Port Lotniczy Radom. To lotnisko nie będzie zaorane - uważa ekspert lotniczy

Już od dłuższego czasu lotnisko w Radomiu jest wymieniane przy okazji dyskusji o Centralnym Porcie Lotniczym (CPL), zlokalizowanym między Łodzią a Warszawą. W założeniach nowe lotnisko miałoby zastąpić warszawskie Okęcie, które za kilka lat ma osiągnąć szczyt swojej przepustowości.

Według Adriana Furgalskiego, eksperta z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, cytowanego przez portal money.pl, największym problemem dla nowego lotniska będzie zapewnienie odpowiedniej liczby pasażerów. - Polacy wciąż latają mniej niż raz w roku. Dla porównania, Norweg lata siedem razy rocznie, Szwajcar ponad pięć, Brytyjczyk trzy, a Niemiec ponad dwa - ocenia ekspert.

W bezpośrednim sąsiedztwie ewentualnej lokalizacji CPL działają już trzy inne nowe lotniska.

- Budowa CPL nie oznacza końca tylko dla Okęcia. Do zaorania będzie tamtejsza podziemna stacja kolejowa, dwa hotele, ale także lotniska w Łodzi, Radomiu i Bydgoszczy. Tak z grubsza licząc, może to oznaczać wyrzucenie w błoto 5 miliardów złotych - wylicza Adrian Furgalski.

Według innego eksperta tej branży, specjalizującego się w infrastrukturze lotniskowej i współautora koncepcji rozwoju sieci lotnisk w województwie mazowieckim (prosił, by nie podawać jego nazwiska), z którym rozmawialiśmy, takiego zagrożenia dla lotniska na Sadkowie nie ma.

- Port lotniczy musi mieć miliony pasażerów, którzy z niego korzystają. Radom nie stanowi pod tym względem żadnego zagrożenia. Lokalizacja CPL koło Łodzi czy Kielc powoduje z kolei odsunięcie lotniska od głównego źródła pasażerów, którym jest aglomeracja warszawska - tłumaczy ekspert.

Według niego, budowa CPL w Obicach jest nierealna, ale za to zachęcanie mieszkańców świętokrzyskiego do latania z Radomia może przynieść efekty.

- Lepsza jest rozproszona sieć lotnisk, bo nawet małe porty lotnicze mogą generować ruch przy odpowiednich połączeniach - uważa.

ZOBACZ TEŻ: Port Lotniczy Radom / echodnia.eu

Według portalu money.pl, do końca nie wiadomo, czy rząd zdecyduje się na budowę Centralnego Portu Lotniczego.

- To na razie dyskusja koncepcyjna - mówiła w ostatni czwartek premier Beata Szydło. - Autorem tego projektu jest Paweł Szałamacha. On też był ogromnym orędownikiem tego, żeby ten zapis w programie PiS się znalazł. Rzeczywiście wydaje się, że koncepcja takiej inwestycji byłaby niezwykle korzystna dla programu rozwoju, który realizujemy - powiedziała premier.

Jak jednak zaznacza, decyzja o ewentualnej budowie portu centralnego jest uwarunkowana wieloma różnego rodzaju kwestiami. - Po pierwsze, czy LOT sobie z tym poradzi, czy będzie odpowiednia flota, czy jesteśmy na to przygotowani, czy będą rzeczywiście zainteresowani przewoźnicy. Rolą Ministerstwa Rozwoju, które realizuje program odpowiedzialnego rozwoju, jest przygotować koncepcję. Jeżeli potwierdzą się analizy studialne i okaże się, że ta inwestycja jest korzystna dla Polski, to dalej będziemy nad tym się zastanawiali i podejmowali odpowiednie decyzje - zapowiedziała.

Eksperci przypominają jednak, że niekoniecznie trzeba od razu wydawać ogromne pieniądze na nowe superlotnisko, bo jest dodatkowo pomysł stworzenia duoportu, czyli lepszego skomunikowania i wykorzystania potencjałów Okęcia i lotniska w Modlinie. Przy tym rozwiązaniu Modlin mógł przyjąć docelowo 40 milionów pasażerów rocznie, o 10 milionów mniej niż budowany od podstaw CPL.

Ekspert, z którym rozmawialiśmy twierdzi, że byłby to o wiele bardziej korzystny model. Gdzie jest w tym miejsce dla lotniska w Radomiu?

- Ruch lotniczy w Polsce jest niskokosztowy. Ludzie wybierają najtańsze połączenia i są gotowi jechać nawet 100 kilometrów, aby polecieć tanimi liniami. Pytanie tylko czy przesunięcie lotniska 100 kilometrów na południe do Radomia sprawi, że w ślad za nim pójdzie ruch pasażerski? Na razie jest to wątpliwe, bo pasażerowie z Warszawy wolą jednak latać z lepiej skomunikowanego Modlina - mówi ekspert. - Jeśli uda się w końcu lepiej połączyć Warszawę z Radomiem i Kielcami, a przy tym pojawi się atrakcyjna cenowo siatka połączeń, to z Radomia będzie można wykonywać tysiące operacji lotniczych rocznie - dodaje specjalista, podając też przykłady lotnisk regionalnych, które obsługują loty do tak zwanych hub-ów, czyli międzykontynentalnych portów przesiadkowych.