo miał długi w innych swoich firmach - przekonuje "Fryzjer" - Najlepiej zgonić na to, że brakujące pieniądze przekazywał jako łapówki. Ja nie wiem czy przekazywał czy nie.

"Fryzjer" sugeruje, że - mówiąc o łapówkach i obciążając jego samego - Ryszard N. chce się po prostu wytłumaczyć ze swoich długów. Próbuje również wykazań brak logiki w obciążającego go zeznaniach byłego szefa Odry Opole.

- W akcie oskarżenia jest napisane, że po meczach, na jakichś obiektach, wręczałem łapówki. Wysoki sądzie, na żadnych meczach nie byłem z 11 lat. Nawet na meczach niższych klas rozgrywkowych. Nie znam osób, z którymi miałem niby wręczać łapówki. Ludzie pracujący przy klubach, oni sami sobie nabijali pieniądze, a swoim szefom mówili, że trzeba dać sędziemu czy obserwatorowi. Nie wierzę , że ci sędziowie obejrzeli te pieniądze - tak "Fryzjer" tłumaczył wątek Mariuszu J., byłego działacza Górnika Polkowice.

Fryzjer o podsłuchach: - To, że uprawiałem gadulstwo to prawda. Różni ludzie do mnie dzwonili, rozmawiałem na różne tematy. Tak samo jak i do mnie do domu przychodzili. To był dom otwartych drzwi. Wiele się mówiło na różne tematy, odnośnie III czy II ligi.

"Fryzjer" twierdzi, że II i III liga to nie jest sport zawodowy tylko "amatorszczyzna".

To próba przekonania sądu, że korupcja jest tylko w przypadku "profesjonalnych" zawodów sportowych. "Fryzjer" cytuje przepis o korupcji w sporcie. "że przestępstwo może popełnić organizator lub uczestnik zawodów". - W którym miejscu byłem ja? Ja nie uczestniczyłem w zawodach sportowych. Również ich nie organizowałem - tłumaczy.

- Nie łączyłem się, nie kontaktowałem z najwyższymi władzami PZPN. Ani z Michałem Listkiewiczem, ani z sekretarzem generalnym Zdzisławem Kręciną czy z wiceprezesem Eugeniuszem Kolatorem - kontynuuje Ryszard F.

- Nie znałem i nie kontaktowałem się z osobami odpowiedzialnymi za obsady sędziowskie w PZPN. Od lat kontaktowałem się z Witem Ż. (były znany sędzia, jeden z oskarżonych). Często rozmawialiśmy. On był kawalarzem. W akcie oskarżenia jest napisane, że chciałem go zrobić szefem Kolegium Sędziów PZPN. On nie był i nie został szefem - dodaje.

Fryzjer przekonuje, że nie miał nielegalnych dochodów. Mówi, że miał duży, dobrze prosperujący zakład fryzjerski. - Nigdy żaden klub ani działacz nie wpłacał pieniędzy na moje konto - tłumaczy.

"Fryzjer" mówi: Prokuratura pyta w akcie oskarżenia, skąd ja miałem pieniądze. A ja pracowałem 40 lat. Po to się pracuje 40 lat, żeby potem na emeryturze mieć pieniądze.

"Fryzjer" przekonuje, że jak był działaczem Amiki Wronki to dostawał duże premie, dobrze zarabiał też na delegacjach zagranicznych.

Później sędzia rozpoczął odczytywanie wyjaśnień ze śledztwa. Najpierw odczytany został - znany już z procesu w sprawie Arki Gdynia - protokół z 2006 roku, zaraz po zatrzymaniu "Fryzjera". Obciążył w nim Michała Listkiewicza sugerując, że w latach 90-tych brał łapówki od klubu Tygodnik Miliarder Pniewy. Prokuratura nie potwierdziła w śledztwie tych rewelacji. - Podtrzymuję te wyjaśnienia - oznajmił krótko "Fryzjer".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska