Pracownicy Uniwersytetu Medycznego chcą podwyżek. Nie godzą się na pensje podobne do wynagrodzeń studentów w restauracjach

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Uczelnia zatrudnia 2,3 tys. osób. Związkowcy mówią, że jest duże rozwarstwienie w wynagrodzeniach.
Uczelnia zatrudnia 2,3 tys. osób. Związkowcy mówią, że jest duże rozwarstwienie w wynagrodzeniach. archiwum
Od września ubiegłego roku trwa spór zbiorowy w lubelskiej uczelni medycznej. W środę odbyła się kolejna runda negocjacji w sprawie podwyżek. - Administracja, panie z dziekanatu, inni pracownicy pomocniczy zarabiają radykalnie za mało. Ich pensja zasadnicza nie przekracza 2,4 tys. złotych - mówią związkowcy.

- Chcemy podwyżek, ale zależy nam też na opracowaniu regulaminu wynagrodzeń. W ciągu ostatnich kilku lat nie było w naszej uczelni nawet waloryzacji płac. Pracodawca dwukrotnie odrzucił nasze żądania. Cierpliwość osób zatrudnionych w uniwersytecie jest na wyczerpaniu. Pracownicy uczelni nie godzą się na pracę za wynagrodzenie podobne jakie otrzymują studenci w restauracjach - zaznacza Sławomir Nazaruk, przewodniczący zespołu negocjacyjnego NSZZ “Solidarność”.

Uczelnia zatrudnia 2,3 tys. osób. Związkowcy mówią, że jest duże rozwarstwienie w wynagrodzeniach.

- Administracja, panie z dziekanatu, inni pracownicy pomocniczy zarabiają radykalnie za mało. Ich pensja zasadnicza nie przekracza 2,4 tys. złotych. Nie mamy czasu na oczekiwanie kolejne trzy lata na lepsze czasy - dodaje Jacek Makarczuk, szef NSZZ „Solidarność” w UM w Lublinie.

Rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego odpowiada, że związek zawodowy zażądał podwyższenia o 30 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego wszystkich pracowników uczelni.

- Władze uniwersytetu odrzuciły tę propozycję, jako niemożliwą do spełnienia. Z symulacji wynika, że wymagałoby to wydatkowania dodatkowych środków w wysokości 47 mln zł rocznie. Uczelnia nie posiada środków na ten cel - komentuje Włodzimierz Matysiak, rzecznik UM w Lublinie.

I wyjaśnia, że środki przekazane w tym roku przez ministra nauki (12,5 mln zł) na wzrost wynagrodzeń przeznaczone zostaną w pierwszej kolejności na podwyższenie pensji dla nauczycieli akademickich wynikające z minimów ustawowych. To będzie ok. 3,7 mln zł. A pozostałe pieniądze mają trafić dla wszystkich pracowników. - Kryteria podziału środków przeznaczonych na podwyżki zostaną wypracowane w porozumieniu ze związkami zawodowymi - zapewnia Matysiak.

Dodatkowo rektor przeznaczy z środków własnych uczelni łącznie 6 mln zł na podwyższenie wynagrodzeń dla nauczycieli naukowych i dydaktycznych.

Związkowcy dodają jeszcze, że po rozpoczęciu rokowań jeden z członków zespołu negocjacyjnego (działacz NSZZ "Solidarność") otrzymał wypowiedzenie umowy o pracę. - Wprawdzie oficjalny powód podany w dokumencie to niewypełnienie obowiązku pracowniczego, postrzegamy to jednak jako kolejną nieuprawnioną formę nacisku - dodają.

Uniwersytet wyjaśnia, że wypowiedzenie wręczono z powodu nie uzyskania w wymaganym terminie stopnia doktora habilitowanego.

Więcej na ten protestów płacowych w Lublinie przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu Kuriera Lubelskiego.


W grudniu miał miejsce protest pracowników lubelskiej prokuratury:

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pracownicy Uniwersytetu Medycznego chcą podwyżek. Nie godzą się na pensje podobne do wynagrodzeń studentów w restauracjach - Kurier Lubelski

Komentarze 22

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Nie wiem jak jest z administracją. Jako pracownik techniczny w Warszawie w Instytucie PAN przez rok zarabiałam najniższą krajową, pracując w laboratorium po 12-14 godzin i przychodząc w weekendy do pracy. W ramach umowy miałam wpisane oprócz pracy laboratoryjnej, pisanie grantów, pisanie publikacji naukowych w języku angielskim, pisanie wniosków do komisji etycznej, bioetycznej, GMO, GMM. Musiałam przyjąć te warunki bo chciałam przetrwać do obrony doktoratu. Bardzo wysokie wymagania jak na takie wynagrodzenie. Pomimo wielu szkoleń zagranicznych, nagród, i tak nie było etatu na moje zatrudnienie w macierzystym laboratorium. Szkoda bo moje szkolenia zagraniczne z najnowszych metod badawczych w zeszłym roku kosztowały 30 tyś. złotych. A na tegotoczny staż zagraniczny NCN wyda 60 tyś. Badania do pracy doktorskiej kosztowały ok. 400 tyś. A projek grantowy finansowany ze środków NCN kosztwał 150 tyś. Inne koszty ok. 150 tys. Czy wydanie na szkolenie pracownika z nauk medycznych ponad 700 tyś zł ma sens jeśli i tak w Polsce nie ma dla niego pracy?
b
b
skoro administracja nie jest potrzebna na uczelni, to niech naukowcy sami zajmą się dodatkowo tymi wszystkimi zadaniami, jakie ma na sobie administracja, w końcu są wykształceni
M
Magda
1. Pracownicy UM (na przykładzie adiunkta) już dawno mieli pensje na poziomie, a nawet znacznie wyżej, obecnych minimów na innych uczelniach.
2. Ja też chciałabym zarabiać więcej i zawsze mówić, że za mało - ale czy ktoś mnie zmuszał do wyboru kierunku studiów i pracy? Jak mi się nie podoba - droka wolna , mogę zmienić.
3. Warto podkreślić, że pieniądze na uczelnie w Polsce idąza studentami i punktami s.lat. „naukę” i z tego wydziela się pensje tzw. pracowników innych. Czyli dzieki w/w mają pracę. Nie podoba się - patrz. pkt 2.
4. Dziewne też jest to, że na niektórych uczelniach rektoraty (przypomninam funkcjonujące dzięki studentom i naukowcom) zmieniają np. każdego roku mebelki a starocie oddają naukowcom, którzy na to zarabiają.
5. I wreszcie niech wspominani pracownicy UM nie narzekają, bo znam Pana, który odszedł z innej uczelni z etatu technicznego, na takowy na UM, zarabia duuuużo więcej niż asystemt w poprzednim jego miejscu pracy i uczciwie mówi „nie wiem dlaczego i za co mi tyle płacą, przecież ja prawie nic nie robię”. I tak jest w wielu miejscach. Administracja nie pracuje 8 godz dziennie, ma czas na robienie niczego i zarabia za „mał robienie” tyle, że „robotnik” może pomarzyć.
B
Bern
Pracownicy dziekanatów na wszystkich uczelniach zarabiają gorzej od studentów, to jedna z najgorzej wynagradzanych grup w PL. Ale gowiniana reforma nie daje wielkich nadziei na realną zmianę.
A co do konowałów wypuszczanych przez UM to się zgadzam. Dziś żaden pacjent nie leczy się u jednego lekarza, tylko kilku, każdy zna się (o ile się zna) na wycinku, ale naprawdę leczyć nie umie. Jak posłuchać ich rozmów na szpitalnych korytarzach, to tylko Teneryfa, Majorka, Karaiby
n
nieładnie PANI aNIU
Oby Pani się nie rozczarowała....pensje pracowników administracji Uczelni (nie tylko UM) są bardzo niskie. Pieniądze zawsze znajdą się dla pracowników naukowych a administracja jest pomijana od kilku lat. Może Naukowcy powinni zamienić się swoimi pensjami z pracownikami administracji tak na np. 2 miesiące to wtedy pogadamy.
A
Ania
Chętnie zobaczyłabym ile rzeczywiście zarabiają pracownicy administracji uczelni. Może Panie z Rektoratu pochwalą się wysokością przelewów z uczelni (zarobki netto!) na podstawie danych z PortaluPracownika. Tam będzie widać, ile rzeczywiście zarabiają wziąwszy pod uwagę dodatki funkcyjne, premie i nagrody. Wtedy okaże się, że administracja zarabia lepiej niż nauczyciele i naukowcy uczelniani... którzy tworzą uczelnie :/
UByło ci maMOny
A
Aga
to że media mówią, że sądy dostały to nie znaczy że taka jest prawda
~~Lubelak
Dobra lafirynda wyciąga 60 - 70k, na mies.
W spółkach skarbu państwa też pełno dyrektorskich metres.
DOJNA ZMIANA swoim k.rewkom daje porządnie zarobić nie ma co !
R
Repol
A może dać na to stanowisko ekonomistę, który dobrze liczy i po sprawie.
H
Hmmm
To że podwyżki nie dostało wielu wybitnych naukowców, podkreślam NAUKOWCÓW, a nie tych przejadaczy z raclawickich, uważam za niebywały skandal. To że się w tym kraju premiuje znajomych nierobów, a obcym wybitnym rzuca kłody pod nogi to skrajna niesprawiedliwość. I nie chodzi tu o mnie:)
L
L4
Może warto pomyśleć o paraliżu za pomocą L4.
Przekroczenie 2000 zł netto dla wielu pracowników lubelskich uczelni jest kwotą prawie nieosiągalną lub następuje po wielu latach pracy.
Skoro udało się pracownikom administracyjnym sądow czas na szkolnictwo.
a
ale jaja
i pomyśleć że te całe strajki zaczęły się od PSK1 na Staszica i tak jak w PSK1 na UM komuna wiecznie żywa czyli "wszystkim po równo ale gówno... a co więcej to tylko dla wybranej kasty" ale to już jest problem wydaje mi się PANA Rek_tora... hihihi - taka moja prywatna opinia
g
gosc
polityka.pl - Pracownicy sądów walczą o godne zarobki
Asystenci sędziów, sekretarki, sekretarze i inni pracownicy obsługi zarabiają tyle co pracownicy Biedronki. Ale nie mają – jak tamci – pakietów socjalnych.
g
gosc
Pracownicy sądu protestują - walczą o podwyżki
Wróć na i.pl Portal i.pl