Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Katarzyny W. Katarzyna W. przerywa milczenie: Tu chodzi o moją przyszłość! [RELACJA]

Aldona Minorczyk-Cichy
Bartek W. przed sądem
Bartek W. przed sądem Lucyna Nenow
Proces Katarzyny W.: Przed Sądem Okręgowym w Katowicach dziś kolejna odsłona procesu Katarzyny W., oskarżonej o zabicie córki Madzi. Zeznaje po raz drugi mąż oskarżonej, Bartosz W.: Katarzyna była dobrą matką. CZYTAJ RELACJĘ

AKTUALIZACJA GODZ. 16:37:

Rozprawa się zakończyła. Sąd decyzję o areszcie i powołaniu biegłych podejmie w środę.

AKTUALIZACJA GODZ. 16:36:

Po raz pierwszy podczas procesu odezwała się Katarzyna W. Prosiła sąd o przychylenie się do wniosku o powołanie nowych biegłych. Podkreśliła, że wysłuchanie opinii biegłych bardzo dużo ją kosztowało i że nie przywróci jej to Magdy. Podkreśliła że nie przyznaje się do winy. Zaś to mówili biegli budzi jej wątpliwości: "Proszę o przychylenie się do wniosku, bo chodzi o moje życie, o moją przyszłość, a nie o to, który paragraf jest ważniejszy" - podkreśliła.

AKTUALIZACJA GODZ. 16:18:

Sąd rozpatruje wniosek obrony o powołanie nowego zespołu biegłych medycyny sądowej. Obrońca podkreśla: Wnoszę o powołanie nowego zespołu biegłych, ze szczególnym naciskiem na biegłych laryngologów. Chciałbym, aby nowi biegli to zaopiniowali, bo zjawisko laryngospazmu mogą zbadać tylko laryngolodzy. Co ważne to zjawisko często dotyczy wcześniaków.

AKTUALIZACJA GODZ. 16:14:

Zeznawał Mateusz C. szwagier Katarzyny W., przyrodni brat Bartka. Nie miał wiele do powiedzenia. Podkreślał, że nie pamięta wiele z tej sprawy. Rozmawiał z bratem, o tym, co się stało. To nie były długie rozmowy, wymiana paru zdań.

Zeznania złożył także policjant, znajomy Bartka, który spotkał go na zakupach w markecie. Michał S. podkreślił, że nie pamięta dokładnie nawet daty, ani godziny tego spotkania. Było ono przypadkowe. Z tego jest nagranie monitoringu. Bartłomieja po raz pierwszy od tego czasu widział dziś pod sądem, pani Katarzyny nie zna w ogóle.

Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o przedłużenie aresztu oskarżonej.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:50:

Świadek miał profile na portalach społecznościowych, konto na allegro. Odwiedzał strony z filmami, muzyką, grami karcianymi, tatuażami, historią. Strony dotyczące japonistyki też mogły się znajdować wśród tych, które odwiedzał.

Mecenas nie ma już pytań w części jawnej.

Sąd wyłącza jawność rozprawy.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:45:

Bartek mówi, że ich sytuacja finansowa była nie najlepsza, że żyli od pierwszego do pierwszego, ale nie narzekali. To on, nie Katarzyna mówił, że musi poszukać dodatkowej pracy. Ona nie miała pretensji, nie było to przedmiotem kłótni.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:40:

Mec. Pyta o zdrowie okołoporodowe Katarzyny. Świadek zeznaje, że przed porodem była odwodniona, miała wymioty, bóle pleców. Trwało to przez kilka tygodni i miało wpływ na nastrój Katarzyny. Bywała zdenerwowana. Nie przekładało się to na opiekę nad Magdą. Bartek nie miał wątpliwości, że Katarzyna udźwignie ciężar bycia matką, że wychodzą na prostą. Katarzyna chciała zrezygnować ze ślubu, kiedy wszystko było już załatwione. Zamykała się w domu.
Mecenas pyta czy takie wątpliwości miała też po ślubie. Bartek twierdzi, że nie. Kiedy wyszło na jaw, że Magda nie żyje Katarzyna wpadała ze skrajności w skrajność. Albo chciała przenosić góry, albo nie wychodziła z łóżka. Huśtawki nastrojów. Uderzyła Bartka drzwiami. On jej nie poznawał. Oboje łykali środki uspokajające, ziołowe, bez recepty.

Bartek opowiada, że Madzia w łonie miała pępowinę owiniętą wokół szyi. Trzeba było wykonać cesarskie cięcie. Potem na chwilę jej serce przestało bić. Została przeniesiona do szpitala w Klimontowie. Wystąpiła sepsa. Stan dziecka był ciężki. Leki nie przynosiły skutku, w końcu wszystko zakończyło się dobrze.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:20:

Bartek mówi, że czuł to samo. Też był przerażony odpowiedzialnością, jakie niesie założenie rodziny, wychowanie. Te rozmowy miały rozmowę zwłaszcza na początku ciąży. Potem też, ale rzadziej. Po porodzie był incydent kłótni z teściową i opuszczenie dziecka.

Katarzyna jest spokojna, opanowana, swobodna. Nie patrzy na męża. Bartek opowiada, że 2 tygodnie po kłótni przeprowadzili się do rodziców Kasi, a potem do swojego mieszkania. Cieszyli się, że nie są zależni od rodziców, ale z drugiej strony nie było im łatwo. Bartek podkreśla, że jeśli chodzi o opiekę nad Magdą, nie mógł żonie nic zarzucić. Była dobrą matką. Kiedy wracał do domu miał obiad, było posprzątane.

Mec. Prosi o opowiedzenie o relacjach Katarzyny z teściami i z rodzicami. Według świadka relacje żony z teściami były napięte, ale obie strony próbowały zapomnieć o konflikcie i iść dalej. Jeśli chodzi o relacje z rodzicami Bartek miał wrażenie, że Katarzyna jest bardziej dorosła niż jej matka. Ta zachowywała się infantylnie. Katarzyna starała zachowywać się racjonalnie. Załatwiała za mamę sprawy w urzędzie.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:00:

Mec. Pyta czy planowali podczas ciąży przyszłość. Bartek mówi, że tak. Kasia miała obawy, że nie da sobie rady, że Bartek ucieknie, że nie czuje przywiązania do dziecka. To miało charakter rozmów między nimi. Traktowali to jako zadanie do wykonania, do którego nie byli zbyt dobrze przygotowani.
Mec. dyktuje do protokołu fragment książki Moja prawda.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:50:

Pytania Bartkowi zadaje mecenas. Pyta o piece, czy żona próbowała je uszczelnić. Bartek odpowiada, że robił to sam. Obrońca pytam czy Katarzyna kupiła modelinę. Bartek odpowiada, że nie pamięta tego. Mec. Pyta o płacz Katarzyny, konflikty między małżonkami. Bartek odpowiada, że były konflikty spowodowane ciążą, która była dla nich szokiem oraz ślubem. On miał wrażenie, że naciska na Katarzynę. Katarzyna zamykała się u rodziców i przestawała się odszywać. Nie wpadała w histerię. Jedyna konfliktowa sytuacja, to kłótnia z teściową.

Mec. Pyta Bartka o książkę Moja prawda. Bartek opowiada, że on opowiadał, dziennikarz nagrywał, spisywał i redagował. Niemniej są to jego słowa.

Bartek opowiada, że po śmierci dziecka zachowanie jego żony się bardzo zmieniła. Już w Łodzi Katarzyna śmiała się, a 15 minut później zaczynała płakać i nie mówiła o co chodzi.

Zaraz 24 stycznia po powrocie ze szpitala Katarzyna była w bardzo złym stanie, chyba nie wiedziała co się dzieje. Pierwszą szczerą rozmowę małżonkowie odbyli po jej pierwszym wyjściu z aresztu. Wtedy ona sama z siebie opisała mężowi przebieg zdarzeń.

Bartek nie pamięta szczegółów. Byli pod ochroną policji. Ona miała pretensje do Rutkowskiego.

Mec. Pyta o hotel Słowik w Jedlinie, gdzie wysłał małżeństwo Rutkowski.

Bartek mówi, że tam też rozmawiali na temat śmierci Magdy.

Mec. Pyta czy w związku z ciążą Bartek też miał jakieś obawy.

Bartek mówi, że tak. Dotyczyły one znalezienia mieszkania, pracy, utrzymania rodziny. Rozmawiał o tym z Katarzyną. Ona też miała takie obawy. Bartek wiedział, że Katarzyna ma swój prywatny zeszyt z zapiskami. On nie próbował tam zaglądać.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:15:

Bartek opowiadał, że pewnego dnia źle się poczuł i nie chciał iść do pracy na nocną zmianę, tylko do lokalu ze znajomymi. Okłamał żonę.
24 stycznia spotkanie ze znajomymi było pomysłem Katarzyny.

Kolejny protokół. O kontaktach z Rutkowskim.

