Powstanie węgierskie 1956. Sowieci utopili rebelię we krwi

Paweł Stachnik, dziennikarz, redaktor Białego Kruka
Mieszkańcy Budapesztu przy zburzonym pomniku Stalina
Mieszkańcy Budapesztu przy zburzonym pomniku Stalina Fot. Archiwum
23 października 1956. Na Węgrzech wybucha antykomunistyczne powstanie. Premier Imre Nagy ogłasza neutralność kraju. Sowieci topią rebelię we krwi.

Po śmierci Stalina, objęciu władzy w ZSRR przez Chruszczowa i jego tajnym referacie wygłoszonym na XX Zjeździe KPZR, w krajach bloku sowieckiego nastąpiła odwilż. Zmiany jedynie w niewielkim stopniu dotknęły jednak Węgry, gdzie system stalinowski był o wiele silniejszy niż na przykład w Polsce czy Czechosłowacji. Tamtejszy sekretarz generalny partii komunistycznej Matyas Rakosi nazywał siebie „najlepszym uczniem Stalina”, a liczba więźniów politycznych na Węgrzech była znacznie większa niż w Polsce.

Wieści o liberalizacji docierały jednak nad Dunaj i budziły nadzieję w węgierskim społeczeństwie. Na uczelniach powstawały kluby dyskusyjne, których członkowie domagali się reform i wolności. Robotnicy żądali poprawy jakości życia. Liberalne skrzydło istniało też w węgierskiej partii komunistycznej.

23 października 1956 r. partyjny dziennik „Szabad Nep” opublikował przemówienie Władysława Gomułki wygłoszone na VIII plenum PZPR. Szef partii zapowiedział w nim likwidację bezprawia okresu stalinowskiego i ogłosił program polskiej drogi do socjalizmu. Tekst wywołał w Budapeszcie ferment. Na wiecach organizowanych na uczelniach studenci uchwalili, by następnego dnia zorganizować pod pomnikiem gen. Bema demonstrację solidarności z polskimi reformami.

Za Polakami

24 października tysiące studentów zebrało się na placu Bema, gdzie odczytano listę żądań. Wśród rozmaitych transparentów, jakie niesiono („Rosjanie do domu!”, „Niech żyje Polska!”, „Wolność, niepodległość!”), widoczny był także ten z hasłem: „Wszyscy Węgrzy ruszcie z nami, pójdziemy za Polakami”. Spod pomnika ruszono pod parlament, gdzie do zebranych przemówił Imre Nagy, były premier, obecnie lider wewnątrzpartyjnej opozycji.

Stamtąd część demonstrantów pomaszerowała pod siedzibę radia, domagając się odczytania na antenie listy żądań. Z budynku otworzono jednak do nich ogień. Demonstranci dostali trochę broni od żołnierzy armii węgierskiej, a trochę od robotników z fabryki broni i zaczęli stawiać opór. Do demonstrantów strzelali ukryci na dachach funkcjonariusze węgierskiej służby bezpieczeństwa AVH. Wysłane na ulice oddziały wojska przeszły na stronę protestujących i przyłączyły się do walk. Na pl. Bohaterów robotnicy obalili 25-metrowy pomnik Stalina, z którego zostały tylko buty.

Wieczorem pod parlamentem było już 300 tys. ludzi, którzy domagali się wolności słowa, wolnej prasy, wolnych wyborów i pełnej niezależności od ZSRR, a także nominacji Imre Nagy’a na szefa rządu. Sam Nagy został niespodziewanie jeszcze tej samej nocy powołany przez KC na premiera. Był to wybieg mający uspokoić nastroje. Jednocześnie bowiem Biuro Polityczne z I sekretarzem Ernő Gerő na czele poprosiło Związek Sowiecki o pomoc wojskową.

24 października powstanie rozszerzyło się na inne miasta. Zakładano rady pracownicze, narodowe i rewolucyjne, ogłoszono strajk generalny, wydano pierwsze niezależne gazety. Tymczasem do Budapesztu wkroczyło 6 tys. żołnierzy radzieckich, wspieranych przez ponad 200 czołgów, współdziałających z węgierskimi służbami bezpieczeństwa i armią. Na Węgry przylecieli przedstawiciele Biura Politycznego KPZR Anastas Mikojan i Michaił Susłow oraz generał Iwan Sierow z KGB, którego zadaniem było spacyfikowanie wystąpień. Ernő Gerő został usunięty ze stanowiska I sekretarza KC, a zastąpił go bardziej zaufany Janos Kadar.

27 października Imre Nagy przedstawił skład swojego nowego rządu i rozpoczął wprowadzanie reform. Zachowujący się dotychczas dość zachowawczo lider partyjnych liberałów podjął teraz odważne decyzje. Rozwiązał AVH, a jej funkcjonariuszy polecił internować. Wojsko węgierskie otrzymało rozkaz wstrzymania działań przeciw powstańcom. Premier ogłosił też koniec systemu jednopartyjnego i powołał niekomunistycznych ministrów. Działalność wznowiły partie zdelegalizowane przez stalinistów, pojawiły się też nowe.

W całym kraju powstawały rady powstańcze. Z więzienia zwolniono kard. Jozsefa Mindszenty’ego. Rząd zwrócił się do Sowietów z prośbą o zawieszenie działań militarnych, by można było wyjaśnić sytuację. Strona sowiecka wyraziła zgodę. 31 października oddziały Armii Czerwonej opuściły Budapeszt i wycofały się na odległość 20 km od miasta.

Tak wyglądały walki na ulicach Budapesztu

Sowiecki czołg unieruchumiony na ulicy Budapesztu (12 listopada 1956 r.)

Powstanie węgierskie 1956. Tak wyglądały walki na ulicach Bu...

Wyłom w bloku

Rewolucja nabierała rozpędu niczym kula śniegowa. 1 listopada Imre Nagy, biorąc pod uwagę coraz liczniejsze głosy społeczne, ogłosił wystąpienie Węgier z Układu Warszawskiego i ich neutralność. „Ludu Węgier! Przeniknięty głębokim poczuciem odpowiedzialności przed narodowym rządem węgierskim, przed ludem węgierskim i przed historią, wyrażając powszechną wolę milionów Węgrów ogłaszam neutralność Węgierskiej Republiki Ludowej” - powiedział Nagy przez radio. Rząd zwrócił się z oficjalną prośbą o wycofanie oddziałów sowieckich, a do sekretarza generalnego ONZ Daga Hammerskjoelda o pomoc i zagwarantowanie neutralności.

To było już zbyt wiele dla Kremla. Wystąpienie Węgier z Układu Warszawskiego oznaczało pojawienie się niebezpiecznego wyłomu w bloku posłusznych dotychczas państw demokracji ludowej. W dodatku wyłom ów uczyniło państwo graniczące z Zachodem. Przykład niepokornych Węgier mógł podziałać zaraźliwie na innych satelitów. W takiej sytuacji Biuro Polityczne KPZR podjęło decyzję o przeprowadzeniu interwencji zbrojnej.

3 listopada Sowieci aresztowali delegację węgierską z ministrem obrony Palem Malete-rem na czele, która przyjechała na rozmowy o wycofaniu wojsk sowieckich z Węgier. Tego samego dnia w mieście Szolnok w środkowej części kraju utworzono marionetkowy Węgierski Rewolucyjny Rząd Robotniczo-Chłopski z Janosem Kadarem na czele. Zgodnie z wiele razy praktykowanym przez Sowietów sposobem rząd poprosił ZSRR o pomoc w stłumieniu „kontrrewolucyjnego powstania”.

Do udziału w interwencji wyznaczono pięć sowieckich dywizji stale stacjonujących na Węgrzech oraz 8. Armię Zmechanizowaną i 38. Armię. Było to w sumie 150 tys. żołnierzy w 17 dywizjach, ponad tysiąc czołgów i lotnictwo. Sowieccy spadochroniarze opanowali lotniska, zajęto też budynki parlamentu i ministerstwa obrony. W armii węgierskiej aresztowano dowódców popierających powstanie i przywrócono posłusznych partii. Wojsko węgierskie nie odegrało w walkach większej roli - kadra dowódcza była niechętna stawianiu oporu, a pozbawieni dowództwa żołnierze dali się rozbroić.

Ciężar walk wzięło na siebie społeczeństwo: oddziały formowali robotnicy, studenci, inteligenci. Wobec przytłaczającej przewagi sowieckiej opór przybrał charakter walk partyzanckich w miastach i na prowincji. Zacięte walki toczyły się w Budapeszcie: wokół koszar Kiliana, na wzgórzach Budy i w robotniczej dzielnicy Csepel. Miasto było ostrzeliwane i bombardowane. Skapitulowało 11 listopada. „Spokój panuje na ulicach i placach Budapesztu” - ogłosiło radio moskiewskie. Do stolicy przybył rząd Janosa Kadara i objął władzę.

Walki na prowincji trwały nieco dłużej, ostatnie oddziały powstańcze działały do wiosny 1957 r. Po węgierskiej stronie zginęło 2,5 tys. osób, po sowieckiej 740 żołnierzy i oficerów. Zachód, choć drogą radiową zachęcał Węgrów do stawiania oporu, a nawet przekazywał praktyczne instrukcje, jak walczyć, nie zdecydował się na udzielenie im pomocy. Bardziej zainteresowany był odbywającą się w tym samym czasie francusko-brytyjską interwencją w Egipcie spowodowaną nacjonalizacją Kanału Sueskiego.

Dla braci Węgrów

Po stłumieniu zbrojnego oporu zaczął się okres represji. Aresztowano przywódców powstania i skazano na śmierć. 16 czerwca 1958 r. wyrok taki usłyszeli premier Imre Nagy, minister obrony Pal Maleter i dwóch ich współpracowników Miklos Cimes oraz Jozsef Szilagy. W sumie stracono ok. 230 osób.

Aresztowania objęły 150 tys. osób, 2 tys. wywieziono do Związku Sowieckiego, a ponad 200 tys. ludzi udało się na emigrację. Represje trwały do 1961 r.

Węgierskie wydarzenia z zapartym tchem śledzono w Polsce. W całym kraju powstawały komitety gromadzące pomoc materialną dla Węgrów, wszędzie też oddawano krew dla węgierskich powstańców. Pomoc wysyłano samolotami, pociągami i samochodami. Otwarcie i prawdziwie o powstaniu na Węgrzech i w Polsce można było mówić dopiero po 1989 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Powstanie węgierskie 1956. Sowieci utopili rebelię we krwi - Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl