Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Guzy: Zarzuty korupcyjne dla Blidy to bzdura

Jacek Guzy
Jacek Guzy
Jacek Guzy ARC
Rozmowa z Jackiem Guzym, prezydentem Siemianowic Śląskich, o honorowym obywatelstwie dla Barbary Blidy, jej śmierci, aferze węglowej i politycznych rozgrywkach.

Dlaczego uhonorowaliście Barbarę Blidę pośmiertnym tytułem Honorowego Obywatela Siemianowic Śląskich?
Byłem jednym z pomysłodawców tego tytułu. On się pani Barbarze Blidzie po prostu należy. Wyśmienita posłanka, Ślą-zaczka i siemianowiczanka. My tu dobrze znamy jej dokonania i mamy do jej osoby spory sentyment. Chociaż jak wszędzie zdarzają się osoby, które mają inne zdanie.

Kiedy głosowaliścia uchwałę dużo radnych było przeciw?
Żaden. Czternaście osób było za, a cztery wstrzymały się od głosu, dwie nie głosowały. Nie oddał głosu Jacek Blida, syn zmarłej i jednocześnie siemia-nowicki radny. Nie chciał mieć wpływu na decyzję rady, a poza tym zawsze powtarza, że pani Barbara jest dla niego ukochaną matką, a nie posłanką, czy minister budownictwa. Sprawę przyznania tutułu omawiałem już kilka lat temu z jego ojcem. To on przekazał nam pamiątki, m.in. mundur górniczy żony, szablę. Zostaną wystawione w naszym Parku Tradycji.

Dlaczego dopiero teraz podjęliście taką decyzję? Od tragicznej śmierci Blidy minęło już ponad 5 lat.
Tak naprawdę myśleliśmy o tym niedługo po jej śmierci, ale wtedy odezwały się głosy, żeby poczekać, aż pewne sprawy się wyjaśnią. Wstrzymaliśmy się, ale ile można czekać? Zanim to naprawe się rozwiąże to ja już dawno przestanę być prezydentem. Komisja śledcza, prokuratorskie śledztwo, a teraz może Trybunał Stanu. Nigdy nie miałem wątpliwości, że zarzuty korupcyjne pod adresem Blidy to bzdura.

Skąd u pana taka pewność?
Bo ją znałem. To nie była jakaś bliska zażyłość. Byliśmy na pan i pani. Ale współpracowaliśmy. I ja wiedziałem, że kobieta o takiej pozycji, wiedzy - nie popełniłaby błędu, po prostu nie byłaby w stanie tego zrobić. To do niej nie pasowało. I jak się okazało podczas prac sejmowej komisji śledczej - przeczucie mnie nie myliło. Nie było podstaw do postawienia zarzutów korupcji, a tym bardziej do wizyty ABW o świcie.

Jak pan ją poznał?
To było jakieś 15 lat temu. Chyba nie byłem wtedy jeszcze nawet radnym. Poszedłem na spotkanie poselskie na osiedlu Chemik. Opowiadała o tym co robi, jakie ma plany. Nie ukrywam, że zrobiła na mnie wrażenie. Konkretna, kompetentna. Potem współpracowałem z nią już jako wiceprezydent odpowiedzialny za sprawy mieszkaniowe i zdrowotne.

Na czym polegała ta współpraca?
Pani Barbara miała biuro poselskie w budynku Famuru, w którym wcześniej pracowała. Ze swoimi problemami przychodziło do niej mnóstwo ludzi. A ona bardzo starała się im w miarę swoich możliwości pomóc. Sporządzała informacje i przesyłała je do odpowiednich instytucji. Część z nich trafiała do mnie. Za każdym razem dzwoniła i osobiście dopytywała co można w danej sprawie zrobić. Tutaj ludzie ją za to szanowali. Bo ona nie zapomniała o swoich korzeniach. Większość posłów, jak tylko dostaną się do Sejmu, stają się bardziej warszawscy od warszawiaków. A ona nie. Ona wiedziała skąd pochodzi i to sobie ceniła.
Co tak naprawdę Blida zrobiła dla Siemianowic?
To temat na bardzo długą rozmowę, bo wspierała miasto w wielu projektach i współpracowała dla dobra Siemianowic ponad partyjnymi podziałami. Pamiętam, kiedy walczyliśmy o środki na budowę kompleksu sportowego "Michał". Był problem z finansowaniem. Poszedłem do niej z pytaniem, czy jest w stanie pomóc. Natychmiast zaczęła w tej sprawie interweniować w Warszawie, choć przecież politycznie wcale nie było nam po drodze. Dzisiaj mamy piękny obiekt sportowy, na którym już trzykrotnie rozgrywano Mistrzostwa Europy w hokeju na trawie. Ona naprawdę przynosiła miastu chlubę. I regionowi też, bo wcześniej Śląsk kojarzył się fatalnie. Z prostymi ludźmi. A ona pokazała klasę, śląską solidność. To było bardzo ważne dla wizerunku regionu.

Ostatnie wspomnienie związane z panią Barbarą?
Kilka tygodni przed jej śmiercią spotkaliśmy się na urodzinach Jana Mitręgi, byłego ministra górnictwa. Blidowa przyszła ubrana w górniczy mundur, ten sam, który teraz jest w naszym Parku Tradycji.

Co z tego spotkania pan zapamiętał?
To, że była przygnębiona. Źle wyglądała i wspominała, że źle się czuje. Stres był widoczny na jej twarzy. Ale nawet przez myśl mi wtedy nie przeszło, że to za kilka tygodni tak tragicznie może się skończyć.

Syn Jacek - jest podobny do matki?
Nie do końca. Ona parła do przodu jak czołg. To była mocna, ostra kobieta. Była odważniejsza niż niejeden mężczyzna. Kłóciła się z premierem Leszkiem Millerem, ale też płakała w Sejmie, kiedy coś nie szło po jej myśli. I tymi łzami nieco po kobiecemu załatwiła, co chciała. Jacek jest inny. Niezwykle kulturalny jak mama i jak onasolidny, wyważony, nie rzucający słów na wiatr. Ale jest też spokojniejszy, bardziej wyważony. To inny temperament.

Myśli pan, że w końcu ktoś odpowie za śmierć Blidy?
Prywatnie? Wątpię. Mam nieodparte wrażenie, że ta sprawa już padła ofiarą politycznych rozgrywek. Na jej pogrzebie były tysiące. Przyjechali ważni politycy z Warszawy. I co z tych ich obietnic zostało? Jako samorządowiec chciałbym jednak wierzyć, że wszystko zostanie wyjaśnione. Tu w Siemianowicach bardzo nam tego brakuje? Tutaj ludzie mają silne poczucie sprawiedliwości i chcą wyjaśnień. Zależy im, bo Blidę szanowali.
Rozmawiała: Aldona Minorczyk-Cichy


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!