"Proboszcz chce sprzedać nasz kościół i cmentarz!"

Adam Lewandowski
Adam Lewandowski
Za tą zamkniętą bramą był kościół. Zostały po nim tylko schody.
Za tą zamkniętą bramą był kościół. Zostały po nim tylko schody. Robert Konierc
Zwołane przedwczoraj spotkanie rady parafialnej z proboszczem i reprentującym Kurię Bydgoską Panem Mecenasem miało konflikt rozwiązać. Niestety, tylko zaogniło.

W Dziewierzewie przedwczoraj znowu zawrzało. Na zebranie rady parafialnej ksiądz proboszcz zaprosił tylko część członków rady, ale opozycyjnych wobec niego, którzy nie zgadzają się na sprzedaż kościelnych gruntów, już nie. - Miało być zatem tajnie - mówi opozycja. - A teraz tłumaczą się, że to nie było zebranie rady parafialnej, tylko spotkanie towarzyskie dla wypracowania stanowiska w sprawie konfliktu. Na szczęście ktoś puścił farbę, skrzyknęliśmy się i ruszyliśmy pod plebanię. By odprowadzić piątką naszych radnych na posiedzenie rady parafialnej. Wpuszczono ich, także kilku przedstawicieli wsi. Reszta, również dziennikarze, czekali dwie godziny przed plebanią.

Kiedy spotkanie skończyło się, opozycja przeniosła się do pobliskiej świetlicy. By wysłuchać, co też na plebanii mieli do powiedzenia Ksiądz Proboszcz i Mecenas.

Trochę historii parafii
Parafia w Dziewierzewie pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła liczy ponad 600 lat. W roku 1905 kościół spłonął. Ówczesny proboszcz - ks. Edward Szymański - który w tej wsi służył 55 lat, w cztery lata postawił nowy kościół. I tę świątynię Niemcy spalili w roku 1940. Niewiele po niej pozostało. Schody, fragmenty murowanego płotu. I na dawnym cmentarzu kamień - grób ks. Szymańskiego. Co stało się z resztą grobów, z pochowanymi prawdopodobnie w kryptach pod spalonym kościołem dawnymi właścicielami Dziewierzewa? Nie wiadomo.

Po wojnie kościół rzymsko-katolicki przejął kościół poewangelicki, proboszcz mieszka 300 metrów dalej, w plebanii przy dawnej spalonej świątyni.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

- Niezgodnie z prawem kanonicznym - mówi Mecenas Kurii. - Plebania powinna być przy kościele. Dlatego trzeba zbudować nową. Nie z datków wiernych, ale za pieniądze uzyskane ze sprzedaży gruntów parafialnych. Przy kościele.

Kość niezgody
- Od wojny kolejnym proboszczom nie przeszkadzało, że mieszkają kawałek od kościoła. Teraz nagle przeszkadza. Tłumaczą nam, że plebania jest w ruinie i dlatego trzeba ją sprzedać i postawić nową. Byliśmy wewnątrz. Żadną ruiną nie jest. Przecież była remontowana - mówi opozycja. - A po co zburzono zabytkowy mur? Po co ogrodzono wszystko, zamknięto? Biura parafialnego nie ma, sprawy z księdzem załatwiamy w zakrystii, gdzie są też inne osoby. To nie jest normalne.

Ale tak mówią dzisiaj. Po konflikcie z proboszczem. A ten rozpoczął się, kiedy ktoś w elektronicznych księgach wieczys- tych odkrył, że ksiądz sprzedaje około 10 hektarów gruntów parafialnych. - Próbowaliśmy rozmawiać z proboszczem, byliśmy też w kurii. A do białej gorączki doprowadziło nas, gdy trzy tygodnie temu znaleźliśmy, że proboszcz sprzedaje też działkę nr 290 - ze starym cmentarzem, miejscem, w kórym stał spalony kościół i gdzie jest grób księdza Szymańskiego... To przecież miejsce dla nas święte, sentymentalne! Ksiądz próbuje nam tłumaczyć, że teren będzie własnością prywatną, ale dos -tępny dla wszystkich. Że drogę krzyżową można tam zbudować z kamieni wyjętych z fundamentów spalonego kościoła... Na prywatnym gruncie?! Teraz nie możemy wejść, bo teren ogrodzony i zamknięty na cztery spusty. We Wszystkich Świętych nie mogliśmy na grobie księdza Szymańskiego znicza zapalić. A jak będzie to teren prywatny, to będzie można?! Bzdury ksiądz proboszcz opowiada. Na sprzedaż tego świętego dla nas miejsca, naszej historii, nie ma naszej zgody! A jak ksiądz chce postawić nową plebanię, to ma za co. Za pieniądze z dzierżawy prawie 100 ha gruntów parafialnych. Co roku kościół dostaje świeży pieniądz. Wystarczy także na remont kościoła, organów, także na wykonanie ogrzewania w naszej świątyni!
Ciąg dalszy artykułu na kolejnej stronie >>>
Nikt nie wie - za jakie pieniądze
Kościół ziemie parafialne odzyskał w roku 1991. Dzierżawi je. Za ile? Ani rada parafialna, ani parafianie nie wiedzą. - W Kcyni ksiądz z ambony ogłasza „konkurs ofert” na zasadzie: kto da więcej. Wszystko jest jasne, czytelne. Byliśmy w archiwum w Gnieźnie. Dotarliśmy do ksiąg XIX-wiecznych, także tych sprzed II wojny światowej. Wtedy wszystko było dla rady parafialnej jawne. Są podpisy pod umowami z dzierżawcami, określone warunki. Dozór parafialny co roku sprawdzał, czy dzierżawione grunty są „mierzwione”, czyli nawożone gnojem. Wiadomo było, co się należy organiście, a co księdzu i parafii. Na przykład: 40 razy w roku na żądanie księdza podstawić furmankę na odległość 2 mil... Dlaczego teraz, w czasach demokracji, rada parafialna nic nie wie o pieniądzach z dzierżawy? Nie wiemy też nic o kwotach, które proboszcz uzyska ze sprzedaży 10 hektarów ziemi.

- Rada parafialna jest tylko organem doradczym - tłumaczy upoważniony do roz - mów z dziennikarzami Mecenas Kurii. - Proszę wierzyć, że grunty kuria sprzedaje za dobrą cenę. Takiej stawki nie zaproponuje nikt inny.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Mecenas wie, że społeczność Dziewierzewa jest podzielona. Ocenia, że 1/4 parafian sprzeciwia się sprzedaży. Bo na wsi ścierają się różne grupy interesów. Rzecz nie w tym - za ile, ale - komu. Konflikt został w pewnej części wywołany przez proboszcza. Tak też Mecenas Kurii powiedział przedwczoraj na spotkaniu w plebanii. Bo ksiądz nie informował o swych zamiarach rady parafialnej, parafian. To był błąd. Trzeba rozmawiać. I roz - mowy będą trwały.

Wszystko przyklepane?
- Najbardziej wzburzyły mnie słowa Pana Mecenasa, że można przecież grób księdza Szymańskiego przenieść w inne miejsce - mówi jeden z członków rady parafialnej. - A nie lepiej nie sprzedawać grobu i miejsca po spalonym kościele? Ale dowiedzieliśmy się, że w grudniu zeszłego roku u notariusza została podpisana umowa przedwstępna, że wpłacona została zaliczka, więc wycofać się już nie można. O czym więc mamy rozmawiać? Po co spotykać się, skoro wszystko jest już pozamiatane... We wtorek kierujemy do sądu sprawę o unieważnienie umowy przedwstępnej.

Pod wysłaną do biskupa petycją przeciwko sprzedaży gruntów parafialnych podpisało się 383 parafian. Wysłano też pisma do Episkopatu Polski, do Prymasa Polski, Nuncjusza Papieskiego w Warszawie. O Dziewierzewie głośno. - Trzeba rozmawiać, by rozwiązać ten konflikt - mówi Mecenas Kurii. Trzeba wyjaśnić, że umowę dzierżawną podpisał poprzednik proboszcza. Wtedy teź zapadła decyzja o budowie plebanii. Tylko jak rozmawiać?

PS. Nasi rozmówcy z opozycji prosili: bez imion i nazwisk.

Zastanawialiście się kiedyś, od czego pochodzą nasze nazwiska? Postanowiliśmy to sprawdzić. Zobaczcie znaczenie popularnych nazwisk. CZYTAJ DALEJ >>>Znaczenie nazwisk na podstawie strony: genezanazwisk.pl

Wiemy, skąd pochodzi i co znaczy Twoje nazwisko! Sprawdź!

Info z Polski - przegląd najważniejszych i najciekawszych informacji z kraju [23.11.2017]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: "Proboszcz chce sprzedać nasz kościół i cmentarz!" - Gazeta Pomorska

Wróć na i.pl Portal i.pl