- Tramwajem zatrzęsło, zabujało. Chwyciliśmy się poręczy, zaparliśmy. A później poczuliśmy uderzenie. Dobrze, że w tym momencie wszyscy pasażerowie siedzieli - opowiadają Dawid Lekier i Marek Nowicki, pasażerowie " dziewiątki".
Ważący ponad sto ton tramwaj po wyskoczeniu z szyn przez ponad 20 metrów jechał po betonowych podkładach torowiska. Następnie w miejscu, gdzie torowisko skręca w prawo, zjechał w lewo w kierunku chodnika i wpadł na zaparkowane samochody. Uderzył między innymi w stojący na chodniku ambulans firmy ochroniarskiej służący do przewozu pieniędzy. Przesunięte zostały też co najmniej trzy auta osobowe. To właśnie jedno z nich - skoda - przygniotło do ściany budynku przechodnia. - Jestem ratownikiem medycznym, ale w tym przypadku, gdy poszkodowany był przygnieciony niewiele mogłem zrobić - mówi Mateusz Wosiński, pasażer tramwaju linii 9.
W szpitalu mężczyzna natychmiast trafił na stół operacyjny. Lekarze musieli amputować mu jedną z nóg. Stan poszkodowanego lekarze określają jako ciężki. Jednak jak mówią jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Trzej ranni konwojenci odwiezieni zostali do szpitala z urazami barku, kręgosłupa w okolicach szyi oraz otarciami. Lekko poszkodowany został jeden pasażer. Hospitalizowano także motorniczego tramwaju. - Nie było widać, by miał obrażenia, ale był w szoku - wyjaśnia Sławomir Brandt, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu. Już w szpitalu HCP policjanci sprawdzali, czy motorniczy jest trzeźwy. - Badanie alkomatem nie wykazało w wydychanym powietrzu obecności alkoholu - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik KW Policji w Poznaniu.
- Niemal równolegle z nami dotarli ratownicy medyczni. Musieliśmy użyć narzędzi hydraulicznych by odsunąć od ściany i poszkodowanego dwa samochody. Kiedy zajmowaliśmy się pojazdami ratownicy udzielali pomocy rannemu - mówi starszy aspirant Dariusz Jezierski z jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 4 w Poznaniu.
Według pasażerów do wykolejenia mogło dojść z powodu zerwanej trakcji. Jednak obecny na miejscu wypadku Jan Tulibacki, prezes MPK odrzucił natychmiast taką wersję. Jak twierdzi zerwanie przewodu trakcji nastąpiło już po wykolejeniu. Inna hipoteza to awaria hamulców.
8 września 1993 również przy ulicy 28 czerwca 1956 doszło do największej katastrofy komunikacyjnej w Poznaniu. Tramwaj linii nr 10 wypadł z szyn i uderzył w ścianę budynku. Zginęło pięć osób, a kilkadziesiąt zostało poważnie rannych.
Winą za wypadek obarczono motorniczego, który nie upewnił się, że zwrotnica jest przełożona i wjechał na skrzyżowanie z Pamiątkową ze zbyt dużą prędkością. Motorniczy został skazany na trzy lata więzienia. Tamte zdarzenia sfotografowali Jerzy Wolf i Przemysław Adamski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?