"Problem w ministerstwie? Nie ma sprawy. Jesteśmy do dyspozycji". Co CBA ma na Józefa Piniora? [STENOGRAMY ROZMÓW]

Marcin Rybak
Józef Pinior
Józef Pinior Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
- Mam problem w ministerstwie - skarży się asystentowi senatora Józefa Piniora Tomasz G., przedstawiciel inwestora budującego galerię handlową w Jeleniej Górze. - Nie ma sprawy. Jesteśmy z Józkiem do twojej dyspozycji - odpowiada asystent i umawia spotkanie senatora z wiceministrem. A na konta Piniora i jego asystenta wpływają pieniądze od Tomasza G. - Musimy wymusić na tym bezwładzie w ministerstwie, żeby oni się tym zajęli - instruuje Pinior. Był wówczas senatorem Platformy Obywatelskiej, a rzecz cała działa się za rządów tej partii. Dotarliśmy do stenogramów podsłuchanych przez CBA rozmów Józefa Piniora i Jarosława Wardęgi. Obaj są oskarżeni o korupcję. Co wynika z tych rozmów? Senator i jego asystent interweniowali w różnych urzędach na rzecz różnych biznesmenów. Owi biznesmeni płacili im pieniądze. Senator i asystent liczą na te pieniądze i proszą o nie. I to nie jeden raz.

Ale czy dostawali je za interwencje? Czy dlatego, że Pinior był znanym parlamentarzystą związanym z władzą i mógł coś załatwić?

Obrona powie, że „twardych” dowodów na taką tezę nie ma. A skoro tak, to nie możemy mówić o korupcji i o przestępstwie. Pierwsza nagrana rozmowa z jednym z zainteresowanych pomocą senatora to argument na rzecz obrony. Człowiek dzwoni do Wardęgi i prosi o pomoc. Asystent senatora od razu mówi: „Jesteśmy z Józefem do twojej dyspozycji”, choć jeszcze nie wie o co chodzi. Nie ma słowa o tym, że to będzie kosztować i trzeba zapłacić. Choć kilkanaście dni później zaczynają pojawiać się pieniądze. I to w okolicznościach, które mogą budzić wątpliwości. Ale żądanie zapłaty nie zostało nigdzie wypowiedziane. A jeśli nawet, to nie przez telefon i nic o nim nie wiemy.

Ale z akt wynika coś jeszcze. Potężne problemy finansowe Józefa Piniora i jego asystenta. „Trzeba przeżyć do poniedziałku”, „jak przeżyć do czwartku” - to wypowiedzi senatora Józefa Piniora z nagranych rozmów z Wardęgą. Pojawiają się nagrania sugerujące wręcz, że Pinior nie ma za co kupić sobie jedzenia.

Są też w aktach maile do senatora ze skargami na Wardęgę. Że pożyczył pieniądze i nie oddaje, że zwodzi. Raz nawet miał straszyć swojego wierzyciela służbami tajnymi, które miałby na niego nasłać dzięki układom Józefa Piniora w świecie władzy. Choć zaraz potem zadzwonił przeprosić.

Z lektury akt dowiadujemy się, że bliski współpracownik i asystent senatora był przez sądy skazywany za oszustwa i to nie jeden raz. Są dokumenty, z których wynika, że Jarosław Wardęga wykorzystał autorytet parlamentu RP i parlamentarzysty Józefa Piniora. Po to, by wstawić się we władzach Księstwa Luksemburg za swoją bardzo bliską znajomą złapaną na sklepowej kradzieży. Poręczył, że osoba ta będzie stawiać się na „każde żądanie władz sądowych i śledczych Księstwa Luksemburg”, że on sam wpłaci za nią 20 tysięcy euro (albo i więcej) kaucji.

W piśmie tym tytułuje się „Dyrektorem Biura do Spraw Europejskich Senatora RP”. Choć z oficjalnych dokumentów Senatu, przesłanych prokuraturze, wynika, że był po prostu „społecznym asystentem”. Kopia owego „poręczenia”, podpisanego przez Wardęgę, znalazła się w aktach sprawy. Czy zostało wysłane do Luksemburga? Jarosław Wardęga potwierdza, choć mówi, że samo poręczenie to niewiele pomogło. Ważniejsza była kaucja. A jego znajoma nie poczuwała się do winy. Podkreśla też, że prokuratura żadnego przestępstwa w związku z tym poręczeniem nie stwierdziła.

Za tą samą znajomą Jarosława Wardęgi wstawia się też u władz jednego z największych polskich banków adwokat. Pisząc, że na prośbę biura Józefa Piniora „pro publico bono” zajął się jej problemami. I prosi o umorzenie całości albo części karnych odsetek „z tytułu wypowiedzianej umowy kredytowej”.

Pojawia się wreszcie wątek fałszowania podpisów pod listą poparcia kandydata do Senatu. W 2015 roku senator Pinior starał się o reelekcję. Wybory przegrał. Ale żeby w ogóle jego kandydatura została zarejestrowana, musiał złożyć 3000 podpisów. W aktach znajduje się notatka funkcjonariusza CBA. Z informacjami o „operacyjnych ustaleniach” w sprawie rzekomego fałszerstwa - jakoby dostarczona została baza danych z nazwiskami i adresami, a Jarosław Wardęga i inne osoby zorganizowali podrabianie podpisów osób z owej bazy danych. Znaleźliśmy nagrane rozmowy Jarosława Wardęgi, których treść sugeruje, że akcja podrabiania podpisów rzeczywiście była. Śledztwo w tym wątku ciągle trwa. Wardęga zapewnia, że to bzdury i nie było potrzeby fałszowania czegokolwiek.

Przesłany sądowi akt oskarżenia dotyczy dwóch „interwencji”. Jak chce prokuratura - za pieniądze. W jednej z nich rzecz dotyczy budowy galerii handlowej w Jeleniej Górze, a w drugiej - koncesji na wydobycie bazaltu w Lądku - Zdroju. Oskarżenie obejmuje senatora, jego asystenta i trzech rzekomych łapówkodawców. W sprawie Józefa Piniora to dwa z trzech zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura. Jarosław Wardęga usłyszał ich znacznie więcej zarzutów. Możliwe więc, że raz jeszcze obydwaj zostaną oskarżeni.
- Sprawa jest dęta – mówi nam Jarosław Wardęga. To fakt, że on i senator brali pieniądze. Ale od dobrych znajomych. I bez związku z interwencjami. W sumie to przypadek, że daty interwencji i wpłat się pokryły. I nawet gdyby nie potrzebowali tych interwencji i tak z pewnością wspomogliby finansowo senatora i jego asystenta.
Józef Pinior – powiedział nam jeden z jego obrońców, mecenas Sławomir Krześ – w sądzie odniesie się do całej sprawy i stawianych mu zarzutów.

Wątek pierwszy: Galeria handlowa w Jeleniej Górze.

Opowiemy szczegółowo przebieg wydarzeń dotyczący pierwszego z dwóch zarzutów stawianych w akcie oskarżenia. Rzecz działa się pomiędzy czerwcem, a wrześniem 2015 roku. Czyli jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Jeszce rządziła koalicja PO i PSL. A Pinior był wtedy senatorem PO. Senator i asystent docierali do Ministerstwa Infrastruktury i Komendy Głównej Straży Pożarnej. Starali się o decyzje ułatwiające i przyspieszające zakończenie budowy galerii „Nowy Rynek”.

W czerwcu 2015 roku z Wardęgą skontaktował się niejaki Tomasz G. Był związany z firmą budująca galerię. Dziś były asystent senatora mówi, że znają się kilkanaście lat, łączy ich wspólne zamiłowanie do literatury, szczególnie do prozy Julio Cortazara. Jak się później okazało, Tomasz G. był od 2010 roku poszukiwany listem gończym przez sąd. Bo miał do odsiedzenia wyrok dwóch lat więzienia z 2008 roku. To kara za wyłudzenie bankowego kredytu i fałszowanie dokumentów. Wcześniej – w 2003 roku – był skazany też na dwa lata za próbę gwałtu na autostopowiczce. Józefa Piniora Tomasz G. nie znał w ogóle. Do czerwca 2015.

Fragmenty rozmowy z 1 czerwca 2015.
Tomasz G: Cześć Jarku, Tomek G. się kłania.
Jarosław Wardęga: Cześć Tomku. Witaj serdecznie.
TG: Dzwoniłem do ciebie parokrotnie ale…
JW: Niemożliwe
TG: No na ten numer, który mi podałeś rok temu.
JW: No mi ukradli. Ukradli mi ten telefon tamten, widocznie.
TG: Ha
JW: Znaczy zmieniłem, bo nie mogłem odtworzyć karty po prostu. Wiesz?
TG: No może dlatego. Jarek, powiedz mi, ty działasz jeszcze politycznie?
JW: No jestem kandydatem do Sejmu w najbliższych wyborach, wiesz?
TG: Z jakiej partii?
JW: Mam dwie propozycje. PO, no bo Józek jest senatorem PO. Druga to wiesz, mało mi się podoba no. Petru. (…) Podoba mi się merytorycznie ale czy oni mają szanse to nie wiem.
TG: Chyba nie. Jarku, Ty jutro jesteś we Wrocławiu?
JW: Jestem cały czas.
TG: Chciałbym się z tobą spotkać na chwile.
JW: Nie ma sprawy.
TG: Mam temat... takiej yyy... natury formalnej, prozaicznej.
JW: Proszę?
TG: Natury formalnej w ministerstwie. (…) Prozaicznej dosyć. Prozaicznej.
JW: Nie ma sprawy.
TG: Akurat mógłbyś, może byś mi pomógł wiesz?
JW: Nie ma sprawy. Jestem z Józkiem do twojej dyspozycji.

Z treści rozmowy wynika, że pomiędzy 2014 a 2015 rokiem nie rozmawiali ze sobą. Ani o prozie Cortazara, ani w ogóle. I jak na dobrego znajomego, Tomasz G. bardzo mało wie o Wardędze. Skoro pyta czy „jeszcze działa” w polityce. A przecież on zawsze działał w polityce i nigdy nie przestał. Panowie umawiają się na następny dzień na spotkanie w lokalu w centrum Wrocławia. Do spotkania dochodzi około 13.30.

O godzinie 14.34 Jarosław Wardęga dzwoni do sekretariatu wiceministra w Ministerstwie Infrastruktury Pawła Orłowskiego.

JW: Witam serdecznie Jarosław Wardęga się kłania, dyrektor biura senatora Józefa Piniora z Platformy Obywatelskiej.
Sekretarka: Witam.
JW: Pan senator chciałby się umówić na spotkanie z Panem Ministrem Rafałem Orłowskim.
Sekretarka: Pawłem.
JW: Pawłem Orłowskim, he przepraszam.
(…)
Sekretarka: A jaki temat?
JW:... a tam mamy taką drobną interwencję senacką.
Sekretarka: mhm czyli?
JW: prośbę o pomoc.
(…)
Pani sekretarka umawia senatora i jego asystenta na poniedziałek, 8 czerwca. Jak się za chwilę okaże, Józef Pinior jeszcze o niczym nie wie.

Fragment rozmowy Józefa Piniora i Jarosława Wardęgi z 2 czerwca 2015. Początek rozmowy to godzina 15.57. Czyli już po tym jak Wardęga umówił senatora z wiceministrem. Panowie rozmawiają o jakimś Albinie, z którym Jarosław Wardęga przełożył spotkanie na środę środę 3 czerwca. Z wypowiedzi Piniora wynika, że od tego Albina dużo zależy. Ale o co konkretnie chodzi?

JW: Przełożył spotkanie na jutro na dwunastą, czyli jutro o dwunastej wiesz co będzie?
Józef Pinior: Dobra Jarek. Bo wiesz jest k… dramatyczna sytuacja.
JW: No wiem. I mam też drugi pomysł. Dla którego jestem gotowy przyjechać do Warszawy w poniedziałek rano.
JP: Dobra.
JW: Ty w razie czego byś miał o dwunastej piętnaście minut czasu?
JP: Jutro tak?
JW: Nie, nie w poniedziałek.
JP: Oczywiście. Ale to coś do poniedziałku. Jarek trzeba przeżyć jeszcze do poniedziałku.
JW: Ja wiem ale ja to mówię niezależnie od Albina.
(…)
JP: Ale, ale wiesz. No spróbuj coś jutro, bo nie przeżyjemy do poniedziałku. Jarek. Dobra?
JW: Józek. Ja to robię też dla siebie.

Tak więc senator dowiaduje się, że będzie jakieś spotkanie w poniedziałek 8 czerwca w południe, ale wciąż nie wie o co chodzi i z kim ma się spotkać. Ale z tej rozmowy (i nie tylko z tej) wynika coś jeszcze – poważny i pilny finansowy problem, który nie może czekać do poniedziałku i który mógłby rozwiązać jakiś Albin.
Kto to jest? Dlaczego od tego Albina miałoby zależeć „przeżycie do poniedziałku”? Wiele więcej nie wiemy. Choć w drugim wątku sprawy - tym związanym z kopalnią w Lądku - Zdroju – pojawia się biznesmen Albin M. Dziś oskarżony o korumpowanie senatora i jego asystenta.

W dniu 28 maja 2015 nagrała się rozmowa Jarosława Wardęgi z Albinem M., w której Wardęga prosi o pieniądze, o „częściowe sfinansowanie pilnego wyjazdu” senatora. Mogłoby to być nawet 1000 złotych. Ostatecznie owe 1000 złotych wpłacił wspólnik Albina M. Dziś też oskarżony. Ale ten tysiąc to było mało. W nagranej rozmowie z 1 czerwca Pinior mówi do Wardęgi, że całą sumę wpłacił do banku „bo termin mijał”.

Fragment rozmowy z 1 czerwca 2015
(...)
Józef Pinior: Jestem bez grosza (…) Ja p… pomyśl Jarek czy by nam ktoś nie był w stanie przynajmniej z tysiąc złotych pożyczyć. Jakoś byśmy się podzielili.
Jarosław Wardęga: No dobrze, będę próbował.

Czyli chodzi o pieniądze. Ale uwaga! Pinior chce pożyczyć nie dostać łapówkę - powiedziałaby nam obrona. Ale pożyczka też może być „korzyścią” dla funkcjonariusza publicznego – odpowie oskarżenie. Szczególnie jak pożycza ktoś, komu zależy na przychylności funkcjonariusza. Tak czy siak, Pinior i Wardęga mają poważne finansowe problemy. A inną opcją ich rozwiązania „niezależną od Albina” miałoby być spotkanie 8 czerwca 2015 roku. Czyli spotkanie umówione z wiceministrem Orłowskim. Czy Pinior dowie się wreszcie o co chodzi?

Fragment rozmowy z 3 czerwca 2015

Jarosław Wardęga: ja będę, ja będę...
Józef Pinior: No
JW: W poniedziałek (…) z pewną osobą ważną, którą poznasz (…) i z którą moglibyśmy w poniedziałek już coś yyy załatwić.
JP: No dobra, Jarek, no to przygotuj się na to, dobrze?
JW: On chce (…) żebyśmy w jego sprawie zainten niowali [tak zapisał te słowa funkcjonariusz CBA sporządzający stenogram. Zapewne chodzi o „zainterweniowali” - M.R.]
JP: Dobra.
JW: W Min..[zapewne „w ministerstwie” - M.R.]
(…)
JP: (…) z tym, że o której byście byli?
JW: Gdzieś tak koło dziesiątej.

Pinior dowiedział się więc, że chodzi o jakąś interwencję w jakimś resorcie. Nic więcej. Zaczyna się umawianie szczegółów spotkania w ministerstwie. Zajmuje się tym Wardęga. Co istotne, Jarosław Wardęga ma przyjechać do Warszawy na koszt Tomasza G. To on kupuje mu bilety na pociąg. Ale spotkanie z 8 czerwca przekładane jest na czwartek, 11 czerwca, na godzinę 9.30. Jarosław Wardęga i Tomasz G. ustalają, że pojadą do Warszawy służbowym samochodem z kierowcą. Auto załatwia Tomasz G. Józef Pinior dopiero 10 czerwca w rozmowie z Wardęgą dowiaduje się, że chodzi o interwencję w Ministerstwie Infrastruktury. Choć wciąż nie wie jaką interwencję i w jakiej sprawie i kto o nią prosi. Tyle, że wiceminister ma czas na spotkanie 11 czerwca najpóźniej o 9.30 a Józef Pinior musi być wtedy w Senacie. Co więc zrobić?

Fragment rozmowy z 10 czerwca 2015
(…)
Jarosław Wardęga: Ja mam lepszy pomysł. My do ciebie podjedziemy, tak.
Józef Pinior: Tak.
JW: Na sekundkę, i ty byś po prostu do osoby, którą dam ci do numeru zadzwonił i powiedział, że ja będę w twoim imieniu. I finał.
JP: Dobra, dobra Jarek.
(…).
Czy rzeczywiście tak się stało, nie wiemy. Nie ma nagrania rozmowy, w której senator mówi w resorcie, że w jego imieniu interwencję załatwiał będzie Wardęga. Jest rozmowa z 11 czerwca z godziny 9.14, z sekretariatem wiceministra. Jarosław Wardęga potwierdza wizytę senatora za kwadrans. Wiemy też, że do spotkania doszło.
Następnego dnia – 12 czerwca o 12.00 Tomasz G. przesyła SMS-a do Jarosława Wardęgi: „5 tys na koncie. Pozdrawiam”.
Kilka dni później nagrała się rozmowa, z której wynika, że Józefowi Piniorowi bardzo zależy na załatwieniu sprawy dla Tomasza G. i jego mocodawców.

Fragmenty rozmowy z 15 czerwca 2015
Józef Pinior: No wiesz Jarek, to jest tak poważna sprawa, tu jest tak poważny aktyw, że my musimy wymusić na tym bezwładzie w ministerstwie, żeby oni się tym zajęli. (…). Wiesz to jest dla nas sprawa tak podstawowa, że ja k… nawet nie wyjadę, dopóki nie będę wiedział co się z tą sprawą dzieje.
Jarosław Wardęga: Jasne.
JP: Więc jutro od rana będziemy mobilni. (…) I my musimy wymusić na nich jakąś reakcję. To znaczy, jeżeli on przestaje być ministrem, to trzeba się spotkać z kimś nowym [z kontekstu rozmowy wynika, że trwa rekonstrukcja rządu i nie jest jeszcze pewne, czy pan Orłowski pozostanie w resorcie – M.R.]. (…) W związku z tym, że tutaj mamy do czynienia z bardzo poważnymi ludźmi, z bardzo poważnymi ludźmi.
JW: Tak.
JP: To po prostu trzeba się Jarek tym zająć. (…) Bo to jest tak poważny aktyw Jarek, że tu warto żebyśmy się zmobilizowali.
JW: Wiem Józku.
JP: I żeby oni widzieli k.., że my działamy na pewną, wiesz na pewną, na pełny gwizdek.
JW: Wiem Józku. Ja przecież tego Tomka znam już od paru lat. On mi się sprawdził jeszcze jak byłem związany z Wałęsą, nie.

Dalej rozmowa toczy się w tym samym duchu. Józef Pinior mówi, że nie rusza się z Warszawy „żeby Tomek wiedział (…) że ja tu dyspozycyjnie czekam”. Gotów interweniować i popychać do działania ministerialny bezwład. Dopiero 22 czerwca sekretarka wiceministra Orłowskiego informuje, że jest decyzja. Korzystna dla firmy budującej galerię w Jeleniej Górze. Lada dzień będzie podpisana.
Tego samego dnia Tomasz G. przekazuje na konto Józefa Piniora 5 tysięcy złotych.

Fragment rozmowy z 22 czerwca 2015 roku
Józef Pinior: No jak sytuacja, Jarku?
Jarosław Wardęga: No właśnie dlatego do ciebie dzwoniłem. Załatwiłem piątkę. (…) masz to już na koncie na sto procent. (...)
JP: Wszystko okej?
JW: Tak, to podzieliłbyś się ze mną? Mam problem jak cholera.
JP: Ile Jarek będziesz potrzebował?
JW: A tamten tysiąc ci został? (…)
JP: Tak.
JW: No to jeszcze drugi tysiąc.

Następnego dnia – 23 czerwca 2015 Tomasz G. wysyła do Wardęgi smsa: „Jarku nie ma potrzeby zwrotu wczorajszej wpłaty”. Wardęga odpowiada sms-em: „Dzięki”.

Fragment rozmowy z 23 czerwca 2015
Jarosław Wardęga: Cześć Tomeczku. Mam zaszczyt osobiście, uroczyście
Tomasz G: Tak.
JW: W imieniu senatora Rzeczypospolitej poinformować cię, że pismo zostało przez pana ministra Orłowskiego podpisane.
TG: Tak.
JW: Odesłane do departamentu z poleceniem natychmiastowego wysłania do prezydenta Jeleniej Góry.
TG: Dobrze, no to dobra.
(…)
Ale to nie koniec kłopotów. I płaconych w tej sprawie pieniędzy. Żeby inwestycję doprowadzić do końca, trzeba jeszcze załatwić decyzję straży pożarnej. Zaczęły się więc kolejne rozmowy. Tym razem w Komendzie Głównej Straży Pożarnej. A na konto Piniora trafiają kolejne pieniądze. Najpierw jednak panowie spotkali się w trójkę w jednym z wrocławskich hoteli. Był 2 lipca 2015 roku godzina 16.30.
O godzinie 18.06 Tomasz G. przysyła do Wardęgi SMS-a: „Jarku podaj jednak nr rachunku bo nie mam przy sobie”. W odpowiedzi Wardęga przesyła numer bankowego konta.

Od 3 lipca Wardęga zaczyna umawiać senatora w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej. Najpierw z Komendantem Głównym. Ale okazuje się, że sprawa jeleniogórskiej galerii jest w gestii jednego z jego zastępców. Kolejna rozmowa z Tomaszem G. m. in. o pieniądzach

Fragment rozmowy z 3 lipca 2015.

Tomasz G.: Cześć Jarku.
Jarosław Wardęga: Cześć Tomku. (…)
TG: Wiesz co, ja jeszcze nie miałem możliwości (…) szczerze powiem yyy przelania.
JW: Rozumiem.
TG: Ale dzisiaj to zrobię.
JW: Dobra Tomeczku, ale ja dzwonię w innej sprawie. Sprawie dla nas najważniejszej. Spotkania z Komendantem Głównym. (…)
TG: .. ale my chcemy jego zastępcę.
JW: k…
(...)
TG: To może zadzwoń i powiedz po prostu (…) że nie będziemy niepokoić Głównego Komendanta tylko (…) zastępcę (…) do spraw prewencji.
JW: Dobra, to już dzwonię.
TG: (…) a ja słuchaj, za chwilkę siądę (…) i przeleję ci kasę. I potwierdzę dobrze?
JW: Dobra, nie ma sprawy.
Po chwili Wardęga dzwoni do sekretarki Komendanta Głównego PSP i mówi: „senator zwrócił mi uwagę, że nie musimy absorbować pana komendanta, bo on i tak ma mnóstwo zajęć, tylko chodziło nam właściwie o spotkanie z zastępcą komendanta do spraw prewencji.” Takie też spotkanie jest umawiane, o czym jeszcze 3 lipca Wardęga informuje Tomasza G. Tymczasem on przelewa pieniądze na rachunek Józefa Piniora.

Fragment rozmowy z 3 lipca 2015
Jarosław Wardęga: Dzwonił Tomek, masz już na tym, na koncie.
Józef Pinior: Dobra Jarek, a jak yyy, dodzwoniłeś się tam?
JW: tak dodzwoniłem się, (…) Tomek nie chce, żeby się spotykać z komendantem tylko jego zastępcą od logistyki panem …
JP: (…) tak, tak no potem mi powiesz.

Do spotkania z zastępcą komendanta straży dochodzi 9 lipca. Sprawa pozytywnej decyzji straży pożarnej ciągnie się aż do września. Pojawiają się kłopoty. Są kolejne rozmowy i spotkania. Ostatecznie pozytywna decyzja – dla budowniczych galerii – podpisywana jest 9 września. W międzyczasie Tomasz G. kilka razy przekazuje na rachunek Józefa Piniora pieniądze.
W połowie lipca Tomasz G. wyjechał na zagraniczny urlop na kilka dni. Wyłączył telefon. Ale nic nikomu nie powiedział. Jarosław Wardęga i Józef Pinior nie wiedzieli co się dzieje. Zachodzili w głowę, dlaczego z Tomaszem nie ma kontaktu. W tym czasie nagrały się dwie rozmowy, w których Wardęga skarży się znajomemu na brak kontaktu (i pieniędzy) od Tomasza G.

Fragment rozmowy z 14 lipca 2015
(…)
Znajomy: Cześć Jarku, jak tam żyjesz?
Jarosław Wardęga: beznadziejnie.
Z: Co się dzieje?
JW: Pieniądze nie przychodzą.
Z: Ale jest szansa, że przyjdą.
JW: No wiesz, facet obiecał, więc nie wiem nawet nie chcę myśleć co się z nim mogło stać. (…) To jest mój znajomy i senatora wiesz no.
Z: aha.
(…)
JW: (…) myślałem, że mnie poratujesz.
Z: Nie, jestem sam w czarnej, że tak powiem, dupie.
JW: No ale jest szansa, że jakoś nie wiem, dzisiaj, jutro dostaniesz to i będziesz mógł mi pomóc czy, czy nie mam co liczyć?
Z: Znaczy i tak muszę sobie pomóc, no to przy okazji bym tobie pomógł.
(…)
JW: cierpliwie będę czekał, myślę, że facet musi się odezwać bo ma sprawę do załatwienia.
(…)

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

Fragment rozmowy z 16 lipca 2015
Znajomy: Pozmieniało się coś?
Jarosław Wardęga: nie nie
(…)
Z: Bardzo niedobrze, a jest szansa, że jutro się coś zmieni?
JW: Wiesz yyy... rozmawiam z drugim, że tak powiem sponsorem (…) Bo ten pierwszy dziwnie się zachowuje, wiesz tak. Wyłączył telefon. (…) I nie wiem czy coś się stało, czy wiesz powaliła się mu inwestycja, czy co no dziwne zachowanie, bo tu chodzi o budowę galerii w Jeleniej Górze w okręgu, z którego jest senator,
Z: aha
JW: (…) Nie możemy powiedzieć złego słowa, bo on nam już pomógł
Z: yhy
JW: Tylko chodziło teraz, wiesz, o kolejną zgodnie z prawem legalną transzę pomocy (…)

Reprezentant inwestora budującego galerię czyli Tomasz G. nazywany jest w tej rozmowie „sponsorem”, który udziela „legalnej zgodnie z prawem pomocy”. Ale to nie wszystko. Pod koniec lipca nagrała się rozmowa Jarosława Wardęgi z nieznaną kobietą. Pojawia się wątek interwencji w sprawie galerii. I pieniędzy.

Fragment rozmowy z 28 lipca 2015
Jarosław Wardęga: (…) rozstałem się przed chwilą z Tomkiem G., któremu w Warszawie załatwiłem wiesz budowę tej galerii.
Kobieta: tak
JW: Pozwolenie na budowę galerii w Jeleniej Górze.
Kobieta: Aha
JW: To też są pieniążki wiesz, legalnie zarobione nie
Kobieta: No oczywiście, oczywiście.

Koniec końców Tomasz G się odezwał. Ale okazało się, że jest jakiś problem, bo inwestor nie złożył takich dokumentów jak trzeba. Przez moment wydawało się, że sprawa korzystnej decyzji straży pożarnej jest przegrana, albo mocno się przeciągnie. W telefonicznej rozmowie Józef Pinior i Jarosław Wardęga przekonują się nawzajem, że te kłopoty, to nie ich wina. I znowu jest mowa o pieniądzach.

Fragment rozmowy z 28 lipca 2015
(…)
Jarosław Wardęga: Tam myślę są jakieś brakujące elementy wiesz?
Józef Pinior: No tak, ale na pewno nie z naszej winy.
JW: No wiadomo, że nie z naszej winy.
JP: hmmm
JW: A skąd ci przychodzi pomysł, że z naszej winy?
JP: Nie nie nie nie nie nie no nie
JW: W ogóle co za temat?
JP: Nie nie nie. Ja jestem poddenerwowany, no bo wiesz, tak jak ty nie mam pieniędzy.
JW: No ale d…
JP: I nie mam ochoty się przed nimi tłumaczyć.

Zaczynają się rozmowy o szczegółach technicznych przeciwpożarowej instalacji w budowanej galerii w Jeleniej Górze. Konieczne są spotkania z ekspertami ze straży. A Józef Pinior i Jarosław Wardęga mają nieustające finansowe problemy. Obrona z pewnością zwróci uwagę na słowa Józefa Piniora „niezależnie od tego wszystkiego”.

Fragment rozmowy z 29 lipca 2015
(…)
Józef Pinior: A słuchaj Tomek, niezależnie od tego wszystkiego, jest nam w stanie pomóc coś?
Jarosław Wardęga: Myślę, że tak, tylko tylko muszę go codziennie no wiesz, on mówił wczoraj nie mógł, ok mówił jutro, pojutrze no to ja mu nie odpuszczę wiesz
JP: No Jarek, bo jest k…
JW: No
JP: Katastrofa zdajesz sobie z tego sprawę.
JW: No wiem Józku (…)
JP: No to pilnuj Tomka.

Fragment rozmowy z 30 lipca 2015
Jarosław Wardęga: Witaj serdecznie! Słuchaj jakby Tomek coś ci tam wiesz dał, bo ty jesteś w Warszawie nie?
Józef Pinior: Tak, tak
JW: I on by się z tobą spotkał na piętnaście minut, wiesz?
JP: Ale
JW: O której?
JP: No w każdym razie no teraz no
JW: To ja mu powiem, żeby jechał w stronę Sejmu.
(…)
JP. Dobra, a powiedziałeś (…) mu, żeby żeby nam coś pomógł?
JW: Tak tak tak tak
JP: No dobra, dobra
(…)

Fragment rozmowy z 30 lipca 2015
Jarosław Wardęga: Tomku, może jesteś w Warszawie teraz tak?
Tomasz G: No
JW: To zajedź do Józka do Sejmu, zadzwonisz to on wyjdzie.
TG: No no no
JW: No i tam z nim porozmawiasz (…) wszystko mu powiesz.
TG: Tak to trzeba zrobić, bo on nie chce przez telefon rozmawiać?
JW: Nie, a nie możesz podjechać?
TG: K.. nie mogę
JW: Cholera jasna wiesz co, a możesz zrobić, bo ja wiem dlaczego on nie chce porozmawiać, a możesz zrobić coś takiego
TG: A dla.. a co co no a powiedz, no powiedz no
JW: Proszę?
TG: No powiedz dlaczego?
JW: Wyślij mu, ty masz numer jego konta?
TG: Mam
JW: Tysiąc złotych
TG: No
JW: O zadzwoń do niego zaraz po wysłaniu i powiedz, że mu wysłałeś
TG: Mhm
JW: I że niestety nie możesz przyjechać, tylko chcesz z nim przez chwilkę przez telefon porozmawiać, ale wyślij mu ten tysiąc wiesz?
TG: No dobrze, to zaraz zrobię.
JW: Bo tak to będzie miauczył mi i miauczył. Wiesz? Dobra?
(…)
Impas w sprawie decyzji straży pożarnej został przełamany podczas spotkania z udziałem Józefa Piniora i Tomasza G. Ten drugi jest bardzo zadowolony i… obiecuje… podwyżkę. A Jarosław Wardęga czeka na „następne zlecenia”

Fragment rozmowy z 3 sierpnia 2015
(…)
Tomasz G: Dobrze się stało. Także Jarku w czwartek siadamy i i i mamy mówię Ci dużo korzystniejszą teraz sytuację (…)
Jarosław Wardęga: I prosimy o następne zlecenie.
TG: Czemu nie, oczywiście no ale (…) musimy to dokończyć, wiesz Jarek.
JW: dobra, dobra, dobra
TG: Także y...
JW: Ciebie nie ma dzisiaj we Wrocławiu.
TG: Nie ma mnie, ja będę ...w czwartek
(…)
JW: A rozumiem, dobra czyli do czwartku czekać?
TG: No do czwartku, tak no
JW: Dobra.
TG: A co ty potrzebujesz coś teraz znowu, jeszcze? Tak?
JW: No bo …
TG: Ty zawsze potrzebujesz
JW: Zawsze, jak nie ja, to senator.
TG: No
JW: Jak nie senator, to ja. I tak w koło Macieju.
TG: Ale to nie ma znaczenia wiesz? Ale to nie ma znaczenia. Bo w czwartek się spotkamy. Ja powiedziałem, że yyy na pewno podwyższę tą deklarację swoją i tak zrobię (…) Także nie no będzie, będziecie zadowoleni. Także się nie martw.
JW: Super.

Fragment rozmowy z 3 sierpnia 2015
(…)
Jarosław Wardęga: Rozmawiałem z Tomkiem, no i tu jest i tu jest taka decyzja, że on przyjeżdża w czwartek do Wrocławia i w czwartek nam pomoże.
Józef Pinior: K… Jarek.
JW: No.
JP: Ja ci potem.
JW: Wcześniej nie może.
(…)
JP: A ile, a jak nam jak nam będzie w stanie pomóc?
JW No myślę, że przeze mnie wiesz w ten
JP: Ja nie mówię o technice (…) tylko wiesz w jakiej kwocie będzie nam.
JW: Powiedział, że znacznie wyżej niż to było ostatnio, znacznie.
JP: No bo jak się spotkamy, to ci coś powiem później, bo nie chcę w tej chwili rozmawiać (…) na ten temat bo wiesz kur...(…) nie chcę jakby tutaj w tej chwili rozwijać tego tematu. Natomiast jak nam nie pomoże, to to będzie skandal. Jarek wiesz? Na prawdę to po prostu.
JW: No.
JP: No, ale jak przeżyć do czwartku?
JW: Nie wiem nie mam pomysłu.
(…)

W kolejnych dniach wracają rozmowy o dramatycznej sytuacji finansowej Józefa Piniora. Senator naciska na Wardęgę, żeby ten załatwił u Tomasza G. jakieś pieniądze. Bank grozi senatorowi wypowiedzeniem umowy kredytowej, jeśli ten nie wpłaci kolejnej raty – 1000 złotych. „Jak im dzisiaj wyślę tysiąc złotych k.. to nie będę musiał załatwiać trzydziestu tysięcy w przyszłym tygodniu” - mówi senator w jednej z rozmów. Ale pojawia się jeszcze jeden problem. Pieniądze wpłacane przez Tomasza G, Józef Pinior musi jakoś uwzględnić w „deklaracji finansowej”.

Fragment rozmowy z 10 sierpnia 2015
Józef Pinior: I słuchaj i uzgodnij z nim jak to mam za... zapisać, bo ja tą jaka to jest kwota niech on uzgodni całościową kwotę i jak
Jarosław Wardęga: dobrze
JP: jako co, jako wykłady, no ekspertyza, no muszę jakoś tytuł (…) podać tych środków. (…) no ba ja muszę jutro oddać ten, tę deklarację finansową.
JW: Dobrze nie ma sprawy.
(…)

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

W drugiej połowie sierpnia Tomasz G. odmówił płacenia kolejnych pieniędzy. Dopóki „nie będzie decyzji”. Z kontekstu rozmowy wynika, że chodzi o decyzję straży pożarnej.

Fragment rozmowy z 19 sierpnia 2015 roku
Tomasz G.: Cześć Jarku, jeśli chodzi o kasę to yyy
Jarosław Wardęga: Tak.
TG: Nie dam rady yyy
JW: Rozumiem.
TG: Dlatego, że po prostu nie mamy tej decyzji jeszcze i ja po prostu już nie mam skąd brać, wiesz? (…) Czyli to jest to po pierwsze, i po drugie, jeśli ona będzie ta decyzja to wtedy ja na pewno … wywiążę z tej karteczki (…)
JW: Czyli rozumiem w stosunku do mnie też.
TG: Tak tak tak
JW: Dobra.
TG: Bo tam było po stronie twojej to byłoooo dziesięć plus dziesięć jeśli ja dobrze pamiętam.
JW: tak tak tak
TG: A te drugie dziesięć to było związane z yyy
JW: Kampanią
TG: Ewentualną no tak yyy z kamp … no tak ale tam było jeszcze
JW: Tak tak tak
TG: Rozmawialiśmy jeszcze o nadzorze budowlanym czy tam o jakimś
JW: Spotkaniu
TG: Tak tak tak

Kilka dni później w kolejnej rozmowie Tomasz G. potwierdza swoją deklarację, że jak tylko będzie miał w ręku decyzję , odblokuje pieniądze dla Jarosława Wardęgi i Józefa Piniora.

Fragment rozmowy z 27 sierpnia 2015
Tomasz G: Muszę po prostu pojechać do Warszawy i odebrać ten papier. (…) Liczę, że zaraz tam po poniedziałku czy po niedzieli będzie decyzja no decyzja tak? Do odbioru. (…) To wtedy to po prostu nie ma sprawy. (…)
JW: I Józkowi i mnie pomożesz.
TG: Tak.
(…)

Zaczął się wrzesień. Formalności w straży pożarnej dobiegają końca. Pomyślnego dla Tomasza G i firmy, którą on reprezentuje. Jarosław Wardęga – w rozmowie ze swoją znajomą – już się cieszy na pieniądze.

Fragment rozmowy z 8 września 2015 roku
Jarosław Wardęga: (…) bardzo się cieszę, bo dzwoniłem do generała straży pożarnej
Kobieta: Hmm
JW: i wygląda na to, że decyzja, na którą czeka Tomek, ten który chce mi wiesz (…)
K: Hmm
JW: Będzie miał dzisiaj tę decyzję. To oznacza dla mnie, że ja mogę mieć dzisiaj najdalej jutro wiesz co?
K: O kurcze.
JW: Dużo …. dużo … dużo…

Decyzja straży pożarnej została podpisana 9 września. I tego też dnia wieczorem w jednym z wrocławski hoteli spotkali się Tomasz G., Jarosław Wardęga i Józef Pinior. Potem do 22 września Tomasz G. przekazywał kilka razy pieniądze na rachunek Józefa Piniora i Jarosława Wardęgi. Ostatni przelew wysłał Józefowi Piniorowi 22 września. Dzień wcześniej Wardęga poprosił go o pieniądze, bo Józef Pinior ma specjalną okazję. Prezydent Francji odznaczył Józefa Piniora francuskim odznaczeniem: Legią Honorową. No i…

Fragment rozmowy z 21 września 2015
Jarosław Wardęga: A Józkowi nie możesz pchnąć nic? (…) Bo jest dramat.
TG: Dlaczego dramat?
JW: Bo wiesz, on musiał zrobić przyjęcie z okazji … czytałeś w prasie?
TG: Nie
JW: Dostał (…) Legię Honorową (…) od Prezydenta Hollande’a.
TG: Nie nie nie, to nic nie wiem wiesz?
(…)
JW: W piątek była uroczystość no wiesz musiał oczywiście
TG: Aha
JW: Zaprosić (…) paru senatorów, szefa gabinetu, pani Premier no...
TG: Rozumiem, popłynął.
JW: U Geslerowiej no to, to rozumiesz.

Tomasz G. obiecuje, że następnego dnia rano najpóźniej wyśle pieniądze. Wysłał 22 września po południu. To był koniec rozliczeń. Jak podliczyło CBA, łącznie Józef Pinior i Jarosław Wardęga od Tomasza G. otrzymali 45 tysięcy złotych. W połowie października 2015 roku uroczyście otwarto galerię Nowy Rynek w Jeleniej Górze.

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

Wątek drugi: sprawa kopalni w Lądku - Zdroju

Zdaniem prokuratury, Józef Pinior i Jarosław Wardęga interweniowali na rzecz z firmy, do której należała kopalnia kruszyw w Lądku - Zdroju. Między innymi w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Chodziło o pozytywne decyzje umożliwiające przedłużenie koncesji na wydobycie. Pieniądze płacili dwaj przedsiębiorcy związani z firmą. Ale czy te pieniądze to łapówka? Jak chce oskarżenie? Czy tylko pomoc? Niezwiązania z interwencją?

W podsłuchanych rozmowach jest mowa o pieniądzach, pożyczkach, pomocy czy wsparciu finansowym i to m. in. na kampanię wyborczą. Obrona będzie przekonywać sąd, że w żadnym miejscu, w żadnej nagranej rozmowie, nie ma mowy o zależności pomiędzy pieniędzmi a sprawą koncesji. Poza tym oskarżenie nie pokazuje, że sprawę udało się załatwić. Prokuratura kończy swoją relację w tym wątku sprawy na rozmowach z początków listopada 2015 roku i zapewnieniach Wardęgi, że wraz z Piniorem nadal pracują nad sprawą i ostatnich prośbach o pieniądze.

Rzecz zaczyna się jednak wiosną 2015.

Fragment rozmowy z 28 kwietnia 2015
(…)
Biznesmen Krystian S.: Gdzie ty jesteś w ogóle?
Jarosław Wardęga: W tej chwili idę na spotkanie senatora w ZUS-ie.
(…)
KS: O której możemy się zobaczyć?
JW: Krystianie kochany (…) najlepiej by było jutro, przyjacielu.
KS: Nie ma opcji, bo ja jestem tylko dzisiaj na miejscu, a potrzebuję z tobą pogadać. Może dostaniesz jakiś ten, zastrzyk?
JW: Wiesz co.
KS: No
JW: To w takim układzie czekaj, my to spotkanie skończymy z senatorem gdzieś....
KS: I najlepiej jakbyś mi go też przytrzymał na chwilę.
JW: Dobra (…). Krystianie, to zróbmy tak my to spotkanie skończymy, myślę to spotkanie (…) koło trzeciej (…) i ja bym do ciebie o trzeciej zadzwonił.

Obrona z oskarżeniem będą się spierać co uczyniło możliwym niemożliwe spotkanie? Informacja, że następnego dnia biznesmen nie może, czy obietnica „zastrzyku”?

Jedna z kluczowych dla oskarżenia rozmów odbyła się 1 maja 2015. Prokuratura będzie ją interpretować jako zapowiedź zażądania łapówki. I sugestię, że finansowe układy pomiędzy senatorem, asystentem i biznesmenem Albinem M. zaczęły się zanim włączono podsłuch. Zwróćmy uwagę na słowa „połowę tego co było”.

Fragment rozmowy z 1 maja 2015.
Jarosław Wardęga: A powiedz mi, gdybym od Albina jeszcze coś zasugerował? Za wcześnie.
Józef Pinior: No właśnie tak myślę. No słuchaj, a będziesz się widział jutro z nim?
JW: Nie nie nie, no mogę się z nim umówić. (..) Ale myślisz, że jest to otwarte, że tak może być?
JP: Tak myślę, że tak Jarek.
(…)
JW: Chociaż połowę tego co było.
JP: No no no no, tak tak.

W tej rozmowie jest jeszcze jedno ważne stwierdzenie: „za wcześnie”. Czy odnosi się do sprawy kopalni? Bo dopiero co Wardęga zaczął umawiać pierwsze spotkania? A może w ogóle nie o to chodzi? Może chcą rozmawiać z Albinem o wsparciu finansowym nadchodzącej kampanii wyborczej do parlamentu?

W każdym razie po spotkaniu w Dyrekcji Ochrony Środowiska pojawiło się rozwiązanie problemów kopalni. Wymagało decyzji ministra zdrowia żeby teren kopalni wyłączyć z terenu uzdrowiska.
Kolejna kluczowa rozmowa była 5 maja. Józef Pinior, w rozmowie z Wardęgą, mówi, że sprawa jest nie do załatwienia. Prokuratura i CBA stwierdzają, że w tej rozmowie – mimo wątpliwości – Pinior „sugeruje jednocześnie uzyskanie pieniędzy” od biznesmenów. My takich słów w tej rozmowie nie znaleźliśmy. Inna rzecz, że senator nie rezygnuje.

Fragment rozmowy z 5 maja 2015
(…)
Józef Pinior: No dobra dobra, ja zadzwonię później Jarek, bo to nie ma sensu w tej chwili kontynuować tej rozmowy. Zastanów się jaki ruch można wykonać. No do ministerstwa my się oczywiście możemy zwrócić, to jest oczywiste, natomiast na moje wyczucie Jarek to jest nie do załatwienia. Oni nie wyłączą tej kopalni. (…) Jarek proponuję, przemyśl to sobie spokojnie, ja zadzwonię później.
Jarosław Wardęga: Dobra dobra.

Cała rozmowa utrzymana jest w takim właśnie duchu. Choć Pinior deklaruje, że do resortu się zwróci. „Tak trzeba zrobić i my to zrobimy to jest dla mnie banalna sprawa no”. Rzecz w tym, czy da się cokolwiek załatwić. Trzy dni później w kolejnej telefonicznej rozmowie Józef Pinior sugeruje, żeby Wardęga poprosił Krystiana S. o pieniądze.

Fragment rozmowy z 8 maja 2015
(…)
Józef Pinior: Tak Jarek, a te nasze sprawy, wiesz, te nasze sprawy?
Jarosław Wardęga: No więc Krystian jeszcze nie odbiera telefonów, ale myślę, że oddzwoni lada moment. (…)
JP: No ale myślisz, że dzisiaj coś załatwisz?
JW: No ja będę próbował, nie?
JP: No musimy Jarek, bo nie mamy wyjścia w tej chwili.
(…)

Fragment rozmowy z 10 maja 2015
Jarosław Wardęga: We Wrocławiu jesteś czy jeszcze w Warszawie?
Krystian S: No zjechałem właśnie do Wrocławia. (…) A co?
JW: Bo Józef mnie prosił żebym ciebie poprosił o ewentualną pomoc. (…) Byłaby taka możliwość, żeby ewentualnie mu pomóc troszkę finansowo jeszcze?
KS: Ile?
JW: W granicach piątki, albo coś koło tego.
KS: No myślę, że tak.

Fragment rozmowy z 12 maja 2015
Krystian S: Wrzuć mi tam numer konta, bo ja fizycznie nie dam rady inaczej. (…)
Jarosław Wardęga: A kiedy byś to puścił?
KS: No mam nadzieję, że dzisiaj (…)
JW: Jak żeby on jutro miał na koncie, żeby ją rano wybrał.
(…)
KS: A powiedz mi, co tam z tym z tym co tam się że tak powiem.
JW: Na poniedziałek umawiamy spotkanie w ministerstwie.
(…)
Co ciekawe. Z akt śledztwa nie wynika, by do jakiegokolwiek spotkania w resorcie zdrowia doszło lub miało dojść. Choć są kolejne rozmowy, że takie spotkanie jest umawiane i lada dzień będzie. Wraca kwestia poważnych problemów finansowy Józefa Piniora. I zaczynają się pojawiać pierwsze rozmowy o finansowaniu kampanii wyborczej.

Fragment rozmowy z 3 sierpnia 2015 roku
(…)
Józef Pinior: Słuchaj (…) Krystian cię szukał.
Jarosław Wardęga: Już znalazł mnie, znalazł mnie.
(…)
JP: Krystian mówi, ze nam na wybory chce wiesz, ja tam z nim ustalam jakieś kwoty nawet. (…) I on sam proponuje nie. No ale ja nie wiem, na ile to jest ale myślę, że może by był w stanie coś wysupłać. Jakąś pożyczkę nawet.
JW: mhm.
JP: Drobną w tej chwili. Co?
JW: To ja do niego będę dzwonił.
(…)
JP: Byśmy to podzielili, byś mi resztę dosłał.

Zbliża się koniec sierpnia. Jedną z nagranych wypowiedzi biznesmena Albina M. można interpretować jako irytację zachowaniem Piniora i Wardęgi. W rozmowie z 26 sierpnia informuje asystenta senatora o korzystnej decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ich sprawie. Ale do ostatecznej decyzji jeszcze daleko.

Fragment rozmowy z 26 sierpnia 2015
Albin M: No słuchaj, bo tam pismo wróciło do Lądka z kolegium odwoławczego, Lądek wysyła znowuż, bo przyznał nam rację, do RDOŚ-u [Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – M.R.] no i ja chciałbym usłyszeć jakieś stanowisko od was, usłyszeć w końcu.
Jarosław Wardęga: A czemu oni nie chcieli wysłać bezpośrednio do ministerstwa?
AM: No ale taka jest procedura, że musi iść z powrotem.
JW: Aha.
(…)
AM: No i teraz no w RDOŚ-u znowu ktoś się będzie nad tym pochylał.
JW: (…) No to ja mogę się już zamówić do dyrektora RDOŚ-u. (…)
AM: No bardzo bym Cię prosił.
(…)

Wraca stary problem – finansowe kłopoty. Co gorsza, zaczyna się kampania wyborcza do parlamentu a Józef Pinior ma kandydować do Senatu. Potrzebne są pieniądze. Pinior i Wardęga zastanawiają się, kto może pomóc. W tej rozmowie pojawi się prośba o finansowe wsparcie w kontekście działań na rzecz biznesmenów. Punkt dla oskarżenia.

Fragment Rozmowy z 1 września 2015
(…)
Józef Pinior: A Albin? Co myślisz o Albinie?
Jarosław Wardęga: No więc mam bardzo dobry pomysł, bo okazuje się, że już jutro jest ten dyrektor.
JP: Ooo.
JW: Ja go juto zahaczę. Wiesz o co mi chodzi?
JP: Jarek tak tak. To mam taką prośbę. Zadzwoń do Krystiana.
JW: Dobra i mu to powiem.
JP: Bo ja być może się dzisiaj będę widział z Krystianem.
JW: Yhy.
JP: I powiedz mu o konkretach, że jutro się widzisz i tak dalej.
JW: Tak.
JP: Że że to załatwimy.
JW: Zaraz tak to zrobię.
JP: I powiedz Krystianowi czy by nie był w stanie interwencyjnie coś przygotować. (…) Dziś czy na jutro.
(…)
JP: Skup się na Krystianie też.
JW: Dobra.
JP: Zadzwoń do niego z konkretami i poproś go, że bo potrzebujemy na rozruch w tej chwili na pierwsze ulotki. Już jakieś pięć wiesz.

Jarosław Wardęga wykonuje prośbę Józefa Piniora, ale niezbyt dokładnie.

Fragment rozmowy z 1 września 2015
Jarosław Wardęga: Dzwoniłem do Ciebie, bo chciałem cię poinformować, że jutro sprawą zajmie się ten dyrektor RDOŚ-u.
(…)
Krystian S: Znaczy coś tam się dzieje, tak?
JW: Tak, coś się dzieje.
KS: No dobra.
JW: Jutro wraca sprawa do RDOŚ-u, to ja już będę w kontakcie z Albinem.
KS: Dobra, dobra w porządku.
JW: No jak będziesz chciał się z Józkiem spotkać, to on jest też na miejscu.
KS: No to gdzieś tam się umówiłem już wstępnie z nim (…).
JW: On tam cię może męczyć o środki na kampanię, no ale to sobie poradzisz.
KS: Hy hy, nie no to ja z miłą chęcią.

W rozmowach z 15 września z Albinem M. i Krystianem S. Jarosław Wardęga mówi, że następnego dnia spotyka się z dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Tymczasem trwa dopinanie wyborczego funduszu. W rozmowach z Krystianem S. ustalono, że wpłaci on 20 tysięcy złotych na fundusz wyborczy Józefa Piniora. Ale Krystian nie wywiązał się ze swoich obietnic, tłumacząc to finansowymi kłopotami. Ostatnia rozmowa w tym wątku sprawy była 2 listopada 2015. Wardęga zapewnia Krystiana S. o tym, że dalej będą działać na rzecz załatwienia sprawy kopalni.

Jest już po wyborach. PiS zaczyna konstruować rząd. Za kilka tygodni do prokuratury zaczną spływać pierwsze materiały dotyczące sprawy Józefa Piniora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Problem w ministerstwie? Nie ma sprawy. Jesteśmy do dyspozycji". Co CBA ma na Józefa Piniora? [STENOGRAMY ROZMÓW] - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl