Minister Konstanty Radziwiłł informację o tym, że rezydenci nie będą już głodować, przyjął podobno z dużym zadowoleniem. Jego zwycięstwo jest jednak pozorne, bo problem nadal pozostał nierozwiązany.
Po latach zaniedbań to właśnie na barkach Radziwiłła spoczął trudny obowiązek reanimacji rodzimego systemu ochrony zdrowia, który od dawna wymaga leczenia. Niepokojące objawy trawiącej go choroby szef resortu zdrowia bardzo wyraźnie dostrzegał, kiedy jeszcze stał na czele samorządu lekarskiego. Na ministerialnym stanowisku zadeklarował zdecydowane podwyższenie nakładów na zdrowie, ale młodzi medycy nie pozwolą mu zapomnieć o konieczności przyśpieszenia zaproponowanych zmian.
O lepsze warunki pracy dla siebie i wyższą jakość opieki nad pacjentami, rezydenci zamierzają teraz walczyć poprzez akcję masowego wypowiadania klauzuli opt-out. Wbrew pozorom taka forma protestu - chociaż mniej widowiskowa niż masowa głodówka - może okazać się bardziej dotkliwą i skuteczna formą nacisku.
Jeśli medycy rzeczywiście masowo zrezygnują z dodatkowych dyżurów, chorzy już na przełomie roku mogą odbić się od zamkniętych drzwi poradni i szpitalnych oddziałów. Zachęcenie lekarzy, by właśnie w takiej formie okazali sprzeciw, będzie jednak zdecydowanie trudniejsze niż mobilizacja do głodówki czy marszów poparcia. Wielu z nich obowiązki mnoży bowiem nieprzypadkowo, a ich ograniczenie oznacza również zdecydowanie mniejszą wypłatę na koncie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Lekarze już nie głodują, ale nie kończą protestu
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?