Prawdziwa historia. Jak arabscy szejkowie podrywają Polki

Dorota Naumczyk
Marcin Margielewski mieszkał w Dubaju i tam napisał książkę o podbojach arabskich szejków
Marcin Margielewski mieszkał w Dubaju i tam napisał książkę o podbojach arabskich szejków Marcin Kuba
Polki zajmują czołową pozycję na liście najbardziej pożądanych przez szejków dziewczyn do towarzystwa - twierdzi Marcin Margielewski, autor książki „Jak podrywają szejkowie“.

No więc jak podrywają szejkowie?

W zasadzie to nie podrywają, tylko kupują kobiety. Wiele Europejek zgadza się - w zamian za duże pieniądze - uczestniczyć w organizowanych przez arabskich arystokratów erotycznych imprezach.

Jak udało się panu namówić arabskiego szejka na tak intymne zwierzenia?

W życiu jest zwykle tak, że trzeba być we właściwym miejscu, we właściwym czasie, ale przede wszystkim trzeba znać właściwych ludzi. Mój przyjaciel Wael, z którym sporo imprezowałem w czasach, gdy mieszkałem w Dubaju, polecił mnie do tego zadania sekretarzowi jednego z książąt. Wael pracował swego czasu dla dystrybutora bardzo drogich marek i regularnie organizował prywatne pokazy najnowszych kolekcji w pałacach i rezydencjach bogatych mieszkańców krajów Zatoki Perskiej. Taka praca oczywiście łączy się z kontaktami i jeden z nich zaowocował właśnie tą książką.

Jadąc na spotkanie z arabskim szejkiem miał pan gęsią skórkę. I to nie tylko z emocji, ale ze strachu...

Przed pierwszym spotkaniem byłem przerażony! Zaczęło się niewinnie. Dostałem informację, że mam czekać pod jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli w Dubaju, więc sądziłem, że z szejkiem będę rozmawiał właśnie w luksusowym apartamencie tego hotelu, a tymczasem podjechała po mnie limuzyna i wywiozła daleko za Dubaj. Po drodze kłębiły mi się w głowie różne myśli: że może ja wcale nie jadę do żadnego księcia, tylko zostałem porwany... Sam nie wiedziałem, co o tym wszystkim sądzić, ale gęsią skórkę i strach w oczach miałem na pewno. W myślach już żegnałem się z życiem, a tymczasem okazało się, że po ponad 40 minutach jazdy dotarliśmy przed pałac szejka...

Pałac pełen przepychu, ociekający złotem?

Oczywiście. Pałac iście bajkowy, ewidentnie inspirowany pałacami z bajek Disneya, tylko o wiele większy. Panujący w nim przepych i luksus jest nie do wyobrażenia. Króluje tam złoto, szlachetne kamienie i marmury. Złote są klamki i balustrady schodów, wszystkie ściany pokryte jedwabiem. Miejsce robi ogromne wrażenie, choć co do gustu można by się spierać.

Czy w takich właśnie pałacach szejkowie urządzają słynne erotyczne imprezy, czy raczej wybierają inne miejsca, daleko od domu?

Pałac jest miejscem reprezentacyjnym, pełnym służby, czasami innych domowników, więc na pewno nie są tam organizowane żadne orgie. W tym celu szejkowie albo wynajmują dwa, trzy piętra najbardziej ekskluzywnych hoteli świata, albo też zabawiają się w swoich prywatnych centrach rozrywki, zlokalizowanych gdzieś w głębi pustyni.

To takie prywatne centra rozpusty?

Tak. Zarezerwowane tylko dla specjalnie wyselekcjonowanych gości. Są tam prywatne lądowiska dla samolotów, aby można było dowieźć zarówno szejków, jak i obsługujące ich kobiety. Są też baseny, restauracje i sale kinowe, w których puszczane są tylko filmy erotyczne. To ogromne pałace, które z powodzeniem mogłyby pomieścić kilka tysięcy osób, a bawią się w nich tylko szejkowie, ich goście i dziesiątki modelek, które wynajmowane są jako panie do towarzystwa.

Na takie imprezy ściągane są dziewczyny z całej Europy, w tym również z Polski. W jaki sposób są one rekrutowane?

To zależy od szejka, który taką imprezę organizuje. Niektórzy szejkowie korzystają z pomocy agencji modelek, które są jednocześnie agencjami towarzyskimi, inni zatrudniają tzw. skautów, czyli swoich własnych agentów. Zadaniem skautów jest bywanie w różnych klubach w całej Europie i „wyłapywanie“ tam dziewczyn, które są w guście szejka. Czasami, bawiąc się w klubach w Dubaju, można zauważyć mężczyzn w kandurach, czyli typowych, białych sukniach arabskich. I wtedy można być pewnym, że to albo policjanci, albo właśnie skauci, którzy przyszli wybrać szejkowi kobiety na imprezę. Szukają pasujących do gustu szejka kobiet i proponują im zapłatę za dotrzymanie mu towarzystwa. Nigdy nie mowy o seksie. Przynajmniej nie wprost. Dziewczyny, które się na to zdecydują, już nie kontynuują zabawy w klubie, tylko od razu jadą ze skautami na prywatne lotnisko. Niektóre kobiety, wiedząc, że są takie możliwości, same szukają w klubach skautów, żeby załapać się na taką imprezę i zarobić, ale są i takie, które są takimi propozycjami totalnie zaskoczone...

Bywa, że są po kilku drinkach, więc chętnie przyjmują ofertę zarobienia pięciu tysięcy dolarów za dwie noce, ale kiedy w samolocie zaczynają trzeźwieć, przychodzi strach...

Bardzo często jest tak, że decyzje podejmują na rauszu i wtedy taka impreza z szejkiem wydaje się dobrym pomysłem, a kiedy wytrzeźwieją, jest za późno, bo już nie ma drogi ucieczki, choć do uprawiania seksu, jeżeli nie będą chciały, prawdopodobnie nikt ich nie zmusi. Ale bywa różnie.

Czasami takie historie mają dramatyczne zakończenia.

Niektóre kobiety łamią sobie w ten sposób życie. Myślą: ok, jakoś wytrzymam te dwie noce, zacisnę zęby, zarobię kilka tysięcy dolarów, a potem wrócę do normalnego, przyzwoitego życia. Ale potem okazuje się, że po tym, co przeżyły, ten powrót wcale nie jest prosty. Niektóre popadają w depresję, mają myśli samobójcze. A zdarzają się historie znad krawędzi. Jedna z opisywanych w książce kobiet, podczas imprezy została zmuszona do połknięcia zużytej prezerwatywy i wylądowała na sali operacyjnej. Inna, stała bywalczyni imprez, zakochała się w szejku i próbowała go „usidlić“ ciążą. Była naiwna, bo myślała, że szejk, który wcześniej wiele innych kobiet odpowiednimi pieniędzmi lub szantażem zmusił do aborcji, w jakikolwiek sposób się nią przejmie. Nie przejął się, a jej historia miała tragiczne zakończenie.

To wcale nie jest rzadkość, że dziewczyny zakochują się w szejkach. Spotkało to m.in. Polkę, która wdała się w romans z arabskim bogaczem, a kiedy ten ją rzucił, postanowiła powiedzieć wszystko jego żonie.

Tak, i do tego zrobiła to w publicznym miejscu. Ewidentnie nie miała pojęcia o arabskim prawie i panujących tam zwyczajach, dlatego skończyła w areszcie i na swoje szczęście została deportowana. Żona, która dowiedziała się o zdradzie, nie zrobiła awantury mężowi, tylko nagabującej go „prostytutce” i natychmiast wezwała policję. W krajach arabskich każda kobieta, która dopuściła się pozamałżeńskiego aktu seksualnego - bez względu na to, czy było to za zgodą obu stron, czy też był to gwałt - uznawana jest za prostytutkę, a to jest karane więzieniem.

Wnioskuję więc, że żony szejków doskonale wiedzą, co robią ich mężowie, kiedy na kilka dni znikają z domów...

Arabskie dziewczynki do roli żony przygotowywane są od wczesnego dzieciństwa. Od początku wiedzą, że nie ma dla nich innej drogi, niż to, że kiedyś będą pierwszą, drugą lub trzecią żoną jakiegoś mężczyzny. Tylko czasami, ale naprawdę bardzo rzadko się zdarza, że są pierwszą i jedyną żoną szejka. Żony arabskich książąt mają pełną świadomość tego, że nie są jedynymi partnerkami w seksualnym życiu swoich mężów. Ale jest to transakcja wiązana. Kobiety te mają bardzo wygodne życie i warunki do tego, by wszystkie ich zachcianki zostały spełnione. Wydają mnóstwo pieniędzy na luksusowe produkty z całego świata, a czasami, żeby coś kupić, wcale nie muszą jechać do ekskluzywnych centrów handlowych, których w tej części świata nie brakuje, ale kolekcje najgorętszych projektantów mody przyjeżdżają wprost do ich pałaców.

A ich mężowie podczas tych pokazów często „wyhaczają“ sobie modelki na późniejsze imprezy...

Bywa i tak (śmiech).

Wychodzi tu cała hipokryzja arabskiego prawa, gdzie z jednej strony zakazane są wszelkie stosunki pozamałżeńskie, a z drugiej - na pustyniach, czy w drogich hotelach - organizowane są imprezy z orgiami.

Religie spisane wieki temu nie przystają do naszych czasów. O hipokryzji można mówić w przypadku wielu religii i wcale nie wyróżniałbym tu muzułmanów. Ich religia jest od chrześcijaństwa młodsza o siedem wieków, w związku z czym oni są w trochę innym momencie historii i w żaden sposób nie mogą sobie poradzić z uzasadnianiem tej swojej skrajnej hipokryzji. Choć mają różne na to pomysły. Funkcjonuje tam np. instytucja małżeństwa na godziny, która pozwala mężczyźnie pójść do domu publicznego, wziąć ślub z kobietą tylko po to, by uprawiać z nią seks, a następnie, po dwóch godzinach się rozwieść. I w świetle tego prawa pani ta nie dostaje zapłaty za seks, tylko... posag. Wszystko dzieje się legalnie. Zresztą, podobnie jest z alkoholem. Przecież islam zabrania muzułmanom picia alkoholu, a wielu z nich sięga po niego często i obficie. Kiedy pytałem moich przyjaciół z emiratów, dlaczego piją alkohol, odpowiadali mi: bo jesteśmy pod dachem, a pod dachem Allah nie widzi. Ci sami muzułmanie powtarzają w modlitwach, że Allah jest wszechwiedzący i wszystko widzący.

Szejkowie piją i imprezują też pod polskimi dachami. Regularnie bowiem przyjeżdżają do naszego kraju na aukcje koni i przy tych okazjach fontanny z szampana leją się również w warszawskich hotelach. I pięknych Polek tam zazwyczaj też nie brakuje.

Tak, szejkowie są fanami polskich koni i polskich kobiet. Szejk, z którym rozmawiałem, powtarzał, że Allah stworzył wiele pięknych rzeczy, ale to co mu wyszło najlepiej to konie i kobiety. I dodawał, że to zaskakujące, że najpiękniejsze konie i najpiękniejsze kobiety są właśnie w Polsce, czyli w kraju, który w Allaha nie wierzy. Arabscy książęta chętnie więc przyjeżdżają na organizowane u nas aukcje koni, no a przy okazji nie stronią też od specjalnych imprez.

Wspomniany szejk, którego opowieści pan spisał, poprosił, by w książce nie zdradzał pan jego prawdziwego imienia. Dlaczego? Czy chodzi o to, że inni arabscy książęta byliby niezadowoleni, że tak otwarcie opowiada o ich rozpuście?

Myślę, że chodzi między innymi o to. To był warunek zawarty w kontrakcie, który musiałem podpisać. Zresztą imiona nie są jedyną rzeczą, którą musiałem ukryć. Moim zadaniem było też zaburzenie chronologii i zmiana niektórych szczegółów tak, by trudno było jednoznacznie określić, kto zdradził te tajemnice. Początkowo byłem przekonany, że książę wynajmuje mnie do napisania biografii. Znając naturę arabskich szejków mogłem się spodziewać, że jest to zlecenie na napisanie typowej, ociekającej lukrem laurki. Nadal nie do końca wiedziałem, dlaczego miałaby to być laurka wydana w Polsce, ale nie zadawałem wielu pytań. Wkrótce okazało się, że książę Abed wcale nie chce laurki i zdecydowanie nie chodzi mu o opisanie własnej osoby. Bohaterem tej książki nie jest tylko jeden szejk, a całość zdaje się być swoistym, bardzo niedoskonałym pomnikiem wystawionym w hołdzie bliskiej mu osobie. Sam długo się zastanawiałem, dlaczego książę w ogóle chce opowiadać często wręcz kompromitujące historie. Ale okazało się, że ma w tym swój cel. Jaki? Czytelnik dowie się tego z książki.

Szejk, który był pana głównym rozmówcą, też ma co nieco za uszami. Nie był święty i swoje w życiu przebalował. Jednak wydaje się trochę innym mężczyzną, nie tak skupionym na swym bogactwie, a wręcz obawiającym się, że jego materialny i społeczny status nie pozwolą mu znaleźć prawdziwej miłości.

Właśnie to bardzo w nim uwodzi. On zdaje się mieć ogromny dystans do siebie. Pamiętam, że gdy opowiedział mi o wpadce podczas swojego pierwszego seksu, byłem bardzo zdumiony. Nie wiem, czy ktokolwiek z Europejczyków zdobyłby się na taki akt, a co dopiero żyjący w kulturze macho Arab. Chyba nawet ja miałbym kłopot z opowiadaniem tego publicznie. Oczywiście on opowiedział to w pewnym sensie anonimowo, ale mimo wszystko nie bał się na przykład mojego osądu. Abed nie kreuje się na kogoś, kim nie jest, choć na początku myślałem, że tak będzie. Znam wielu Arabów i ich wspólną cechą jest chwalenie własnych ogonków, dlatego kiedy szejk sam wybrał sobie swój książkowy pseudonim: Abed - „wielbiciel” i dodał „wielbiciel kobiet”, byłem przygotowany na przedstawienie. I bardzo mnie zaskoczył, gdy okazał się skromnym wrażliwcem. W pewnym sensie jest trochę zaprzeczeniem stereotypu arabskiego macho. On naprawdę upatruje w swojej fortunie pewien ciężar. Podczas gdy wielu arabskich playboyów rzuca się w wir wydawania kasy i kupowania wszystkiego, łącznie z żonami, on żyje niemal w strachu, że pieniądze odbierają szansę na prawdziwą miłość. To bardzo wyjątkowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prawdziwa historia. Jak arabscy szejkowie podrywają Polki - Plus Gazeta Współczesna

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl