Prezydent Adamowicz kontra członek Młodzieży Wszechpolskiej. Ruszył proces, w którym wszechpolak oskarża prezydenta Gdańska

Szymon Zieba
Szymon Zieba
Aleksander Jankowski (na zdjęciu z lewej), działacz Młodzieży Wszechpolskiej w prywatnym akcie oskarżenia zarzuca prezydentowi Gdańska, Pawłowi Adamowiczowi (na zdjęciu z prawej), że ten "uderzył go ręką w pierś" oraz nazwał faszystą.
Aleksander Jankowski (na zdjęciu z lewej), działacz Młodzieży Wszechpolskiej w prywatnym akcie oskarżenia zarzuca prezydentowi Gdańska, Pawłowi Adamowiczowi (na zdjęciu z prawej), że ten "uderzył go ręką w pierś" oraz nazwał faszystą. Piotr Hukało
W środę, 25 kwietnia, rozpoczął się proces, w którym Aleksander Jankowski, działacz Młodzieży Wszechpolskiej w prywatnym akcie oskarżenia zarzuca prezydentowi Gdańska, Pawłowi Adamowiczowi, że ten "uderzył go ręką w pierś" oraz nazwał faszystą. Mediacje między stronami spaliły na panewce, sprawą zajął się sąd.

W prywatnym akcie oskarżenia, przeciwko prezydentowi Gdańska, skierowanym przez działacza MW czytamy: "Oskarżony, stosując siłę fizyczną, dokonał ataku na moją osobę oraz dwie inne kobiety. Stosując siłę fizyczną zdecydowanie odpychał nas krzycząc słowa "Won", "Precz!" oraz pomawiając nas poprzez nazwanie mnie jak i dwóch obecnych ze mną kobiet mianem "faszystów".

Choć zarówno Paweł Adamowicz, jak i Aleksander Jankowski o okolicznościach sprawy, oraz swoim punkcie widzenia mówili wiele, gdański sąd, który w środę zajmował się sporem... zdecydował się na wyłączenie jawności. Obecni na miejscu dziennikarze nie zostali poinformowani o podstawie takiej decyzji sądu. Na salę rozpraw zostały wezwane wyłącznie zwaśnione strony.

Rozprawa zakończyła się po niemal dwóch godzinach. Głos wówczas zabrał prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz.

- Dzisiaj obydwie strony przedstawiły swoje wersje - powiedział samorządowiec. Stwierdził, że Młodzież Wszechpolska coraz agresywniej "wchodzi w przestrzeń publiczną". - Próbuje poprzez ten proces uzyskać legalizację takich zachowań, typu niszczenie, agresywne przerywanie legalnych, otwartych spotkań, które odbywają się w przestrzeni publicznej naszego kraju - stwierdził Adamowicz.

- Ofiary, czyli ja i inni, którzy byli na spotkaniu (chodzi o ubiegłoroczne wydarzenie o tytule „Dwie Niepodległości – 1918/1989 - wyzwania i bilans” - red.) jesteśmy oskarżani o - zdaniem Młodzieży Wszechpolskiej, złe zachowanie - zauważył.

Czytaj też: Prezydent Paweł Adamowicz i członek Młodzieży Wszechpolskiej nie zdołali się dogadać. Mediacje spaliły na panewce, sprawą zajmie się sąd

Adamowicz podkreślił, że przerwanie spotkania z Adamem Michnikiem było "chamskim zachowaniem". - Spokojnie czekam na kontynuację tej rozprawy - stwierdził.

- Jesteśmy tutaj świadkami, że za pieniądze podatników, marnuje się czas ważnego funkcjonariusza publicznego, samorządowego, ale też marnuje się czas sędziego, który być może miałby w tym czasie do rozstrzygnięcia ważniejsze sprawy niż sprawy z zakresu ochrony dóbr osobistych, dobrego imienia - zauważył.

Samorządowiec opowiedział, że jako współgospodarz spotkania, przyjaciel Adama Michnika "poczuł się moralnie zobowiązany aby nie siedzieć biernie i nie patrzeć na rozwój wypadków". - Tylko podszedłem, aby rozdzielić swoim ciałem Adama Michnika od agresora. I to był mój kontakt fizyczny. Powiedziałem: dość tego cyrku, swoje wykonaliście, możecie pójść. I dotknąłem oskarżyciela. To wszystko.

Przypomnijmy - wydarzenia, których dotyczy spór, rozegrać się miały 7 listopada ubiegłego roku w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku, w trakcie wystąpienia Adama Michnika, zatytułowanego „Dwie Niepodległości – 1918/1989 - wyzwania i bilans”. Spotkanie z dziennikarzem odbywało się w ramach Gdańskich Debat Obywatelskich.

Na miejscu pojawili się członkowie Młodzieży Wszechpolskiej. Aleksander Jankowski z MW tłumaczył, że ich happening miał polegać na "ułatwieniu panu Michnikowi prowokacji na marszach niepodległości". Nawiązał tym samym do działań dziennikarza Jacka Hugo-Badera (współpracującego z "Wyborczą"), który ucharakteryzował się na ciemnoskórą osobę i wziął udział w Marszu Niepodległości, opisując później swoje doświadczenia.

Czytaj też: Radomir Szumełda i Młodzież Wszechpolska spotkają się w sądzie. Wszechpolacy zarzucają działaczowi KOD zniesławienie
Opowiadał, że udali się tam ze "smołą" (faktycznie mieszanką węgla medycznego i wody). - Aby pan Michnik mógł wysmarować całą redakcję na nasz koszt, a nie tylko jednego dziennikarza. Wszystko przebiegało normalnie, zrobiliśmy happening, nikt nie zareagował z naszej strony agresywnie, pan Michnik zareagował bardzo kulturalnie, podziękował i wtedy do akcji wkroczył pan prezydent Paweł Adamowicz - twierdził Jankowski.
Działacz Młodzieży Wszechpolskiej po środowej rozprawie stwierdził m.in., że poczuł się osobiście dotknięty tym, że prezydent Adamowicz "naruszył jego nietykalność cielesną". - I to nie był jakiś "kontakt", to były pchnięcia, co widać na filmikach - stwierdził.

Powiedział także, iż jego zdaniem doszło do zniesławienia. - Ponieważ MW nie jest organizacją ani totalitarystyczną, ani nazistowską, ani faszystowską, przed wojną również nie była. I używanie przez prezydenta miasta, osoby, która jest wykształcona i powinna reprezentować jakiś poziom, słów "faszyści", bez uzasadnienia historycznego, wobec osób które z faszyzmem i nazizmem walczyły podczas II WŚ (...) jest nad wyraz niegodne i wprowadza obywateli w błąd.

Podkreślił, że w żadnym wypadku nie chcieli zniszczyć spotkania, na którym się pojawili.

POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl