Poznań: Albert Radomski został pobity i przejechany przez samochód. W sądzie kończy się proces w jego sprawie. Prokuratura żąda więzienia

Norbert Kowalski
Prokuratura domaga się 12 lat więzienia dla Krzysztofa M. i roku więzienia dla Marty S. Ten pierwszy został oskarżony o usiłowanie zabójstwa Alberta Radomskiego. Z kolei Marta S. chwilę później przejechała po nim samochodem. Sam Albert cudem przeżył i do końca życia będzie wymagał opieki.

- Wnoszę o uznanie obojga oskarżonych winnymi zarzucanych im czynów - apelował prokurator Tomasz Jasiński podczas swojej mowy końcowej w procesie dotyczącym Alberta Radomskiego.

W październiku 2017 roku 20-letni ówcześnie Albert Radomski wracał do domu ze Starego Rynku w Poznaniu, gdzie świętował swoje urodziny. W pewnym momencie pokłócił się z Krzysztofem M. i został przez niego uderzony. Kiedy próbował się podnieść, napastnik podszedł do niego po raz drugi i ponownie uderzył. A chwilę później przejechał po nim samochód, który prowadziła Marta S.

Czytaj też: Poznań: Usiłował zabić Alberta? Chłopak do końca życia wymaga rehabilitacji, ale sprawca może odpowiedzieć za o wiele łagodniejszy czyn

Krzysztof M. ostatecznie został oskarżony o usiłowanie zabójstwa, zaś Marta S. o nieudzielenie Albertowi pomocy. Ich proces ruszył w listopadzie 2018 roku, zaś we wtorek dobiegł konca. Wtedy też zostały wygłoszone mowy końcowe.

- Pozostawienie Alberta Radomskiego na jezdni, przy nadjeżdżającym samochodzie, nie pozostawia wątpliwości, że sprawca co najmniej godził się na skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego. Po dwukrotnym uderzeniu Krzysztof M. nie udzielił pomocy pokrzywdzonemu, nie zatrzymał nadjeżdżającego samochodu, tylko odszedł w nieznanym kierunku - argumentował prokurator Tomasz Jasiński, który domaga się kary 12 lat więzienia dla Krzysztofa M.

- Albert wchodził w dorosłość, a tymczasem do końca życia będzie wymagał pomocy innych osób. To zdarzenie dotknęło nie tylko jego, ale też jego rodzinę - mówił prokurator.

I dodawał: - Warto zwrócić uwagę na pokrętne wyjaśnienia oskarżonego o tym, że Albert go obraził, ale nie potrafił powiedzieć jak dokładnie.

Zobacz też: Walka o nowe życie Alberta Radomskiego. Po tragicznym wypadku nic już nie jest takie same

Prokurator podkreślał też, że Krzysztof M. w przeszłości był już karany.

Wyroku skazującego za usiłowanie zabójstwa domagał się też mecenas Marcin Wolski, pełnomocnik rodziny Alberta.

- Krzysztof M. z błahego powodu dwukrotnie uderzył Alberta w twarz. Właściwie nie potrafił powiedzieć, co oskarżony do niego powiedział. Oskarżony miał świadomość, że uderzył Alberta na ruchliwej jezdni. Krzysztof M. bez wątpienia widział światła samochodu i miał świadomość, że zostawiając pokrzywdzonego, zostanie on przejechany - mówił mecenas Marcin Wolski.

Z takim stanowiskiem nie zgadzała się adwokat Natalia Wesołowska, obrońca Krzysztofa M., która przekonywała, że mężczyzna nie miał zamiaru zabić Alberta i dlatego nie powinien być skazany za usiłowanie zabójstwa. Jednocześnie wnosiła o uniewinnienie Krzysztofa M.

- Nie można zgodzić się ze stanowiskiem prokuratury i przypisać oskarżonemu usiłowania zabójstwa. Analizując monitoring, nie można stwierdzić, że Krzysztof M. chciał zabić Alberta. Może chciał zrobić mu krzywdę, lecz został sprowokowany wulgarnymi wyrażeniami o jego dziewczynie - mówiła adwokat Natalia Wesołowska.

I dodawała: - Mimo uprzedniej karalności oskarżony nie jest osobą zdemoralizowaną, agresywną. Od samego początku bardzo przeżywał to zajście. Żałuje tego, co się stało i wyraził skruchę.

Uniewinnienie domagają się też obrońcy Marty S., która przejechała po Albercie a prokuratura oskarżyła ją o nieudzielenie pomocy.

- Sąd musi odpowiedzieć na pytanie, czy Marta S. miała świadomość, że najechała na człowieka, czy zauważyła, że na drodze leżała przeszkoda i czy mogła rozpoznać, że to człowiek - mówił adwokat Maciej Baczyński.

I dodawał: - Materiał dowodowy nie daje podstaw do twierdzenia, że oskarżona mogła zauważyć pokrzywdzonego i rozpoznać go jako człowieka.

Zupełnie odmienne stanowisko miała ptokuratura, która domaga się roku więzienia dla Marty S. oraz nakazu zapłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie Alberta.

- Oskarżona miała możliwość prawidłowego zareagowania - mówił prokurator Jasiński.

Jeszcze wyższego zadośćuczynienia dla rodziny Alberta domagał się mecenas Marcin Wolski, który postulowal o nakaz zapłaty 100 tys zł zarówno przez Martę S., jak i Krzysztofa M.

Wyroku zostanie ogłoszony 27 maja.

Czytaj więcej o sprawie Alberta:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl