Proces Jerzego Zięby. Propagatorowi pseudomedycyny grozi 5 lat więzienia. Za co?

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Jerzy Zięba (pierwszy z prawej) zgodził się na publikację swojego wizerunku. Oskarżony nie przyznaje się do winy
Jerzy Zięba (pierwszy z prawej) zgodził się na publikację swojego wizerunku. Oskarżony nie przyznaje się do winy fot. Marcin Koziestański
Trwa proces znanego polskiego przedsiębiorcy, a także propagatora pseudomedycyny Jerzego Zięby. Prokuratura oskarżyła go o sprzedaż produktów leczniczych bez pozwolenia. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Spis treści

Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście rozpoczął się proces Jerzego Zięby. Znany polski przedsiębiorca, a także propagator pseudomedycyny, zgodził się na publikację swojego nazwiska i wizerunku. Sprawa miała ruszyć już kilka miesięcy temu. Jednak na rozprawie w dniu 30 marca, obrońca Jerzego Zięby mecenas Krzysztof Ways, wniósł do sądu wniosek o umorzenie sprawy.

- Sprawa jest na tyle wadliwa, że nie nadaje się do rozpatrywania przed sądem. Dowody na to, co było sprzedawane w sklepie internetowym, pochodzą z 2018 roku, natomiast zarzuty dotyczą lat 2015-2017. To wskazuje na to, że jakość dowodów jest na tyle marna, że ich badanie jest stratą czasu - mówił wówczas Ways.

Według obrońcy, produkty sprzedawane przez oskarżonych nie mieściły się w definicji leków. - To były suplementy diety. Sprzedaż suplementów diety nie wymaga zezwolenia - podkreślał.

Proces Jerzego Zięby. Czy sprawa została umorzona?

Na początku rozprawy 1 czerwca sędzia Urszula Gołębiewska-Budnik ogłosiła decyzję w sprawie wniosku obrońców o umorzenie sprawy.

- Sąd postanawia nie uwzględniać wniosku obrońców oskarżonych o umorzenie postępowania, ze względu na brak podstaw co do tego. Obrońcy wnieśli również o ewentualne przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez prokuraturę, ze względu na istotne braki dowodowe w czasie postępowania przygotowawczego. Ten wniosek również nie znalazł poparcia w oczach sądu. Umorzenie postępowania może nastąpić jedynie w przypadku braku podstaw do oskarżenia. Zdaniem sądu potrzeba jest przeprowadzenia pełnego procesu. Na to postanowienie nie przysługuje zażalenie - zakomunikowała sędzia.

Następnie Gołębiewska-Budnik odebrała dane osobowe od Jerzego Zięby. - Z zawodu jestem inżynierem, ale nie wykonuję tego zawodu. Utrzymuje się z pisania książek pt. "Ukryte terapie". Dodatkowo jestem konsultantem w jednej z firm. Mój dochód to 3500 zł. Nie mam żadnego majątku. Dodatkowo płacę alimenty w wysokości 2000 zł miesięcznie - wyjaśnił przed sądem oskarżony.

Propagator pseudomedycyny nie przyznaje się do winy

Wówczas głos zabrała prokurator Ewa Kwiec, która odczytała akt oskarżenia.

- Prokuratura oskarża Jerzego Ziębę o to, że od 4 września 2015 do 21 listopada 2017 roku działając wspólnie i w porozumieniu z Haliną K. i Piotrem D., jako prezes zarządu spółki zarządzającej inną spółką wykonywał bez wymaganego zezwolenia działalność gospodarczą za pośrednictwem stron internetowych w zakresie obrotu produktami leczniczymi. Na przedmiotowych stronach wystawiał ogłoszenia o sprzedaży produktów leczniczych, które spełniały kryteria przyjęte w definicji produktu leczniczego określone w ustawie, na skutek przypisania im w ulotkach informacyjnych zamieszczonych na stronach internetowych właściwości zapobiegania chorobom lub ich leczenia - przytaczała prokurator.

Dodała, że Zięba został również oskarżony o to, że od 4 września 2015 do 30 kwietnia 2019 roku, działając wspólnie i w porozumieniu z Haliną K. i Piotrem D. jako prezes zarządu spółki zarządzającej inną spółką, wprowadzał środki spożywcze powszechnie uważane za szkodliwe dla zdrowia lub życia człowieka.

- Spożycie wyżej wymienionych produktów w warunkach normalnych i zgodnie z przeznaczeniem może spowodować negatywne skutki dla zdrowia lub życia człowieka, z uwagi na przekroczenie bezpiecznego dziennego limitu spożycia, jak również zawartość substancji zanieczyszczających lub zanieczyszczeń mikrobiologicznych w ilościach przekraczających dopuszczalne poziomy określone w rozporządzeniach - podkreślała prokurator.

- Trudno mi zrozumieć, o co jestem oskarżony. Absolutnie nie przyznaję się do popełnienia zarzucanych mi czynów. Nie będę dziś nic wyjaśniał i nie będę odpowiadał na żadne pytania - rzucił krótko Jerzy Zięba. Do winy nie przyznała się również druga z oskarżonych - Halina K. Natomiast trzeciego oskarżonego - Piotra D. nie było na czwartkowej rozprawie, gdyż na stałe mieszka za granicą. Kolejny termin rozprawy sędzia wyznaczyła na 12 października.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Proces Jerzego Zięby. "Policja zaaresztowała produkty"

Sprawa ma swój początek w kwietniu 2019 roku, kiedy to policja w asyście warszawskiej prokuratury weszła do magazynu firmy związanej z Jerzym Ziębą. Było to spowodowane zawiadomieniem Bartłomieja Chmielowieca - Rzecznika Praw Pacjenta, który na podstawie opinii biegłych wyraził podejrzenie, że Jerzy Zięba sprzedaje produkty lecznicze bez wymaganych zezwoleń.

Jerzy Zięba zamieścił wtedy relację na portalu społecznościowym, z której wynikało, że w siedzibie firmy są funkcjonariusze i zabezpieczają towar, który jest sprzedawany w sklepie. "Jest u nas policja, która przyjechała zaaresztować nam produkty na zlecenie prokuratury. Jestem po rozmowach z policją. Policja przyjechała zaaresztować produkty, które sprzedajemy rzekomo jako leki" – mówił Jerzy Zięba w jednym z filmików zamieszczonych w internecie.

Prokuratura informowała wtedy, że nadzoruje dochodzenie dotyczące wytwarzania, importu lub obrotu produktami leczniczymi. Śledczy przekazywali wówczas, że zabezpieczone w magazynach firmy produkty zostaną poddane ekspertyzie celem ustalenia ich rzeczywistego składu i charakterystyki.

Kim jest oskarżony?

Jerzy Zięba to znany w całej Polsce przedsiębiorca, nazywany też często "znachorem XXI wieku". Ukończył krakowską Akademię Górniczo-Hutniczą, ale karierę zrobił jako propagator naturo- i hipnoterapii. Ma tylu samo zwolenników, co przeciwników, którzy uważają, że głoszone przez niego metody leczenia to pseudonauka i są szkodliwe. Znany jest też ze swojej antyszczepionkowej działalności oraz walki z używaniem Wi-Fi.

Jerzego Ziębę wiele osób mylnie tytułuje lekarzem. W rzeczywistości jest naturoterapeutą z ponad 20-letnim doświadczeniem, dyplomowanym hipnoterapeutą klinicznym w Australii i USA, autorem książek „Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie”, które sprzedały się w ponadmilionowym nakładzie. Jest wielkim orędownikiem leczenia chorób lewoskrętną witaminą C.

Przedsiębiorca, przeciwnik szczepień i zwolennik medycyny alternatywnej ma na swoim koncie już kilka procesów. Np. na początku marca br. Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał go za winnego znieważenia i zniesławienia lekarzy z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu.

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

??
2 czerwca, 16:01, Robert:

Gdyby lekarzom płacili za wyleczenie a nie leczenie to nie potrzeba by było takich ludzi jak pan Zięba ale skoro ta wydaje się zorganizowana grupa przestępcza nie potrafi wyleczyć to tacy ludzie jak pan Jerzy są na wagę złota

No popatrz to tym którzy już ponad 2 i pół roku trzymają na OIOMie męża Elżbiety Witek płacą ponoć ok 3 tys dniówka a efektów poza blokowaniem miejsca nie widać

R
Robert
Gdyby lekarzom płacili za wyleczenie a nie leczenie to nie potrzeba by było takich ludzi jak pan Zięba ale skoro ta wydaje się zorganizowana grupa przestępcza nie potrafi wyleczyć to tacy ludzie jak pan Jerzy są na wagę złota
K
Krytyk
Proces Kafki. A Niedzielski za nic nie odpowiada.... Pseudomedycyna to była za czasów pandemiozy
p
panDemia
1 czerwca, 15:19, Stanisław:

150 czy 200 tysięcy "nadmiarowych zgonów" w czasie pandemii miarą osiągnięć polskiej medycyny klinicznej.

1 czerwca, 15:37, Pierre Dolain:

Przynajmniej zauważyłeś, że była pandemia. Jak na płaskoziemcę to już spory sukces!

Przyjmij kolejną dawkę,może zrozumiesz co się wydarzyło

J
Jack Sasę
1 czerwca, 15:24, pancerna bŻoza ;):

Tylko za rządów PISu mągą lęgnąć się wszelkie świrnięte paranoiczne idee . Przykład tego gostka jest namacalnym tego dowodem. Nic nie bierze się bez przyczyny. Taki Macierewicz też `dopracował` się swoich zwolenników

A mąż Eli Witek se leży i blokuje od ponad 2 lat miejsce na OIOMie za 3 tys pln dziennie, zamiast w hospicjum lub placówce paliatywnej

Moralność pisiorów = zeroJac

P
Pierre Dolain
1 czerwca, 14:31, Hans von Schwinke:

Farmacja walczy zembami i pazurami o swoje piniadze.

TFU!

"Zemby" to zabawne określenie członków rodziny prof. Zembali?

Czy może raczej potwierdzenie najzwyczajniejszego nieuctwa?

P
Pierre Dolain
1 czerwca, 15:19, Stanisław:

150 czy 200 tysięcy "nadmiarowych zgonów" w czasie pandemii miarą osiągnięć polskiej medycyny klinicznej.

Przynajmniej zauważyłeś, że była pandemia. Jak na płaskoziemcę to już spory sukces!

R
Rafi X
Trochę klientów w komentarzach widać :P A do tego ekspertów znacznie mądrzejszych od procesora Wilchura :P
P
Piotr F.
Ale proszę państwa, to jest Profesor Wilczur !
g
gosc
A ten jasny-widz z Bytowa kiedy proces ?
P
Prorok
Stultorum plena sunt omnia !
Wróć na i.pl Portal i.pl