Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwali żonę biznesmena z Krakowa, żeby dostać okup

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
archiwum PPG
Para kochanków zaplanowała porwanie dla okupu, bo potrzebowała pieniędzy na utrzymanie dziecka, które miało przyjść na świat. Ze wspólnikami wymusili 280 tys. zł za uprowadzoną 60-letnią żonę biznesmena z Krakowa. Ich proces skończył się przed Sądem Okręgowym w Katowicach.

Najpilniej strzeżoną z oskarżonych osób była 34-letnia Magdę G., szczupła blondynkę w spódnicy, kozaczkach i kamizelce kuloodpornej. Pilnowało jej czterech funkcjonariuszy policji uzbrojonych w broń maszynową z wydziału do spraw ochrony świadków koronnych. Czy kobieta już ma taki status nie wiadomo. W trakcie rozprawy zdradziła jedynie, że poszła na współpracę z prokuraturą i Centralnym Biurem Śledczym. W jakiej sprawie - też tajemnica. Przyznała się do winy w sprawie porwania.

Miłość do przestępcy

Magda G., matka trójki dzieci opowiedziała, że była separacji z mężem, gdy w 2010 r. poznała Roberta H. Przypadli sobie do gustu i zostali kochankami, obracali się w półświatku, a gdy zostali ujęci i zdecydowali się współpracować z policją, więc wyszli z aresztu.

Niedługo potem Robert H. miał poważny wypadek na motorze w czasie jazdy do Zakopanego. Magda G. się nim opiekowała, jednak brakowało im gotówki, a operacja kończyny miała kosztować 10 tys. zł. Magda G. była wtedy w ciąży i para pilnie potrzebowała pieniędzy na utrzymanie powiększającej się rodziny.

Golem, Kogut i inni

Robert H. w połowie 2013 r. wspomniał coś o porwaniu dla okupu. Początkowo Magda G. nie akceptowała planu, ale z czasem się zgodziła. Rozmawiali o tym jeszcze Mirosławem G. ps. Golem. On znał bogatego biznesmena z Krakowa, którego syn miał być uprowadzony.

Do akcji namówili też Dawida G., Damiana D. ps. Kogut i Mariusza J. Zaczęły się przygotowania. Wynajęli mieszkanie, kupili w sklepie atrapy broni, a na portalu allegro imitacje policyjnych blach. Mieli kajdanki i kominiarki, telefony, kamizelki z napisem „policja”, sprzęt do sprawdzenia autentyczności pieniędzy, auta wypożyczyli z salonu w Siewierzu i zamontowali w nich kradzione tablice rejestracyjne.

W tamtym czasie jako ofiarę typowali także syna mieszkańca Ożarkowa oraz kobietę ze Śląska, właścicielkę sieci cukierni. Magda G. kiedyś pracowała w jej firmie. Do realizacji tych planów nie doszło, bo kobieta miała ochronę. Wybrano w końcu przedsiębiorcę z Krakowa.

Przebrani za policję

1 października 2013 r. rano porywacze zapukali do drzwi jego willi i podali się za policjantów. Pytali o biznesmena lub jego syna, ale zamiast nich zabrali do auta żonę przedsiębiorcy, Grażynę W. Powiedzieli jej, że ma być przesłuchana w pewnym śledztwie. 60-latka nie wyczuła podstępu. Zorientowała się, że coś jest nie tak dopiero, gdy założono jej worek na głowę i wywieziono. Była zamknięta w magazynie blisko granicy z Czechami. Usłyszała, że to porwanie „za długi męża”.
Numeru komórki męża i syna nie pamiętała. Dlatego po kilku godzinach sprawcy podrzucili kartkę na posesję biznesmena, bo nie mogli się dodzwonić na jedyny znany im telefon stacjonarny. Początkowo domagali się półtora miliona euro okupu, ale przedsiębiorca wybił im to z głowy. W trakcie negocjacji zgodzili się na 280 tys. zł.

Nagrali „dowód życia”

Biznesmen domagał się dowodu, że jego żona żyje, nagrania głosu z jej wypowiedziami. Przestępcy spełnili ten warunek, nagrywali ją na dyktafon i przewieźli porwaną do wynajętego mieszkania w Mikoło- wie. Kobieta była skuta kajdankami i przywiązana linką do kaloryfera. Okup przekazano za Katowicami. Syn porwanej wrzucił pieniądze w szczelinę między barierkami wiaduktu.

Po zdobyciu gotówki Robert H. umieszczał ją partiami w mikrofalówce, którą włączał na 30 sekund. Słyszał, że w ten sposób można zniszczyć zabezpieczenia, dzięki którym policja może namierzyć, gdzie są pieniądze.

Specjalna grupa CBŚ pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krakowie ustaliła dane porywaczy. Z zatrzymaniem zaczekano do uwolnienia kobiety. Odzyskano też cały okup.

Teraz sprawcy usłyszeli prawomocny wyrok. Magda G.: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 10 lat, Robert H. 6 lat i 2 miesiące, Dawid G. 5 lat i 2 miesiące i Damian D. 5 lat i 6 miesięcy. Sprawę oskarżonych Mariusza J. i Mirosława G. ps. Golem wyłączono i ciągle się toczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska