Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Znani politycy będą ukarani za zaklejanie plakatów?

Łukasz Cieśla
Zakleili nas znani politycy - mówi Adam Jagła z Polskiej Partii Pracy
Zakleili nas znani politycy - mówi Adam Jagła z Polskiej Partii Pracy Fot. Bartłomiej Wutke
Znani politycy mogą zostać ukarani za zaklejanie w kampanii wyborczej do Sejmu miejsc przeznaczonych dla kandydatów Polskiej Partii Pracy. Poznańska policja wszczęła postępowanie, a na liście osób do przesłuchania są politycy z PO, PiS, PSL i SLD.

Policja skierowała już do sądu wniosek o ukaranie grzywną Wojciecha Jankowiaka z PSL, wicemarszałka województwa wielkopolskiego. Ma być jednym z kilkunastu kandydatów do Sejmu, których plakaty pojawiły się w niewłaściwych miejscach. Polityk mandatu nie zdobył.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Oni nie posprzątali po wyborach!
Poznań: Plakaty znikają z ulic [ZDJĘCIA]
Poznań: Stojaki na plakaty wyborcze szpecą miasto
Poznań: Plakaty wyborcze wciąż wiszą
Poznań: Plakatowa anarchia na ulicach
Wybory: Konstrukcje na plakaty przy wszystkich pętlach tramwajowych

- Byłem przesłuchiwany na policji, ale do winy się nie przyznaję, bo nie ma do czego. Ta sprawa to jakaś paranoja - oburza się Wojciech Jankowiak. - Ja plakaty wieszałem osobiście i w miejscu przeznaczonym dla PSL. Inni stosowali wolną amerykankę, bo zaklejali moje plakaty, bądź przeklejali w inne miejsca. Ale to mi zarzuca się niewłaściwe działania - dodaje.

W ostatniej kampanii poznańscy kandydaci mogli wywieszać swoje plakaty tylko na przeznaczonych do tego tablicach. Każda z nich została podzielona na osiem części: siedem z nich dla komitetów startujących w wyborach, ósma część na ogłoszenia Urzędu Miasta. Zasady były jasne: każdy komitet miał stałą liczbę a wszystkie tablice ponumerowano cyframi od jeden do osiem.

Te zasady szybko miały być złamane. Jako pierwsze na miejscach przeznaczonych dla Polskiej Partii Pracy pojawiły się plakaty Michała Stuligrosza z PO.

- Osobiście nadzorowałem przyklejanie moich plakatów. Jednak nie mam sobie nic do zarzucenia - mówi Michał Stuligrosz, były już poseł.

Polityk dodaje, że Platformie przypadł numer dwa na wszystkich tablicach. Gdy pierwszego dnia przyjechał rozkleić plakaty, tablice były opisane w ten sposób, że miejsce dla PO opisano jako drugie od jej prawej krawędzi .

- Ale po kilku dniach Urząd Miasta poinformował nas, że nastąpiła zmiana, że nie należy liczyć od prawej lecz od lewej strony. I tam, gdzie była "dwójka", czyli miejsce dla PO, pojawiła się "siódemka" PPP - tłumaczy Stuligrosz.

- Rzeczywiście, firma, która montowała tablice, początkowo źle je opisała. Ale błąd był tylko przez jeden dzień. Michał Stuligrosz mógł więc szybko umieścić plakaty we właściwym miejscu - mówi Włodzimierz Groblewski z poznańskiego Urzędu Miasta. Co ciekawe, w przeszłości był dyrektorem biura posła Stuligrosza.

- Pomyłka nie wynikała z mojej winy. A gdy nastąpiła zmiana, moje plakaty już wisiały. Miałem je odklejać? - ripostuje Michał Stuligrosz.

Były poseł PO jeszcze nie został przesłuchany przez policję. Funkcjonariusze wezwą także jego partyjne koleżanki: posłankę Bożenę Szydłowska i senator Jadwigę Rotnicką. Plakaty obu pań także wisiały na miejscach dla PPP.

Spośród kandydatów PiS, na miejscach dla PPP, mieli wisieć: posłowie Tadeusz Dziuba i Tomasz Górski oraz Błażej Spychalski i Filip Rdesiński.

- Plakaty rozwieszali wolontariusze. Wątpię, by kogoś zaklejali - mówi Tadeusz Dziuba.

Z SLD tłumaczyć się mają Waldemar Witkowski, Marek Niedbała oraz startujący na senatora były prokurator Andrzej Jóźwiak.

- Ja plakatów nie wieszałem. Tym zajmował się sztab - mówi Waldemar Witkowski.

- To nie tak, każdy kandydat sam organizował sobie wolontariuszy albo osobiście wieszał plakaty - odpowiada Adrian Kaczmarek ze sztabu SLD.

Policyjne postępowanie trwa, a wszczęto je wskutek doniesienia Adama Jagły. To 68-letni emeryt z Poznania, z wykształcenia inżynier elektryk. W ostatnich wyborach do Sejmu startował z listy PPP. Zaznacza jednak, że nie jest jej członkiem lecz sympatyzuje z ugrupowaniem o nazwie Polska Patriotyczna.

- Zakleili nas znani politycy. Zachowali się jak dzieci, a nie jak mężczyźni. Przecież my nie mieliśmy pieniędzy na prowadzenie wielkiej kampanii, a oni jeszcze powiesili swoje plakaty na naszych miejscach. To wstyd - mówi Adam Jagła.

Jeśli policja stwierdzi, że dany kandydat, bądź jego wolontariusz umieszczali plakaty na miejscach dla PPP, będzie kierowała wnioski o ich ukaranie grzywną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski