Powitanie Anity Włodarczyk. "Kotlet de volaille, jajka i kaszka manna, to współtwórcy sukcesu"
Tomasz Biliński, Michał Skiba
Anita Włodarczyk po powrocie z Rio marzyła o polskim jedzeniu. Fantazja spełniła się już na lotnisku.
michal dyjuk / polska press
Dodaj komentarz:
Udostępnij:
W Rio jeśli chodzi o jedzenie w wiosce olimpijskiej, to był dramat i monotonia. Nie mogę się już doczekać, kiedy zjem polskie jedzenie – oblizywała się Anita Włodarczyk po powrocie do Polski. Z pomocą przyszły jej znajome z Centralnego Ośrodka Sportu w Cetniewie. To drugi dom mistrzyni olimpijskiej i rekordzistki świata w rzucie młotem. – Znamy się od... jakoś 12 lat już będzie. Anita spędza u nas mnóstwo czasu. Nie inaczej było przed igrzyskami. Przygotowaliśmy dla niej niespodziankę, to co najbardziej lubi – opowiadały kucharki z COS w Cetniewie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.