Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces kamienicznika z Łodzi: chciał się pozbyć lokatorki

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Nie jestem instytucją charytatywną - powiedział wczoraj przed sądem Mirosław C., który jest oskarżony o utrudnianie lokatorce korzystanie z wynajmowanego mieszkania
Nie jestem instytucją charytatywną - powiedział wczoraj przed sądem Mirosław C., który jest oskarżony o utrudnianie lokatorce korzystanie z wynajmowanego mieszkania Paweł Łacheta
Rozpoczął się proces kamienicznika oskarżonego o zmuszenie lokatorki do opuszczenia mieszkania. Kobiecie odcięto wodę, czynsz wzrósł dwukrotnie i dostała wypowiedzenie umowy najmu lokalu.

Przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia zaczął się w środę proces karny przeciwko 83-letniemu Mirosławowi C. Jest oskarżony o utrudnianie lokatorce korzystania z wynajmowanego mieszkania i próbę doprowadzenia do opuszczenia przez nią tego lokalu poprzez odcięcie dopływu wody. Pokrzywdzoną jest 65-letnia pani Maria. Oskarżonemu grozi do trzech lat więzienia.

- W tej sprawie może zapaść pierwszy skazujący wyrok karny dotyczący nieuczciwego kamienicznika - mówi poseł Waldemar Buda (PiS), który w imieniu pokrzywdzonej złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. - Mam nadzieję, że wyrok spowoduje, że inni kamienicznicy przestaną czuć się bezkarni. Dotychczas prokuratury bagatelizowały takie podejrzenia, umarzały je lub traktowały jako sprawy cywilne. Nadszedł czas, aby wreszcie skończyło się gnębienie lokatorów.

Czytaj:Kamienica przy Targowej 47 w Łodzi. Mieszkańcy wygrali proces z pełnomocnikiem budynku

Kłótnie kamienicznika z lokatorką zaczęły się od czasu, gdy zaczęła zgłaszać usterki dotyczące zawilgoconego mieszkania i niesprawnej elektryki. Jednocześnie pani Maria nie wnosiła opłat terminowo, bo chorowała i potrzebowała pieniędzy na leki. Kamienicznik wprowadził regulamin, zgodnie z którym brak wpłat za wodę przez okres dwóch miesięcy oznaczał odłączenie dopływu wody. Panią Marię dotknęło to dwa razy. Ostatnio jesienią ubiegłego roku. Zbiegło się to w czasie z podwyżką czynszu za lokal, który wynajmowała. Za mieszkanie o powierzchni 26 mkw. płaciła wcześniej 312 zł miesięcznego czynszu. Od października ubiegłego roku miała płacić 631 zł. Najgorsze dla lokatorki było wypowiedzenie najmu mieszkania z miesięcznym okresem wypowiedzenia, chociaż umowa z kamienicznikiem mówiła o trzymiesięcznym wypowiedzeniu. Kamienicznik złożył też sprawę o eksmisję pani Marii z mieszkania. Posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowano na 29 marca.

Włączyłem wodę lokatorce, bo poczułem przypływ humanitaryzmu - zeznał oskarżony

Mirosław C. przyznał w środę przed sądem, że odciął wodę lokatorce, ale nie po to, aby utrudnić jej życie. Miało to być ostrzeżenie - jak stwierdził - przed narastającym długiem czynszowym. Dlaczego to zrobił?

- Nie jestem instytucją charytatywną - powiedział Mirosław C. Wodę włączył lokatorce przed Bożym Narodzeniem. - Poczułem przypływ humanitaryzmu w związku z okresem przedświątecznym - zeznał oskarżony, który lokatorów nazwał „delikwentami”. Zeznał, że nie wahał się kierować wniosków do sądu o eksmisję. - Były przypadki eksmisji. Wielu lokatorów w ten sposób załatwiłem drogą prawną, ale zawsze za pośrednictwem sądu, a nie przez Ukraińców - zeznał Mirosław C.

W imieniu pani Marii interweniowało stowarzyszenie „Bratnia Pomoc”. Wezwało kamienicznika do cofnięcia wypowiedzenia umowy najmu i zagroziło, że brak reakcji oskarżonego może doprowadzić do roszczenia 65 tys. zł odszkodowania za nękanie lokatorki. Kamienicznik nie odpowiedział na pisma stowarzyszenia przekonując sąd, że to był szantaż.

- Proceder odcinania wody był w tej kamienicy czymś normalnym od wielu lat - twierdzi Marcin Wawrzyńczak, wiceprezes stowarzyszenia „Bratnia Pomoc”, który zaangażował się w pomoc pani Marii.

Czytaj też:Lokatorzy kamienicy przy Gdańskiej chcą pozwać Urząd Miasta Łodzi

W tle sprawy karnej przeciwko kamienicznikowi i zbliżającej się rozprawy dotyczącej eksmisji pani Marii jest jeszcze jeden wątek sądowy.

- Prowadzone jest postępowanie prokuratorskie wyjaśniające, czy Mirosław C. prawidłowo wszedł w posiadanie tej nieruchomości, czy dopuścił się oszustwa o dużej wartości - powiedział Waldemar Buda.

Kamienicznicy i lokatorzy

Historia łódzkich czyścicieli kamienic zaczęła się na przełomie lat 2001-02, gdy właściciel budynku przy Mickiewicza 13 (u zbiegu Kościuszki) pozbawił mieszkańców ogrzewania, prądu i wody. Podniósł czynsze o kilkaset procent, pozbył się lokatorów, ale kamienica od wielu lat stoi pusta.

Najgłośniejszy konflikt kamieniczników z lokatorami wybuchł w 2014 r przy Targowej 47. Na budynku powieszono transparenty z hasłami przeciwko w zarządcom tej nieruchomości. Kamienicznicy wytoczyli procesy lokatorom protestującym przeciw podwyżce czynszu i zamurowaniu szybów kominowych. Pozwali też do sądu o naruszenie dóbr osobistych te osoby, które publicznie wstawiały się za lokatorami.

Najczęściej proces czyszczenia kamienic zaczyna się od odłączenia dopływu wody. Zarządcy twierdzą, że czynią to z powodu zaległości w opłatach lokatorów. Takie przypadki miały miejsce przy Pomorskiej w 2010 r., Nowej w 2012 r., czy przy Żeromskiego rok później. Wszystkie kamienice miały tego samego właściciela.

Metodą na pozbycie się lokatorów jest też podwyżka czynszu. W kamienicy przy Abramowskiego prywatna firma po nabyciu nieruchomości podniosła czynsz z 5 do 13,60 zł za mkw.

Dotychczas pokrzywdzeni lokatorzy mogli procesować się z kamienicznikami w sądach cywilnych w sprawach o niesłuszną eksmisję. Obecnie prokuratura stawia zarzuty karne. Poseł Buda twierdzi, że w Łodzi jest 10 spraw badanych przez prokuratorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki