Prezydent Andrzej Duda w Białymstoku. Rynek Kościuszki zgromadził tłumy zwolenników (zdjęcia, wideo)

Sobotnia wizytę w woj. podlaskim prezydent Andrzej Duda zakończył popołudniowym spotkaniem z wyborcami w Białymstoku, w pobliżu pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Na początku prezydent podziękował mieszkańcom naszego regionu za gościnność.

- Trudno dojechać, bo trudno wyjść z jednego miejsca i jechać w następne. Nie chcą wypuścić - żartował Andrzej Duda usprawiedliwiając jednocześnie swoje 50-minutowe spóźnienie. W drodze na miejsce spotkania rozdawał autografy, witał się i fotografował z licznie zgromadzonymi zwolennikami, którzy skandowali hasła "Andrzej Duda. Pierwsza tura". Prezydent odebrał laurki przygotowane przez dzieci. Cieszył się, że wyborcy przyszli na spotkanie z nim całymi rodzinami. 

- Rodzina, rodzina i jeszcze raz rodzina. Rodzina jako podstawowa wspólnota społeczna, zgodnie z zapisami Konstytucji to ta część naszego społeczeństwa, którą państwo polskie ma obowiązek w sposób szczególny wspierać i chronić. Wraz z małżeństwem, związkiem kobiety i mężczyzny, wraz z rodzicielstwem, macierzyństwem. Teraz to jest realizowane. Polskie państwo wspiera rodzicielstwo poprzez program 500 plus, 300 plus, czyli "Dobry start". Ale polskie państwo wspiera dzisiaj także seniorów. Bo i oni są częścią polskiej rodziny, pojmowanej jako rodzina wielopokoleniowa - wymieniał Andrzej Duda.

Podsumował pięć lat swojej prezydentury, rozpoczynając od spełnienia obietnicy obniżenia wieku emerytalnego. Przy tej okazji odniósł się do jednego z kontrkandydatów, przypominając, że kiedy ustawa o obniżeniu wieku emerytalnym trafiła do Sejmu, Rafał Trzaskowski głosował przeciwko niej. 

- Wypowiadał się, że obniżanie wieku emerytalnego to jest zniszczenie modernizacji, która została w Polsce przeprowadzona. Czy państwo sobie wyobrażacie? Facet mówi, że to, że podwyższyli ludziom wiek emerytalny, to była modernizacja Polski. Ja pytam: dla kogo? Kto miał na tym zyskać? Kto miał na tym zarobić? Dla kogo kradli pieniądze ludzi z OFE? Dla kogo podwyższali podatek VAT? - pytał retorycznie prezydent Dyda. - Ja obiecałem wtedy zupełnie inną politykę, dokładnie odwrotną. Politykę, która będzie ukierunkowana przede wszystkim na sprawy zwykłego człowieka. 

Czytaj też: Wybory prezydenckie 2020. Co kandydaci na prezydenta proponują kobietom?

Andrzej Duda podkreślał, że prócz obniżenia wieku emerytalnego, jego podstawowym celem było też podniesienie poziomu życia rodziny. Tak by młodzi ludzie nie widząc szansy życia w Polsce, nie musieli wyjeżdżać za granicę.  

- Nie jest łatwo zmienić kraj natychmiast. Ale zdecydowaliśmy, że uruchomimy program, który wesprze rodzinę w sposób bezpośredni, wesprze finansowo. To program 500 plus - podsumował urzędujący prezydent. - Krzyk był ze strony opozycji, że chcemy rozwalić budżet, że jesteśmy nieodpowiedzialni, że finanse publiczne się rozpadną, że nie będzie pieniędzy, że jesteśmy populistami. I co się okazało? Nie tylko, że można było wypłacić 500 plus poczynając od drugiego dziecka w rodzinie, ale po dwóch latach spokojnie można było wypłacać 500 plus na każde dziecko w rodzinie. I dzisiaj tak właśnie jest. 

Przemówienie Andrzeja Dudy raz po raz przerywały spontaniczne okrzyki z tłumu "Dziękujemy!", "Zwyciężymy", "Niech żyje Polska".

Walczący o reelekcję prezydent przyznał, że powinny rosnąć zarobki w naszym kraju, ale one mogą się podnosić na skutek mechanizmów rynkowych. Jedyne co można było zrobić, to podnieść płacę minimalną. A ta od 2015 r. wzrosła, jak wyliczył, o 850 złotych do 2.600 zł. Średnie wynagrodzenie wzrosło zaś o ponad 20 procent.

-  Ale to jest wciąż mało. Bo ja chcę, żeby moi rodacy mieli takie pensje, jakie są na zachodzie Europy w najbogatszych krajach. Żeby ludzie w Polsce żyli na takim poziomie. To jest mój cel - skwitował.

W Białymstoku Duda ponownie przypomniał pięć priorytetów swojego programu wyborczego: rodzina, bezpieczeństwo (materialne i militarne), praca, infrastruktura, godność.

- Pięć priorytetów, które cały czas mam, ale które będę realizował, jeżeli tylko zawierzycie mi państwo i wybierzecie ponownie na urząd prezydenta Rzeczypospolitej - obiecywał.

Zobacz także: Wybory prezydenckie 2020. Czego Polacy oczekują od prezydenta RP w kolejnej kadencji? OPINIE CZYTELNIKÓW

W kontekście infrastruktury wspomniał o planie inwestycyjnym dla Polski wschodniej, który "ma dzisiaj fundamentalne znaczenie dla naszego kraju i dla Europy".

- Jak można było przez ostatnie lata mówić o ziemi tutaj, w części wschodniej i północnej naszej ojczyzny, że to jest jakaś Polska B? - łamiąc w oczywisty sposób polską Konstytucję, która nakazuje w równy sposób rozwijać całe państwo, która nakazuje realizować zasadę sprawiedliwości społecznej, zasadę społecznej gospodarki rynkowej. Dopiero my przystąpiliśmy do właściwej realizacji tych wszystkich zasad. Via Baltica, Rail Baltica, Via Carpatia - to jest wszystko to, co jest potrzebne do rozwoju tej części naszego kraju - uważa Andrzej Duda.

Przyznał, że faktycznie brakuje w naszym regionie odpowiedniej infrastruktury. Powinno to się zmienić, bowiem, zdaniem prezydenta, woj. podlaskie ma strategiczne znaczenie dla projektu Trójmorza.

- Via Carpatia to będzie droga, która połączy państwa bałtyckie z Morzem Czarnym i Morzem Adriatyckim - właśnie przez państwa region. Będzie arterią, która będzie wielką tętnicą Europy, ale przede wszystkim spowoduje, że tutaj będzie rozrastał się biznes, że tu będą przyjeżdżali turyści, w jeszcze większej liczbie niż przyjeżdżali do tej pory. Że będą przybywali ludzie z całej Europy, z całego świata, i będą doceniali piękno państwa krainy, waszej małe ojczyzny, która jest tak niezwykła i tak ceniona - podsumował Andrzej Duda.