Bartka z detektywem skontaktował kolega. Bartek zadzwonił do Rutkowskiego. Ten powiedział, że przyjedzie do Sosnowca. Przyjechał 26 stycznia pod wieczór. Miał pomóc poukładać zeznania małżonkom i unormować relacje z mediami. Ludzie Rutkowskiego powiedzieli, że pomogą odnaleźć dziecko. Zaproponowali małżeństwu ochronę. Mówili z jakimi gazetami mogą współpracował: z SE tak, a uważać na Fakt. Rutkowski pomógł odnaleźć sąsiada, z którym chcieli skontaktować się policjanci, a który interesował się Madzią. Mężczyzna złożył zeznania.

Rutkowski pomagał w drukowaniu plakatów, sporządzeniu porteru pamięciowego rzekomego sprawcy porwania. Organizował konferencje prasowe, m.in. aby przekazywać apele. Zawoził na policję jakieś papiery. Detektyw zdaniem Bartka sam dziecka nie szukał. Robili to jego ludzie. Badania wariograficzne zaproponował Bartek. Odbyły się w hotelu Trojak w Mysłowicach. Bartek nie wiedział, że Kasia z nich zrezygnowała.

Bartek zeznawał nt. prowokacji. Przywieziono go do hotelu i powiedziano, że Kaśka się przyznała. Pytano, czy ma związek ze śmiercią Magdy. Zdaniem Bartka Rutkowski dobrze zrobił publikując film z przyznania się Katarzyny do tego, że dziecko nie żyje.

Pytania zadaje prokurator. Na wniosek obrony – 15 minut przerwy.

AKTUALIZACJA GODZ. 11:30:

Bartek zeznawał, że wielokrotnie bywał w parku im. Żeromskiego, bo ten park jest blisko jego mieszkania. Chodził tam na basen, także z Madzią. Nie kojarzy miejsca ukrycia zwłok dziecka. Nie chciał tam iść.

Sędzia prosi, aby Bartek stanął na środku sali i pyta, czy takiej treści zeznania składał.

Świadek potwierdza. Rozpoznaje swój podpis.

Sędzia dopytuje o szczegóły. Bartek zeznaje, że Katarzyna relacjonowała mu, że Madzia się odchyliła i wtedy wypadła jej z rąk. Sędzia pyta dlaczego wcześniej nie mówił o odchyleniu się dziecka. Bartek podkreśla, że nie wie dlaczego.

Katarzyna W. nadal nie spogląda na męża. Jest skupiona. Przegląda notatki.

Sąd odsyła Bartka na widownię i nadal odczytuje protokoły. Teraz na temat palenia w piecu, relacji rodzinnych, spotkań z kolegami. Także, że nie wiedział o wpisywaniu fraz nt. śmierci dziecka, zasiłku. Podkreślał, że dowiedział się o tym w prokuraturze. Kasia powiedziała mu, że nie wpisywała takich fraz i że nie wie skąd się wzięły w komputerze.

AKTUALIZACJA GODZ. 11:15:

Bartek zeznawał w śledztwie na temat zwyczajów panujących w domu. Zostawiania Madzi u rodziców, kiedy oboje małżonkowie pracowali w domu przyjęć Sielec. Mówi o znoszeniu wózka dziewczynki, przynoszenia drewna od rodziców.

Mówi, że w styczniu 2012 roku zaciągali zobowiązania kredytowe wysokości ok. 3000 zł na pralkę i komputer lenovo. Mówi, że ani on, ani żona, ani córka nie byli ubezpieczeni na życie. Miał takie ubezpieczenie zbiorowe podpisać w pracy, ale do tego nie doszło. Bartek zeznawał, że nie otrzymał innych pieniędzy z tytułu śmierci dziecka niż od ZUS.

Bartek opowiadał o relacjach z Rutkowskim, że dowiadywał się o sprawach z mediów.

AKTUALIZACJA GODZ. 11:10:

Katarzyna cały czas jest zwrócona przodem do sądu, tyłem do widowni, na której obecnie siedzi jej mąż. Kobieta nie patrzy w jego kierunku. Lekko zgarbiona, przegląda jakieś notatki, przekłada papiery.
Sąd odczytuje zeznania Bartka na temat palenia w piecu, korzystania z komputera.

Kolejna karta z przesłuchań. Teraz sąd czyta zeznania na temat zniknięcia Katarzyny z mieszkania w Łodzi. Bartek opowiadał, że miał wtedy ograniczone zaufanie do żony.

Bartek opowiedział ludziom Rutkowskiego o zniknięciu żony. W domu brakowało walizki, jej rzeczy, szczoteczki do zębów. Był jej zeszyt, dwa listy. Jeden pisany ręcznie, drugi – wydruk z komputera.

W 2011 roku Bartek i jego koledzy pracowali w zakładzie w Czechowicach Dziedzicach. Z pracy przyniósł do domu rękawiczki robocze niebiesko-czarne.

Dla ochrony dobrych obyczajów sąd uprzedza, że utajni część odczytywania zeznań Bartka. Obecnie nadal odczytuje zeznania.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:40:

Bartek opowiadał ponownie o konflikcie Katarzyny z teściową, która podejrzewała, że Bartek nie jest ojcem Madzi. Teściowa od początku podejrzewała, że Kasia ma coś wspólnego ze zniknięciem dziecka. Dlatego Kasia uciekła z domu, potem oboje się wyprowadzili. Mama Bartka rozmawiała z Rutkowskim o swoich podejrzeniach względem Kasi. Dlatego przygotowano prowokację.

Bartek opowiada o poszukiwaniach ciała nad rzeką.

Rutkowski od razu zaznaczył, że wszystko wykonuje za darmo, że nie weźmie od rodziny W. ani grosza.

Kolejna karta przesłuchania. Bartek zeznawał na temat torebki żony, jej rękawiczek.

Kolejna karta. Bartek wnioskował o udostępnienie mu wyniki badań dyska twardego jego komputera. Przyznał, że faktycznie znalazły się tam pliki: śmierć niemowlaka, kremacja, zasiłek pogrzebowy. Podkreślał, że on nigdy nie wpisywał takich fraz.
AKTUALIZACJA GODZ. 10:35:

Bartek opowiadał w zeznaniach o konflikcie swojej matki z Kasią. Z jego powodu przeprowadzili się do swojego mieszkania. Teściowa zarzucała Katarzynie, że ta nic nie robi.

Kolejny raz w zeznaniach Bartek opowiada o zniknięciu dziecka. Sąd odczytuje te zeznania.

Następny protokół. To także relacja na temat dnia zniknięcia dziecka. Dodatkowo Bartek zeznawał o rozmowie o pracę, wizycie w Siemianowicach Śląskich, gdzie pracował. Pojechał tam z kolegą, aby złożyć L4.

Mówi, że Madzia nie chciała jeść, bo miała katar. Że Katarzyna nie wyszła z dzieckiem na spacer z powodu tego kataru. Mówi, że do rodziców Kasi jeździli zwykle tramwajem, lub po Kasię przyjeżdżał brat i jej pomagał. Tego dnia miała iść sama.

Zawieźć dziecko i wrócić, potem posiedzieć ze znajomymi i pograć za znajomymi w gry komputerowe. Miała być pizza pieczona w domu.

Bartek z Tomkiem miał jechać do Plejady. Kasia z dzieckiem do swoich rodziców. Powiedziała, że się przejdzie, bo jest jeszcze widno. On pomógł dziecko zapakować do wózka. Rozstali się na skrzyżowaniu z ul. Nowopońską. Wtedy ostatni raz widział córkę.

On kupił ciasto do pizzy. W sklepie spotkał kolegę. On go podwiózł do rodziców. Posiedział, porozmawiał. Narąbał w piwnicy drewna i poszedł do domu. Było już ciemno. Dwa razy dzwonił mu telefon. To Kasia. Oddzwonił. Był SMS „Kotku kup trochę pieczarek. Napal w piecu, będziesz wcześniej niż ja”. W czasie rozmowy z Kasią ona powiedziała, że jest dopiero pod estakadą, bo musiała wrócić do domu po pampersy. Nie była zdenerwowana.

Bartek wrócił do domu. Znowu rozmawiał z żoną. Mówiła, że już jest pod domem rodziców. Także nie była zdenerwowana.

Kiedy kolejny raz zaniepokojony Bartek zadzwonił do żony ona była rozhisteryzowana. Krzyczała, że ją napadli, uderzyli i ukradli Madzię.

Bartek przy pomocy kolegi pojechał na ul. Legionów. Ona była w karetce. Siedziała na krześle mówiła: Zabrali mi Madzię. Była roztrzęsiona i zdenerwowana.

Policjanci przesłuchali Katarzynę. Przyjechały kolejne patrole. Bartek zwołał kolegów. Zaczęli przeszukiwać teren. Rozpytywali ludzi. Wchodzili do piwnic. Zadzwonił jego ojciec i kazał mu wracać, bo chciała go przesłuchać policja, a Kasia miała jechać do szpitala.
Po powrocie ze szpitala Kasia nie chciała rozmawiać. Po 9.00 przyjechała po nich ponownie policja.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:15:

Katarzyna W. nie spogląda na składającego zeznania męża. Jest spokojna. Przegląda papiery, robi notatki.

Sąd dopytuje dlaczego Katarzyna bała się badania wariografem. Bartek zeznaje, że rozmawiał z żoną na ten temat do rana. Podkreślał, że jeśli ma wątpliwości to badanie można przełożyć lub z niego zrezygnować. Ona odpowiadała, że wszystko jest w porządku.

Kolejny protokół. Bartek opowiada jak poznał żonę, jak urodziła się Madzia, o wspólnym życiu. Mówił, że nie miał z żoną żadnych poważnych nieporozumień. Opisywał dzień zniknięcia dziecka.

Zeznawał o telefonie, z którego dowiedział się o rzekomym napadzie i uprowadzeniu dziecka. Poszukiwaniach Madzi, wizycie w szpitalu. Podkreślał, że nie miał z nikim zatargów, żadnych długów. Nie zauważył nic podejrzanego.

AKTUALIZACJA GODZ. 10:00:

Sąd zaczyna odczytywanie zeznań złożonych przez Bartłomieja W. w śledztwie.

Zeznanie o zaginięciu żony, zgłoszone w Łodzi. Bartek zeznawał, że widział żonę o 5 rano, kiedy kładli się spać. Było to w mieszkaniu w Łodzi należącym do Rutkowskiego. Przebywali tam trzy tygodnie. Bartek opowiadał, że po tragedii ich relacje były poprawne, ale dodał że Katarzyna to osoba impulsywna. Dzień wcześniej Katarzynie wypowiedział umowę jej adwokat Szymonek. Ona zdenerwowała się tym. To było duże zaskoczenie. Katarzyna obawiała się badania wariografem. Małżeństwo rozmawiało o tym.

Bartek położył się spać po dawce leku na sen. Kiedy się obudził po 9.00 to jej nie było. Myślał, że ona jest w kuchni. Ale Kasia zniknęła. W przedpokoju na podłodze zauważył ślady błota. Potem znalazł list. Kasia pisała, że go kocha, ale musi poukładać sobie życie, bo on i jego rodzina zbyt dużo przeżyli z jej powodu. Wtedy pojawili się pracownicy Rutkowskiego, którzy mieli zabrać małżeństwo na badania wariografem. Bartek przeszukał rzeczy. Znalazł drugi list od Kasi, o nieco innej treści i jej zeszyt.

Ślady błota, to były ślady dużych męskich butów. Bartek złożył zawiadomienie na policji o zaginięciu W. Na dole przed kamienicą czekał tłum dziennikarzy.

GODZ. 9:50:

Kolejna rozprawa w procesie Katarzyny W. rozpoczęta. Sosnowiczanka oskarżona jest o zabicie swojej półrocznej córki Magdy. Zeznawać zaczyna Bartłomiej W., mąż oskarżonej. Świadek staje przed sądem po raz drugi.

Sędzia pyta czy w styczniu 2012 roku on lub jego żona w jakikolwiek sposób obawiali się o zdrowie, czy życie córki.

Bartek odpowiada, że wręcz przeciwnie. Dziecku wyszedł pierwszy ząbek. Chwalili się tym telefonicznie rodzicom Bartka. Stan zdrowia dziecka był dobry.

Sędzia pyta o to czy Bartek sprawdzał w internecie kwestie pochówku dziecka, kremacji, zasiłku pogrzebowego.

Świadek odpowiada, że nie robił tego i nie wie, czy robiła to jego żona. Dodaje, że nie oglądał filmu Kolor zbrodni.

Sędzia pyta, kto wpadł na pomysł ubezpieczenia dziecka w PZU. Bartek odpowiada, że oboje z żoną po urodzeniu dziecka chcieli ubezpieczyć dziecko. Nie rozmawiali o ubezpieczeniu na życie, tylko o zdrowotnym. Nie pamięta, czy ubezpieczenie miało taką opcję.

Sędzia pyta, czy Katarzyna W. monitorowała zawarcie umowy.

Bartek odpowiada, że w styczniu żona zaczęła go ponaglać. Ale nie tylko ona, bo Madzia nie miała karty NFZ, co utrudniało wizyty u lekarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!