Poznań: Grzybobranie w miejskiej kamienicy. Chora kobieta czeka na pomoc

Błażej Dąbkowski
Pani Dorota w sanepidzie otrzymała broszurę "Bezpieczne grzybobranie"
Pani Dorota w sanepidzie otrzymała broszurę "Bezpieczne grzybobranie"
Zagrzybiona łazienka, kuchnia i pokoje, do tego woda cieknącą po ścianach na odsłoniętą instalację elektryczną. W takich warunkach w miejskiej kamienicy przy ul. Składowej mieszka ciężko chora Dorota Lewandowska wraz z 11-letnią córką Nadią. Niedawno grzyb wyrósł też na ręczniku, którym kobieta próbowała uszczelnić okno. Kiedy poszła do sanepidu otrzymała broszurę "Bezpieczne grzybobranie".

- Przez długi czas, kiedy przychodzili do mnie pracownicy socjalni, a do córki koleżanki zakrywałam grzyba zasłonami, poduszkami, czym tylko się dało. Wstydziłam się. Dłużej już tak nie mogę, nie możemy żyć w takich warunkach – mówi pani Dorota, lokatorka miejskiej kamienicy znajdującej się przy ul. Składowej 11.

W budynku znajdującym się nieopodal dworca PKP zamieszkała w 1995 r. Była wtedy urzędnikiem w poznańskim magistracie, w Biurze Rady Miasta przepracowała dwadzieścia lat.

– To było jeszcze za czasów prezydentów Kaczmarka i Grobelnego – wspomina kobieta. Problemy ze zdrowiem i mieszkaniem rozpoczęły się około 10 lat temu. Już wtedy pojawił się grzyb, stwierdzono też, że okna w lokalu nadają się do wymiany.

– Przyszli wtedy panowie z administracji i stwierdzili, że lokal nie nadaje się mieszkania. Od tego czasu nic się nie działo, zaczęłam też chorować

– opowiada pani Dorota.

U kobiety wykryto nowotwór, po jakimś czasie nastąpił przerzut do kręgosłupa. Pojawiło się stwardnienie rozsiane, jaskra, zwapnienie płuc, poważne problemy z sercem i przepukliną przełyku. Pani Dorota postarała się o grupę inwalidzką, nie może pracować, siebie i córkę utrzymuje z renty i zasiłku. – Starałam się w 2013 roku o zamianę mieszkania, ale nic z tego nie wyszło. Zamiast tego lokal komunalny przekształcono w socjalny - mówi.

W 2016 r. doszło do uszkodzenia rynny w kamienicy. Woda lała się strumieniem po zewnętrznej ścianie budynku, co spowodowało powstanie wielkiego zacieku w pokoju, w którym śpi 11-letnia Nadia. Rynnę udrożniono, ale w styczniu znów ściana zaczęła zaciekać, a z sufitu kapała woda.

– Grzyb jest jednak w całym mieszkaniu, w kuchni, w pokojach, w łazience, gdzie musiałam odłączyć bojler, bo woda ścieka tam na przewód elektryczny

– tłumaczy D. Lewandowska.

Kobieta skontaktowała się z pogotowiem technicznym, przyjechał pracownik, ale przez kolejne dwa tygodnie nikt się w mieszkaniu nie pojawił. – Kierownik miał urlop. W tym czasie zauważyłam też, że na ręczniku, który rozłożyłam pod oknem wyrósł spory grzyb. Zaniosłam go do sanepidu, a tam od pracownika otrzymałam broszurkę „Bezpieczne grzybobranie” – kontynuuje pani Dorota.

W tej chwili poznanianka nie może nawet dogrzać mieszkania, bowiem piece z wkładem elektrycznym przestały działać. Używa dwóch małych, przenośnych grzejników. Boi się o stan zdrowia córki. – Ma alergię i napadowe wymioty. Nikt nie potrafi zdiagnozować jaka jest ich przyczyna – przyznaje lokatorka miejskiej kamienicy.

– Już w połowie zeszłego roku proponowaliśmy zamianę mieszkania. Ta propozycja związana była z zadłużeniem i dostosowaniem wielkości mieszkania do jej możliwości finansowych. Pani Dorota nie była jednak tym zainteresowana. Pod koniec listopada, gdy stan techniczny lokalu pogorszył zaproponowaliśmy natychmiastową przeprowadzkę do jednego z naszych lokali treningowych

– mówi Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL.

Dodaje też, że kobieta formalnie wniosku o zamianę nie złożyła. ZKZL znalazł dla niej jednak nowy lokal, mniejszy, dwupokojowy z centralnym ogrzewaniem. - Zwolni się jednak ono dopiero za około dwa miesiące. Wciąż jednak aktualna jest nasza propozycja przeprowadzki do mieszkania treningowego, by w cieple i komforcie poczekać na nowe lokum - wyjaśnia.

KOMENTUJE LESZEK WALIGÓRA:

Poznań: Grzybobranie w miejskiej kamienicy. Chora kobieta czeka na pomoc

Czyż to nie wspaniałe? Poznań, cóż to za miasto: dba o zdrowie, o zaopatrzenie w wodę, o wykwintne kolacje (kto wie, może na ścianach trufle wyrosną), które można zjeść w romantycznym nastroju, przy świecach, gdy w ramach oszczędności nikt nie naprawi zepsutej instalacji.

Poznań znów stanął na czele miast, których innowacyjność, kreatywność i przedsiębiorczość, jest powodem zazdrości – od Brunszwiku po Krym, od Tokio po Ottawę. Cały świat zachłysnął się naszą gospodarnością. Wiedziano oczywiście już wcześniej, że w Poznaniu jedną tytkę herbaty używa się do parzenia od stycznia gdzieś do Wielkanocy. Ale żeby obiad mieszkańcom komunalnych apartamentowców fundować – tego świat nie widział. Dziś o tym właśnie piszemy. Oto w Poznaniu liczne urzędy, dzięki, zapewne, licznym burzom mózgów, opatentowały: jak mieszkańcom luksusowych, miejskich kamienic, zapewnić obniżkę rachunków, a nawet sporą samowystarczalność. Sposób? Banalny.

Najpierw trzeba zadbać o zaopatrzenie w wodę. W okresach suszy zapewni je oczywiście wodociąg, ale gdy deszcz pada, rynny. Przecież to marnotrawstwo odprowadzać deszczówkę do kanalizacji. Woda więc cieknie po murach, mury ją chłoną i oddają mieszkańcom, zapewniając tropikalny mikroklimat. Ale to nic! Dla miłośników grzybowej: darmowe obiady. Co na ścianach wyrośnie, zetnij, ugotuj, usmaż, zamarynuj. W trosce o wątroby, ze względu na ryzyko zatrucia jakimś muchomorem – sanepid funduje atlas grzybów. Czyż to nie wspaniałe? Co to za miasto: dba o zdrowie, o zaopatrzenie w wodę, o wykwintne kolacje (kto wie, może na ścianach trufle wyrosną), które można zjeść w romantycznym nastroju, przy świecach, gdy w ramach oszczędności nikt nie naprawi zepsutej instalacji.

Gdyby nie było takich planów, proponuję program rozszerzyć. Całkowicie za darmo, wystarczy, że urzędnicy kupią Głos. Mieszkańców nieogrzanych domów raczyć ciepłym słowem. Strażnikom miejskim ufundować wizyty u psychologa, dla przyzwyciężenia blokad. Kierowcom, na korki, korkociągi. Gdy kogoś zaleje sąsiad – niech miasto ufunduje żółty czepek. A gdy kogoś krew zaleje... to co, może niech sobie czerninkę zrobi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Grzybobranie w miejskiej kamienicy. Chora kobieta czeka na pomoc - Plus Głos Wielkopolski

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

o
ozi85
Trzeba wietrzyć mieszkanie, żeby grzyba nie było.
Wróć na i.pl Portal i.pl